Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.
W piątek na ekrany kin wejdzie polsko-kanadyjski film "Przysięga Ireny".
USA jest 10 krotnie większe od Polski i ma kilkudziesięciokrotnie większy potencjał gospodarczy. Znaczy to, że bardzo biedna i coraz bardziej zacofana naukowo, technicznie i cywilizacyjnie Polska łoży proporcjonalnie kilkanaście razy większe sumy na humanistykę ... kosztem nauk ścisłych i technicznych. Przemysł w Polsce jest coraz mniej innowacyjny. Nauka prawie się nie liczy, nie tylko w porównaniu z amerykańską.
Gdyby tak jeszcze nasza humanistyka przynosiła jakieś wielkie dokonania. Ale nie, mamy po prostu niewidoczne dokonania naukowe w tych dziedzinach. A za to wydziały humanistyczne wypuszczają zastępy często bardzo marnie wykształconych humanistów z ogromnymi oczekiwaniami wobec pracodawców i prawie żadnymi umiejętnościami. Ci ludzie kończą "na zmywaku" w Anglii lub na bezrobociu.
O takich rzeczach, jak to, że często wydziały humanistyczne są ostoją wszelkiej maści lewactwa i wykłada się tam ideologie np. gender pisał nie będę.
Rozumiem obronę grupowych interesów, ale nie może to być robione z taką szkodą dla naszego kraju.
Że na tym forum ludzie piszą bzdury odnośnie tematów teologicznych już zdążyłem się przyzwyczaić ale proszę się nie ośmieszać również w podstawowych dziedzinach nauki.
Owszem, ale KOGO TO OBCHODZI ? Na pewno nie pewną rezolutną pannę studentkę, która się chwaliła pewnej gazecie, że dostała grant z Ministerstwa Nauki, na badanie przemian ulturowych kraju X. pod kątem... spożycia herbaty. Albo, czy to obchodzi egzaltowaną Panią Dr Hab. filozofii, która analizuje poglądy Kanta i Bergsona, Shcopenhauera, czy Wittgensteina itp. np. w kontekście poezji Pana Y. i ta Pani Dr Hab. bardzo bys ie obraziła, gdyby tak jej powiedziec, ze z dniem 1 października zostaje zwolniona, a pieniądze zaoszczędzone w ten sposób, pójda np. na etat dla matematyka ? "Ależ skądże, jak tak można ?" Pani Dr Hab. filozofii, podobnie, jak jej koleżanki i koledzy po fachu, NIE CHCE widzieć, że obecnie jest 2015 r., a nei 1715 r., 1815 r. ani 1915 r. i NIKOMU na świecie nie zaimponuje się wydaniem w Polsce dzieła o filozofii Kanta i Schopenhauera w kotekście poezji lub pracy o obyczajach Sarmatów itp. itp.
Czy te osoby wiedzą W OGÓLE, NA CZYM polega rozwój nauki i techniki ? Chyba nie. Raczej nie zdają sobie sprawy, że aby było w ogóle jakieś zastosowanie czegoś gdzieś, np. jakichś materiałów, czy naświetlań w nowej metodzie leczenia nowotworów itp., to NAJPIERW ktoś musi usiąść na 4-literach i harować, uzyskac wynik nr 1, potem wynik nr 2, potem ktoś inny wynik nr 3 itd. itd. aż wreszcie np. po 15 latach ktoś inny wpadnei na pomysł, jak to powiazac z wynikiem nr 145 i znaleźć zastosowanie. NIC NIE PRZYCHODZI ZA DARMO I SZYBKO.
NIESTETY, ale w Polse lekceważy się badania podstawowe i stsoowane takze. Nie chdoi tutaj tylko o kasę z NCN, ale W OGÓLE o system. O to, żeby ludzie z dziedzin: przyrodniczych, ścisłych i technioczncyh MIELI WARUNKI (nie tylko finansowe !) do robienia tego, w czym są dobrzy. W Polsce jest tak:
WARUNKI DO UPRAWIANIA NAUKI TYLKO DLA CO NAJWYŻEJ, JAKICHŚ 20-30 % OGÓŁU, A RESZTA NIECH ZASUWA DO TEGO, CO DOSTAŁA DO WYKONANIA.
Nie wolno lekceważyć badań podstawowych, jak badania np. "c-przemiennych algebr", czy rozwiązań nieliniowych równań różniczkowo-całkowych itd. itd., podobnie, jak i badań stosowanych, np. zastosowanie nowych materiałów do wstrzykwiania ich do tkanek pod kątem zwalczania nowotworów itd. itd.
Gdzie ci ludzie byli, kiedy miliony ludzi traciły pracę, setki tysięcy dach nad głową, kiedy wzbierała w Polsce fala samobójstw, a ludzi dziesiątkami tysięcy wyjeżdżali na zachód, żeby tam pędzić życie kloszardów?
Jakoś nie słyszałem wtedy wezwań typu "bądźmy solidarni". Teraz takie wezwania brzmią po prostu jak "brońmy naszych interesów".
Był to czas, kiedy można było jeszcze wiele uratować, byłby w Polsce przemysł, byłaby nadzieja na przyszłość, nie byłoby masowej emigracji i zapaści demograficznej. Te procesy zostały jednak uruchomione. I nawet jeśli uda się teraz utrzymać ten negatywny dla nauki podział środków, to i tak dojdzie do masowego zamykania szkół wyższych, w tym humanistycznych, bo nie będzie kogo uczyć. Ci państwo doskonale o tym wiedzą.
1. uprawianie samej humanistyki, jako takiej
2. FINANSOWANIE JEJ z publicznych pieniędzy.
Jeśli ktoś chce uprawiać tą, czy inną dziedzinę, to jego sprawa - OK., ale pytanie: NA ILE STAC PODATNIKÓW w Polsce na finansowanie tego typu działalności ?
Niestety, na skutek SPRZĘŻENIA dwóch systemów: edukacji i oświaty oraz nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce, mamy to, co mamy:
ten pierwszy system produkuje m.in. wielu INTELEKTUALNYCH IMPOTENTÓW w zakresie dziedzin ścisłych i przyrodniczych oraz technicznych -> potem wielu z tych INTELEKTUALNYCH IMPOTENTÓW jest "ZASYSANYCH" przez pompy tego drugiego systemu i wskutek tego, lądują w pojemniku o nazwie "kierunki humanistyczne i społeczne" => w rezultacie, zajęć dydaktycznych dla specjalistów od filozofii, historii, prawa itp. NIE BRAKUJE, w przeciwieństwie do zajęć dla chemików, fizyków, czy matematyków.
Przypomnę tylko, że ten pierwszy system produkuje m.in. wielu INTELEKTUALNYCH IMPOTENTÓW w zakresie dziedzin ścisłych i przyrodniczych oraz technicznych -> potem wielu z tych INTELEKTUALNYCH IMPOTENTÓW jest "ZASYSANYCH" przez pompy tego drugiego systemu i wskutek tego, lądują w pojemniku o nazwie "kierunki humanistyczne i społeczne", gdzie stanowią niemały odsetek studiujących te kierunki => w rezultacie, zajęć dydaktycznych dla specjalistów od filozofii, historii, prawa itp. NIE BRAKUJE, w przeciwieństwie do zajęć dla chemików, fizyków, czy matematyków.
A czy ja napisałem, że należy zamykać wydziały humanistyczne ? NIC PODOBNEGO. Napisałem, że należy się zastanowić (i to poważnie) nad tym, NA ILE nas stać w zakresie finansowania humanistyki w Polsce. Gdy zrobiłem doktorat w jednej z dziedzin ścisłych, to się okazało, że marne sa moje szanse na etat na uczelni, czy w PAN, gdzie zajmowałbym się tym, w czym jestem dobry. Przyczyna była prosta: NIE BYŁO ZAJĘĆ zmojej dziedziny. Cyz ktoś się litował ? Nie, za to słyszałem głosy, że należy się przekwalifikować na informatyka, czy programistę.
Wtedy zacząłem dostrzegać, jak wygląda finansowanie tych systemów: przez całe lata kształcono Polaków w kulcie do literatury itp.
Przez lata, chwalenie się, że było się "nogą" w matematyce, było w modzie, a przykład do tego dawały różne osoby publiczne.
Teraz jest jeszcze GORZEJ: w wyniku DEGRADACJI edukacji w szkołach, wychowano pokolenia GŁĄBÓW, robiących "w pory" na widok wzoru z całką, czy H2O itp.
Logika, ale tak naprawdę, logika formalna, a dokładniej, logika matematyczna, jest podstawą systemów informatycznych i matematyki.
Niech Pani nie próbuje wmówić, że logika matematyczna jest dziedziną humanistyczną. Jest ona częścią PODSTAW MATEMATYKI.
No właśnie, mamy zakłady logiki rozsiane w instytutach filozofii, podczas, gdy de facto, powinny być one w instytuach matematyki. W rezultacie tego, mamy całe grupy (o zgrozo !) np. chemików, czy fizyków, mylnie mniemających, że logika matematyczna to częśc filozofii. Jeszcze się dziwią, że stanowi ona część podstaw matematyki.
Prosze bardzo, z radością powiedziałbym różnym ważnym szychom na wydziałach humanistycznych (zwłaszcza filozoficznych): niech się Panie i Panowie przekwalifikowują na programistów, wszak w świetle tego, co Pan napisała, nie powinno to stanowić jakiegoś ogromnego problemu, prawda ? Proszę, już do nauki Javy ! Do nauki C#, do nauki PHP, do nauki PYTHONA itp. Cóż to, mają specjaliści od filozofowania jakiś problem ? Macie Państwo doktoraty lub habilitacje, to teraz się rozwijajcie. "Trzeba się rozwijać." - tak mi mówiono, gdy zrobiłem doktorat. No to proszę bardzo, ahaaa, jest problem, "byłoby za truuuudno", oj, a ponadto, to obraza dla arystokracji akademickiej, przeież oni są stworzeni do "wyższych celów" - nie bedą sobie "babrać" rąk "jakimś C#", czy "jakąś tam Javą" i zastanawiać się, czy potrójna pętla "for" jest dobrze napisana, czy metoda "X." szablonu "Y." działa tak-a-tak, albo czy wzorzec projektowy mostu powinien być użyty w danym programie itp. O nie, nie, absolutnie, byłaby to dla nich naprawdę obraza, gdyby im tak kazać się przekwalifikowywać.
Najłatwiej za to i najlepiej, jest się "unosić" w przestworzach filozofowania.
Tak jest, do programowania, niech zasuwają PECHOWCY, których los obdarzył wprawdzie zdolnościami naukowymi, ale za to pozbawił "pleców dodstatecznie silnych".
O tak, no tak, przecież tu obowiązuje zasada:
jeśli ktoś jest młody i bez "pleców", to niech, jak Murzyn, zasuwa do pracy, nie mającej nic wspólnego z jego dziedziną. Arystokracji, jak widać, to nie dotyczy. Naturalnie...
Wg Pani powinno być więc tak, jak jest, tak ? Tzn. niech się marnują pieniądze podatników wydane na edukację na kierunkach ścisłych, a masowość kształcenia na kierunkach humanistycznych niech będzie zachowana. Wszystko w porząkdu.
To proszę PRZESTAĆ ZADAWAĆ pytania, typu "Kiedy będzie Nobel dla polskiego chemika, czy fizyka ?" albo "Kiedy będzie Medal Fieldsa dla polskiego matematyka ?" - może ten chemik, fizyk, czy matematyk, który miałby szansę na takie wyróżienie, musiał porzucić marzenia o karierze naukowej i właśnie siedzi nad projektem software'u. KONIEC Z TYMI DURNYMI PYTANIAMI.
Aby bowiem dostac etat na uczelni, nalezy spełnić zasadę wypełnienia pensum dydaktycznego:
NIE MA DOPOWIEDNIEJ ILOŚCI ZAJĘĆ, KTÓRE MOGŁ(A)BY POPROWADZIĆ PAN(I) X. ZAINTERESOWANY ETATEM PRACOWNIKA NAUK.-DYDAKT. W DANEJ JEDNOSTCE NA UCZELNI => NIE MA DLA PANA(PANI) X., ETATU W TEJ JEDNOSTCE.
Teraz wystarczy zastanowić się nad odpowiedzią na pytanie, KTÓRE kierunki są OBLEGANE przez studentów i od razu widać, jakie rodzaje dziedzin najłatwiej uprawia się w Polsce, ze szumną etykietką "dziedziny naukowe" (kierunku "informatyka" nie rozważam tutaj - to chyba jedyny kierunek ścisły, który jest zarazem bardzo popularny wśród studentów).
No, ale kto się tym przejmuje ? Studenci tłumnie studiujący np. ekonomię, etnologię, filozofię, prawo itp. ? A co ich to obchodzi ? A co to obchodzi Panią Iksińska, gotującą kapustę, a której to Pnai syn dostał się własnie na filozofię, albo Pana Ygreckiego, który przy piwku ogląda mecz, zaś jego córka "wreszcie" studiuje na wymarzonym kierunku "prawo" ? Czasem tylko ta Pani Iksińska, czy Pan Ygrecki nadziwić się nie mogą, że "znowu nikt z Polski nie dostał tego Nobla z chemii, fizyki, czy fizjologii lub medycyny" albo: "Co to, w Polsce uczonych nie mamy ?" Ależ MAMY, drodzy Państwo, mamy, ale m.in. dlatego, że nie było dla nich ZAJĘĆ na uczelni, musieli albo wyjechać na Zachód, albo zarejestrowac się w "pośredniaku", albo po prostu przekwalifikować się na... programistów, specjalistów sektora informatyczno-telekomunikacyjnego itp. Wasze pieniądze podatników poszły NAJPIERW na ich edukację na kierunkach: chemia, fizyka, matematyka, medycyna..., żeby w końcu swoim intelektem zasilili zagraniczne firmy.
NO TO MAMY TO, CO MAMY. Cieszta się i radujta.
Brawo, prawda wyjezdzaja za granice i sa biedakami- życie kloszardów Swieta prawda, moja znajoma zknczyla KUL . Polka zamieszkuje w USA. blaga w kosciele o prace o pomoc ( samotna matka z 3 dzieci)… blaga o prace sprzatania, gosposi itd. Haba ta mloda matka zna cala klasyke , wlada lacina, wyksztalcona …tez muzycznie. Hanba Hanba… jest takich wiele sprzataja z LZAMI W OCZACH, a jak wasciciel chce to i inne serwisy musza wykonac pod nieobecnosc zony, TO KRAJ LUDZI BEZ SERCA… …..HANBA co Polski rzad - nierzad zrobil z Ojczyzna i narodem.
Blagam Was rodacy NIE WYJEZDZAJCIE TRZEBA ZYC W POLSCE I WALCZYC O POLSKE SPRAWIEDLIWA… Trzeba walczyc o zmaiane, sami to musimy wywalczyc.