Zamknięte drzwi kościołów to problem nie tylko dla zwiedzających, ale też dla chcących wstąpić na modlitwę.
Wiosną 2008 roku zjeździłem Włochy, robiąc zdjęcia do książek. Wówczas w Wielkim Tygodniu dotarłem na wybrzeże Morza Adriatyckiego do pięknie położonej miejscowości Termoli. Tam miałem fotografować wnętrza romańskiej katedry. Ale powstał problem, bo była ona zamknięta.
Najpierw w Wielką Środę stałem pod katedrą od 15.00 do 19.00, a jej wielkie spiżowe drzwi nawet nie drgnęły. Pytałem o jej otwarcie w pobliskim pałacu biskupim - dzwonek był głuchy, a w okolicznych hotelach i restauracjach - nikt nie wiedział. Więc ruszyłem w dalszą drogę, by wrócić do Termoli w Wielką Sobotę późnym popołudniem. Ale katedra znów była zamknięta. Nie wierzyłem własnym oczom, bo przecież to nie było muzeum, ale normalna, czynna katolicka katedra. Jednak w okolicznych domach mnie przekonano, że warto czekać, bo katedrę otworzą pół godziny przed Mszą rezurekcyjną. I otwarli, choć z małym spóźnieniem.
Może ktoś pomyśleć, że w tej katedrze było jakieś cenne wyposażenie. Ależ nie! Tam były tylko piękne gołe, romańskie mury, sklepienia, kolumny i nic więcej. Więc dlaczego katedra była zamknięta? Myślę, że tak jest wygodniej. Zamknąć i problem z głowy. Natomiast inne doświadczenia mam z terenów Niemiec. Tam, przykładowo w katedrze we Frankfurcie nad Menem, choć w tygodniu odprawianych jest tylko pięć Mszy, to jednak dla turystów jest ona otwarta codziennie od 8.00 do 18.00, a informacje o tym można odnaleźć nawet na stronie internetowej.
A na Śląsku? Otóż moje doświadczenia mówią mi, że nie jest ani po włosku, ani po niemiecku. Zatem jeżeli chcę komuś pokazać śląskie drewniane kościółki - według mnie największy skarb turystyczny Śląska - to szukam w Internecie, w jakich godzinach są tam odprawiane Msze. I wtedy wejście do środka jest proste. Gorzej, kiedy ktoś chciałby zobaczyć taki kościół w ciągu dnia. Mówię „ktoś”, bo ja już wiem, że wejście w tych nietypowych godzinach jest prawie niemożliwe, bo świątynie są zamknięte. I tak też jest w większości zwykłych kościołów, gdzie przeważnie otwarte są tylko przedsionki, a wnętrze możemy zobaczyć tylko zza kraty lub przeszklonych drzwi. Podobnie zamknięte są też przydrożne kapliczki, które nierzadko kryją w sobie ciekawe rzeźby i obrazy.
Te zamknięte drzwi to problem nie tylko dla zwiedzających, ale też dla chcących wstąpić na modlitwę. Bo czym innym jest usiąść wewnątrz, w ławce, niż stać za kratami lub szybą. Ale zostańmy przy problemie otwierania kościołów dla zwiedzających. Może w przedsionkach tych świątyń mogłaby wisieć tabliczka z adresem czy telefonem człowieka dysponującego kluczem przez cały dzień. I takie otwarcie kościoła wiązałoby się z ofiarą na remont lub z kupnem broszurki o tym obiekcie. Może szukać innych rozwiązań. Bo problem jest wielowątkowy i dotyczy dziedziny zabezpieczenia przed pożarem, złodziejami, ale też przed zwiedzającymi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |