Podstawowym celem powstania Ewangelii i innych ksiąg biblijnych jest zaświadczenie, że Bóg jest Stworzycielem, Mesjaszem, Zbawicielem… Z tą też świadomością powinno się Biblię czytać i rozumieć.
Ale dodatkowo w Biblii znajdziemy jeszcze wiele przeróżnych opowieści, za pomocą których natchnieni autorzy realizowali swoje literackie zadanie. Te poboczne wątki, choć może nie są najważniejsze z teologicznego punktu widzenia, to jednak cały tekst ożywiają i czynią jeszcze ciekawszym. Weźmy przykładowo fragmenty z 26. rozdziału Ewangelii według św. Mateusza. Jest to słynna scena zaparcia się Piotra, gdzie czytamy, że siedział on przy ognisku i grzał się. A to przecież nie ma zasadniczego znaczenia dla opisu zbawczego dzieła, które właśnie dzieje się w nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek.
Najważniejsze jest to, że właśnie aresztowano Chrystusa i za kilka godzin zostanie skazany na śmierć. A więc autor Ewangelii mógł równie dobrze napisać, że Piotr tam po prostu był. Ale ten nieistotny wątek grzejącego się przy ognisku Piotra został odtąd tysiące razy wymalowany, wyrzeźbiony czy wyrysowany. Artystyczną wyobraźnię niejednego malarza pobudziła chęć jak najpiękniejszego pokazania tej sceny, poprzez odpowiednie rozchodzenie się od ogniska światła na twarze grzejących się ludzi. Ale innych czytelników Biblii może zainspirować kogut, który za chwilę zapieje i uświadomi Piotrowi, że jednak jest zaprzańcem. Jedni tego koguta umieszczą później na zegarach, blaszane koguty pojawią się na wieżach kościołów a kucharze zainspirują się,tworząc potrawę–może pieczoną na ognisku? – o nazwie „kogut św. Piotra”.
Omawiane fragmenty Ewangelii mają jeszcze jeden wątek, który jest czasami niezauważany, choć dla Ślązoków powinien być ważny. Więc w czasie, gdy Piotr siedział przy ognisku i grzał się, to musiał też pewnie rozmawiać ze znajdującymi się tam żołnierzami, innymi pielgrzymami, czy mieszkańcami Jerozolimy. I właśnie wówczas pewna kobieta, przysłuchując się Piotrowi, wywnioskowała, że on nie jest Judejczykiem ale Galilejczykiem. Odgadła więc po jego akcencie, po doborze wyrazów i sposobie mówienia,że Piotr jest z innego regionu Ziemi Świętej.
Natychmiast skojarzyła też Piotra z właśnie co aresztowanym Galilejczykiem, Jezusem z Nazaretu. I wtedy padły te słynne słowa: „Na pewno i ty jesteś jednym z nich, bo i twoja mowa cię zdradza” (Mt 26,73). W polskim tłumaczeniu jest zastosowane słowo „mowa”. Ale grecki oryginał ma tam słowo „he lalia”, a łaciński przekład – „loquela tua”, co znaczy: „twój sposób wymawiania”. Również niemieckie tłumaczenie jest chyba lepsze, bo czytamy „deine Mundart”, czyli: „twój dialekt, gwara”.
Myślę więc, że po śląsku trzeba ten fragment przetłumaczyć: „(…) twoja godka cie zdradziyła”. Bo przecież Ślązoki dobrze rozumieją, co to znaczy być rozpoznawanym po godaniu, po śląskim godaniu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |