Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.
W piątek na ekrany kin wejdzie polsko-kanadyjski film "Przysięga Ireny".
Być może w Polsce istnieją tacy właśnie KSięża?
Kategorycznie temu nie da się zaprzeczyć.
A ja właśnie na przekór ufam, że tacy się znajdą...!
Rodzi się też pewna refleksja. Ojciec Mateusz nie robi nic takiego nadzwyczajnego. Jest księdzem i jego zachowanie wynika z troski i odpowiedzialności. To, że jest inteligentny, otwarty, przystojny …. etc. ma duże znaczenie, ale najistotniejsze jest, by ksiądz zdał się na Boga i stawał się Jego narzędziem. Proboszcz z Ars nie był; przystojny, inteligentny (problemy z seminarium), czasami zachowywał się bardzo kontrowersyjnie – ale jak wiemy do teraz zadziwia nas swoim przywiązaniem do Boga, Który mógł przez niego, nieliczącego się tak z ludźmi jak z Bogiem, ukazywać mądrość, dobroć i miłość. Dobrze, że potrzebujemy i chcemy dostrzegać i oceniać dobro. Dobrze, że tak wiele osób ma okazję zweryfikować różne postawy – księża również, bo to czegoś nas wszystkich uczy. Księża dość często narzekają na swoich parafian a parafianie wytykają księżą, że są urzędnikami. Ksiądz wg sondaży powinien faktycznie „umieć słuchać” i nie tylko ludzi. Gdyby niektórzy księża potrafili wsłuchać się w to co do nich mówi Bóg – wiedzieliby co jest potrzebne im i tym, którzy oczekują od nich by byli „księżmi” z prawdziwego zdarzenia – wg oczekiwań jakie znalazły się w sondażach.
Ksiądz Artur zadał pytanie „Czy nowy serial poprawi wizerunek polskiego duchownego, a w konsekwencji również Kościoła katolickiego w naszej ojczyźnie?” Odpowiedział, że nie, bo tak jak serial „na dobre i na złe” nie poprawił służby zdrowia tak i ten nie zmieni rzeczywistości. Myślę, że gdyby wyciągnąć prawidłowe wnioski z informacji jakie przytoczył ks. Artur i sondaży które pokazują to co w kapłaństwie jest istotą – to zdecydowanie jest szansa na to, by oczekiwaniom wyjść naprzeciw.
Przyznaję, że film o księdzu Mateusza oglądam chętnie - jest trochę napięcia, jak to w kryminałach,ale bez tej brutalności, w której twórcy inych filmów wręcz się prześcigają. Natomiast czy chciałabym mieć w parafii księdza Mateusza? Chyba nie. Wcale nie jest mi potrzebny ksiądz, który umie słuchać. A już ksiądz, który przychodzi nie pytany i sam pcha się w czyjeś życie? Brr... Choć może idealny kapłan powinien tak działać. "W porę i nie w porę." Może powinien, ale trochę by mnie to raziło. Wystarczy mi ksiądz pobożny. Tylko tyle. Aż tyle.
Pomimo wszystko myślę, że dobro - rodzi dobro.