W katowickiej katedrze, w dawnej kaplicy Patronów Śląskich (dziś zwanej kaplicą Ducha Świętego), zobaczyć można m.in. rzeźbę świętego Jacka.
Jego dobrotliwa, poczciwa, pochylona twarz zawsze robi na mnie wrażenie. Emanuje z niej wielki spokój i łagodność – czyż nie tego wszyscy szukamy w religii? Lubia tak czasym podumać pod tym patrónym. To dobre miejsce na medytację, rozmyślanie, rzykanie…
Autorem posągu był Mieczysław Stobierski – rzeźbiarz, którego często kojarzy się z mrocznymi, przygnębiającymi dziełami sztuki, tworzonymi po Holokauście. Jego św. Jacek jest jednak inny. Ciepły, serdeczny i… odrealniony. Przypomina nawet nieco postaci z ilustracji do bajek dziecięcych, czy filmów animowanych.
Być może w trakcie procesu twórczego Stobierskiemu przypomniały się stare, dobre, przedwojenne czasy. To właśnie wtedy był członkiem Szczepu Rogate Serce – grupy artystów-plastyków, którzy pod względem wywoływanych skandali niewiele ustępowali międzywojennym futurystystom, czy poetom spod znaku Skamandra.
Założycielem grupy (szczepu) był Stanisław Szukalski. Postać tyleż barwna, co kontrowersyjna. Marzyło mu się by sztuka polska czerpała inspiracje wyłącznie ze słowiańszczyzny, język polski uznawał za Macimowę (to z polszczyzny miały wyewoluować wszystkie języki świata), zaś inne narody wzięły się ze krzyżówek nadludzkich Słowian z… legendarnym Yeti).
Szaleniec? Prowokator? Celebryta czasów międzywojnia? Wszystko po trochu, ale warto o nim pamiętać – chociażby ze względu na słynną płaskorzeźbę „Toporła”, która przed II wojną światową zdobiła fasadę katowickiego Gmachu Urzędów Niezespolonych (dzisiejszy Wydział Filologiczny UŚ). Nieopodal tego miejsca stanąć miał też monumentalny Bolesław Chrobry dłuta Szukalskiego, jednak wybuch wojny sprawił, że pomnik ten nie powstał, zaś „Toporzeł” został przez hitlerowców skuty.
Po latach do Katowic przybył jednak uczeń Szukalskiego – czyli właśnie Stobierski – który sporo się przy wystroju wnętrza katedry Chrystusa Króla napracował. Rzeźby świętej Jadwigi, błogosławionej Bronisławy, czy płaskorzeźba ukazująca scenę konania Juliana Apostaty – wszystko to jego dzieła. Ja najbardziej lubię jego św. Jacka.
Nie tylko ze względu na bajkowość i poczciwość. Także ze względu na trzymaną przez niego figurę Maryi oraz modlących się do niego ludzi, których Stobierski także wyrzeźbił.
Maryja ma w sobie coś egipskiej bogini (ech ta posągowa statyczność), Jackowi wierni przywodzą zaś na myśl postacie z płaskorzeźb zdobiących świątynie Majów, czy Inków. Nieprawdopodobny mix stylów i kultur! Nieprawdopodobna rzeźba!
Ja wiem, że większość wiernych, po wejściu do katowickiej katedry skręca raczej w prawo (stały konfesjonał, kaplica Najświętszego Sakramentu, kaplica Jana Pawła II). Jednak, jako „chodzący swoimi drogami”, apeluję: na lewo patrz! :)
Na zachętę link do wirtualnego zwiedzania. Wystarczy kliknąć tutaj
*
Tekst z cyklu Okiem regionalisty
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...