Fabuła, którą oglądamy na kinowym ekranie to jedno. Opowieści docierające z planu danego filmu, anegdoty z czasu jego powstawania to drugie. W przypadku „Sabriny” w reżyserii Billy’ego Wildera nie wiadomo co ważniejsze i ciekawsze, gdy idzie o historię kina.
Nakręcona w 1954 roku „Sabrina” to klasyczna komedia romantyczna. Swoisty wzorzec dla setek (jeśli nie tysięcy) filmów tego gatunku, które przez dekady nie znudziły się kinomanom i chyba nigdy nie znudzą.
XX-wieczny Kopciuszek (córka szofera grana przez Audrey Hepburn) zakochuje się w utracjuszu i dziedzicu wielkiej fortuny (w tej roli William Holden). Ale jest ktoś jeszcze. To starszy, poważny, skupiony wyłącznie na biznesie brat dziedzica, który z czasem sam zakocha się - i to z wzajemnością - w dobrodusznej córce szofera.
W rolę twardego finansisty, który – dzięki sile miłości, rzecz jasna - zmieni swe groźne oblicze, wcielić miał się Cary Grant. Po sprzeczce na planie z reżyserem zrezygnował jednak z roli, a na jego miejsce pojawił się Humphrey Bogart.
Stylowość, klasa, elegancja, piękno... – w czasie oglądania „Sabriny” takie określenia przychodzą na myśl. Spora w tym zasługa odpowiedzialnego za zdjęcia Charlesa Langa, kompozytora Friedricha Hollaendera, czy Huberta de Givenchy, który stworzył większość zachwycających strojów do tego filmu, choć nie został nawet wymieniony w czołówce. Cały splendor spłyną bowiem na… jego przełożoną, Edith Head, która otrzymała za „Sabrinę” nawet Oscara dla najlepszej kostiumolożki. Na marginesie: była to prawdziwa kolekcjonerka Nagród Akademii. Przez całą swoją karierę otrzymywała statuetki ośmiokrotnie.
Film Wildera i dziś służyć może za swego rodzaju kinematograficzny poprawiacz nastroju. Kiedy powstawał, jego twórcom i producentom nie było jednak wcale tak wesoło. O zgrzycie z Grantem i Givenchy była już mowa. A to tylko drobne spięcia. Prawdziwa wojna toczyła się między Bogartem, a resztą ekipy.
Gwiazdor „Casablanki”, „Wielkiego snu”, czy „Sokoła maltańskiego” miał do Billy’ego Wildera pretensje o to, że nie angażował go wcześniej do swoich filmów. Wilderowi nie bardzo odpowiadał charakter Bogata, więc kiedy Hepburn, Holden i reżyser imprezowali razem po zejściu z planu, nigdy nie zapraszali Bogarta. Aktor nie dostawał też ponoć korygowanych wersji scenariusza, choć Holden i Hepburn – romansujący ze sobą w tajemnicy przed mediami - takowe strony otrzymywali.
Pomijany i odrzucany Bogart zaczął się awanturować. Raz doszło do rękoczynów, innym razem do kłótni w czasie której zwyzywał reżysera od nazistów (wyjątkowy nietakt – cała rodzina Wildera zginęła w Auschwitz).
Dodatkowo „przez cały czas realizacji filmu Wilder miał problemy z kręgosłupem i ze scenariuszem. Dla Ernsta Lehmana, który przedkładał porządek nad chaos i spokojną pracę nad wymyślane na poczekaniu dialogi, produkcja była jednym wielkim koszmarem. ‘Ciągle pisaliśmy i przerabialiśmy na bieżąco’, opowiadał Wilder, ‘i ciągle mieliśmy zaległości’” – pisał Donald Spoto w książce „Oczarowanie”.
Lehman – współscenarzysta filmu – został zatrudniony po tym, jak Wilder poróżnił się z Samuelem Taylorem (autorem sztuki teatralnej, będącej pierwowzorem „Sabriny”). Urodzony w Suchej Beskidzkiej reżyser potrzebował pomocy Lehmana, ale… zabronił mu lektury tekstu sztuki Taylora.
Na koniec trójkę artystów pogodził Złoty Glob za najlepszy scenariusz. M.in. w tej kategorii byli też nominowani do Oscara.
***
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...