Szwecja, Kraj Basków, leżąca na Atlantyku skalista wysepka Gomera… - gdzie nie spojrzeć, wszędzie Śląsk?
W naszym portalowym serwisie Nauka mamy dziś dla Państwa m. in. krótki film o jedynym na świecie języku, który składa się z… gwizdów (można go zobaczyć tutaj). Posługują się nim mieszkańcy La Gomery – jednej z kanaryjskich wysp. Autochtoni są bardzo dumni z tego tradycyjnego sposobu porozumiewania się. W 2009 roku został on wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO, a gomeryjskie dzieci uczą się go dziś obowiązkowo w szkołach.
Oglądając ten materiał od razu pomyślałem o śląszczyźnie (śląskim języku, gwarze, godce, dialekcie). O tym jak wielkie budzi kontrowersje. Jak burzliwe spory wywołuje pomysł jej kodyfikacji. I o wszystkich tych polityczno-internetowych bluzgach i pomówieniach, które wylewane są na ludzi, próbujących śląszczyznę (a co za tym idzie własną śląskość) chronić, pielęgnować, kultywować i rozwijać.
Separatyści i volksdeutsche – to chyba dwie najczęściej przyklejane nam etykietki. Cóż, „chęć zachowania odrębności i tradycji przynosi cierpienie”.
Cytat ten pochodzi z tekstu Urszuli Lipińskiej „Przeszłość wciąż jest dziś” i można go przeczytać w aktualnym, podwójnym, wakacyjnym numerze miesięcznika „Kino”. Artykuł dotyczy kina baskijskiego, a autorka cytuje w nim także jednego z jego twórców, Javiera Barajasa, który stwierdza: „małe narodowości, takie jak nasza, muszą wciąż udowadniać innym i sobie samym, że mają głębokie korzenie kulturowe”.
Wypisz, wymaluj, sytuacja tych Ślązaków, którzy świadomi są swojej etnicznej odmienności, więc za wszelką cenę próbują zachować swoje tradycje, język, kulturę. Którzy też wciąż coś komuś muszą udowadniać Którym nie jest wszystko jedno...
Ale w tym samym numerze „Kina” opublikowano również tekst „Poeta i epik z kamerą”. Tadeusz Szczepański pisze w nim o Janie Troellu - najwybitniejszym dziś szwedzkim filmowcu.
Co ma Szwecja do Silesii? Okazuje się, że całkiem sporo. Otóż w 1988 roku Troell nakręcił „Baśniową krainę” - dokumentalny film, którego punktem wyjścia była „patriotyczna troska o przyszły los rodaków”. Reżyser stworzył ten obraz „w odpowiedzi na dręczące go od dawna pytanie: Czy rzeczywiście jestem szczęśliwy, ponieważ jestem Szwedem?”.
Pytanie, które powinien stawiać sobie chyba każdy z nas. Co daje mi przynależność do danego narodu, regionu, grupy etnicznej? Czy rzeczywiście troszczę się o przyszły los swoich rodaków? I w jaki sposób taka patriotyczna troska miałaby się przejawiać, zwłaszcza gdy chodzi o tzw. patriotyzm lokalny, regionalny?
Wiem, że więcej tu pytań niż odpowiedzi, ale myślę, że warto nad nimi trochę pogłówkować. Zastanowić się, co mogę zrobić dla mojej „baśniowej krainy”? Bo czyż nie jest nią i mój Śląsk? Region pełen utopców, skarbników, połednic, cwergów…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |