Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.
W piątek na ekrany kin wejdzie polsko-kanadyjski film "Przysięga Ireny".
Mt 7:21 "Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie."
http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
Warto poświęcić trochę czasu dla wieczności.
Mt 7:21 "Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie."
http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
Warto poświęcić trochę czasu dla wieczności.
Przyznaję się, że niemal zawsze komentarzom redaktorów Wiary daję najwyższą z ocen, a to dlatego że nawet jeśli mam inny pogląd niż w nich wyrażony, to poruszają jakąś istotną kwestię - jak u Stierlitza dają mi "materiał do przemyślenia".
Po tej odrobinie lizusowstwa, do rzeczy.
1. Uważam, że problem nieurodzaju na fundatorów o którym pisze gut, polega na tym, że współcześnie potencjalni fundatorzy (z naszego kręgu cywilizacyjnego, bo np. w islamie jest całkiem nieźle) jeśli nawet deklarują wiarę w Boga i przynależność do Kościoła, to faktycznie mają za bożka Mamonę, a wyznaniem wiary jest: Mieć, mieć, mieć. Więcej i więcej.
Wyznawca tego bożka mając do wyboru utopienie zysków w nowej świątyni, utopienie w zupełnie niespektakularnej działalności charytatywnej zazwyczaj wybiera Inwestycję, gdyż ta zysk pomnoży.
Zazwyczaj, bo przecież są też wyjątki, ale te - tylko potwierdzają regułę. Nawet wtedy jednak można mieć często wątpliwości, czy czasem nie jest to rodzaj promocji, rodzaj inwestycji, który stan posiadania ma powiększyć.
Skąd ten nieurodzaj? Zapewne z tych samych powodów z których współcześnie biorą się ogólna sekularyzacja, laicyzacja i ateizacja społeczeństw. I będzie to się dalej pogłębiało dopóki nie nastąpi jakiś kataklizm - praktyka pokazuje bowiem, że dopiero jakaś wielka trauma zmienia ludzi i skłania do uznania marności doczesności i próby szukania transcendencji.
Notabene, symptomy (czy jak się dawniej mawiało "znaki") takiego kataklizmu, teraz chyba nawet już globalnego, daje się zauważyć - jeśli się oczu nie zamyka i wzroku nie odwraca od tego co "przykre". Zresztą, są tacy co usilnie pracują, by go przyśpieszyć (ta cała "miękka" totalizacja na przykład).
2. Ja bym nie narzekał, że są dostawione krzesła, że nie pasują do stylu architektonicznego, do wystroju wnętrza, że często te różne dodatki - z punktu widzenia wysublimowanego smaku koneserów "sztuki wysokiej" - są zwykłym kiczem. One, te krzesła, te dodatki, świadczą bowiem o tym że świątynia żyje, że są tacy których może nie stać materialnie na bogaty stylowy wystrój, ale którym ta świątynia jest jeszcze potrzebna.