Wiersze...

Noc
Niesamowity malarz olbrzymów
przykrył zasłoną srebrnych łez
rzeczywistość
ponure twarze drzew
wykrzywione szyderstwem
chwiały się laurem swych liści
śpiewając swą pieśń wznosił głowę
srebrnołysy  księżyc
kochanek kochanków.

Rozstanie
I maj przestał być majem
I dzień w nocy utonął
A wiatr kołami pociągu
Uwoził me szczęście
I słońce zgubiło swój uśmiech.

Kochankowie
Rozpalone czoło ulicznej lampy
chłodzone pocałunkiem kochanków
wiosennego wiatru i deszczu
kołysało się skłębioną myślą…

Mokry oddech spływających kropli
zasychał wśród porywu wichru
śpiewającego miłosną pieśń swej gwieździe
zawieszonej tuż nad ziemią

Ona najmniejsza z gwiazd
czekała niespokojna wyniku walki
płonąc białym blaskiem miłości
gasnącej o świcie.

Szukam
W tłumie codzienności szukam śladów
w twarzach kobiet obleczonych uśmiechem
szukam oczyma ślepca
szukam śladów pierwszej miłości
nie widzę twojej twarzy
w rozmazanych twarzach
współczesnych Julii
choć czuje drżenie twych rąk
i twój gorący oddech na moich ustach
nie pamiętam nic
nie wiem nawet czy cię kochałem.

«« | « | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | » | »»

TAGI| KULTURA, POEZJA

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości