Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.
W piątek na ekrany kin wejdzie polsko-kanadyjski film "Przysięga Ireny".
Piękny tekst!
Dziękuję :)
pkt 15. Zabrania się wykonywania w ramach liturgii piosenek religijnych, których
tekst często nie jest w ogóle religijny, a muzyka z reguły posiada charakter
świecki.
20. Podczas liturgii nie wolno wykonywać muzyki mającej charakter wyraźnie
świecki np. jazzu, big-beatu itp. Muzyka ta nie jest zgodna z duchem i powagą
liturgii, nie sprzyja jej refleksyjnemu przeżywaniu, a ponadto często wyłącza
całe zgromadzenie wiernych od udziału w śpiewie. Poza liturgią można
urządzać specjalne nabożeństwa gromadzące młodych ludzi uprawiających ten
rodzaj muzyki. Duszpasterze mają obowiązek tak kierować tymi
nabożeństwami, by miały one charakter religijny i by zawsze z nich płynęło
dobro duchowe uczestników.
Pozdrawiam :)
pozdrawiam!
My ją zaśpiewamy bez problemu w naszym Kościele i to z przyklaskiem od Proboszcza ;)
Czemu Episkopat pominął gitarę na liście instrumentów zabronionych (jest mandolina, akordeon, perkusja, ...)?
A co do wykonywania jej podczas liturgii - autorzy Małego Gościa w materiałach nie umieszczają jej jako zastępstwo antyfon/pieśni mszalnych. Piosenka stanowi jedynie treść rozważania.
Kto powiedział, że w kościele zawsze musi być smutno i pompatycznie?
Słowo do krytykantów: jeśli widzicie gdzieś mankamenty muzyczne - poprawcie zamiast krytykować! Przynajmniej będzie z pożytkiem dla wszystkich.
Pozdrawiam wszystkich ciepło.
Ucieszyłem się, słuchając tej piosenki. Pomyślałem, żeby zaśpiewać ją również na spotkaniu wspólnoty (100% dorosłych :).
Są liturgie animowane dla dzieci, młodzieży, w rycie trydenckim czy wreszcie pogrzebowe. Na każdej najważniejszy jest Jezus ofiarowujący się Ojcu. W Duchu Świętym (Duchu dającym również radość :) mam poznawać coraz lepiej Jezusa i z miłością przyjmować może czasem "niezręczne" formy.
Myślę, że akcent położyłbym na "z miłością" :)
Na szczęście proboszcz Kłapousia zrezygnował z propozycji "Małego GN" i organista może się tym bardziej wykazać doskonałą znajomością pięknych pieśni adwentowych. A jaki pożytek doczesny i wieczny mają dzieci i dorośli, to już nie wspomnę!
Mało powtarzany refren. Moim zdaniem piosenka do poprawki.
Szanowni Państwo Krytyczni Komentatorzy!
U mnie w parafii nikt nie wykonywał tej piosenki podczas rorat. Natomiast podczas kazania oprócz krótkiego fragmentu na temat danej postaci ksiądz puszczał z magnetofonu dwukrotnie również tę piosenkę.
Czy Waszym zdaniem takie podejście jest dopuszczalne? Czy to też jest nadużycie?
Moim dzieciom (sztuk 3) ta piosenka bardzo się podoba i wspólnie sobie śpiewają refren. Szukaliśmy do niej chwytów, żeby pomuzykować sobie w domu. Stąd zresztą trafiłem na tę stronę. Czy moje dzieci mają spaczony gust?
Dlatego za idiotyczne należy uznać stwierdzenia, że piosenka jest prosta, że łatwo wpada w ucho, ze ma łatwe do zapamiętania słowa, że słowa mogą trafić do serc dzieci. Przecież taki jest jej cel.
Wszystkie pieśni śpiewa w rytmie na na na, gra melodię inna sobie wiadomą. Kościół jest duży więc jak przestaje śpiewać brak jest głosu prowadzącego i ludzie w Kościele się gubią, bo nie wiedza jak mają śpiewać, czy do rytmu w jakim śpiewał Pan organista, czy do melodii która gra, wychodzi z tego totalna dysharmonia i większość przestaje zupełnie śpiewać, do tego przód wiernych w Kościele zaczyna śpiewać szybciej, tył wolniej lub na odwrót.
Stawiali oni wyżej prawo niż Ducha świętego, i próbowali zabić wszelkie przejawy działalności Jezusa Chrystusa, a potem obiecanego przez Niego Pocieszyciela Ducha Świętego. Na szczęście pomimo tego obecnie wiemy, że mamy Jednego Miłosiernego Boga obecnego w Trzech Postaciach pomimo tych wszystkich starań "przeciwnika", przeciwników.
Jak zaznaczył Papież, gdy króluje legalizm, nie ma już miejsca na Słowo Boże, a ludowi brakuje proroctwa. Rozbrzmiewa wówczas w sercu ludu płacz za prorokiem, by przypomniał mu obietnicę i popchnął z nadzieją ku przyszłości. Oto „mąż, który ma wzrok przenikliwy i słyszy słowa Boże”.
„Niech taka będzie nasza modlitwa w tych dniach, gdy przygotowujemy się do Bożego Narodzenia: «Panie, niech Twojemu ludowi nie braknie proroków!». My wszyscy ochrzczeni jesteśmy prorokami. «Panie, obyśmy nigdy nie zapomnieli o Twej obietnicy! Obyśmy nie ustali w dążeniu naprzód! Obyśmy nie zamykali się w legalizmach, które zatrzaskują drzwi! Panie, wyzwól swój lud od ducha klerykalizmu i wesprzyj go duchem proroctwa!»” – powiedział Papież.
"chwalcie Pana na cytrze", jeżeli dobrze się zastanowimy, czym była cytra dla hebrajczyków?, zaczniemy szukać, odpowiednikiem (protoplastą) jakiego instrumentu jest obecnie - doszukamy się, ze właśnie gitary. Dodam tylko, że gdy Dawid grał na cytrze (czyli można, by domyślnie dodał ówczesnej gitarze) od Saula odchodził zły duch.
Więc zaczynam się zastanawiać co jest prawdziwym twierdzeniem, czy twierdzenie, że gitara w Kościele jest nowością, czy reliktem. A może odrzucanie jej jest modernizmem, czy wręcz przeciwnie może zerwaniem z przeszłością, a skoro gra na cytrze (ówczesnej gitarze) odganiała złe duchy - to komu tak naprawdę zależy na tym, aby za wszelką cenę zwalczać i zabroniać na niej grać dla Boga.
Z innej beczki. Może pomoże mi Pan zrozumieć, co miał na myśli autor tekstu pisząc:
"Są tacy którzy nawet w niedzielę
żyją dla innych, to święci chyba"
Zachodzę w głowę. Uważam, że dzieci nie wolno lekceważyć. To tyle.
Nie wiem, nie rozumiem tez problemu skąd niezrozumienie tekstu:
"Są tacy którzy nawet w niedzielę
żyją dla innych:
(przykład: Ksiądz, organista, służba liturgiczna, chór, itp.)
, to święci chyba - to znaczy, że osoby takie dążą do świętości, wybierając taka drogę"
I nadal twierdzę, ze sieje Pan defetyzm, zanim zacznie się krytykować warto najpierw wiedzieć co się krytykuje i może tez warto czasem zacząć chodzić do Kościoła na roraty, bo tam naprawdę Pana wątpliwości zostały by wyjaśnione.
Pozdrawiam i Błogosławię Panu życząc dobrych, spokojnych i rodzinnych świat.
Uważam, temat za zamknięty.
Z pełną pokorą przyjmuję Twoje słowa Piotrze.
Wszak nie o emocje idzie ale o sprawy warsztatowe. I nie wiem, co Ci więcej odpowiedzieć. Jeżeli nie rozumiesz o czym piszę, to rzeczywiście zakończmy temat bez urazy. Najgorsze co nam się chrześcijanom przydarza to walka. Nie walczmy. Pokój. Radosnych świąt!
w kilku kwestiach się z Wami zgadzam. Rzeczywiście, piosenka w wykonaniu mojego organisty brzmi okropnie, no ale cóż... Toteż ksiądz puszcza teraz z MP4, aby móc słuchać gitarowego wykonania. Piosenka jest śliczna, a zarazem daje dużo do myślenia - warto pomagać biednym, a wtedy my wszyscy będziemy ubodzy. Będziemy gromadzić te skarby u Boga :)
Ale myślę także, że piosenka jest troszkę... hm... jakby to wyrazić... zbyt bardzo taka... no trudno mi to określić. Jest piękna, bo uświadamia nam wartość bycia ubogim, tak, to jest wspaniałe, ale mam wątpliwości co do wykonania. Dzieci w moim kościele są zupełnie, mówiąc dzisiejszym językiem, nie fair. Zamiast śpiewać pięknie, starać się ukazać cel tej piosenki, one krzyczą, w konkurencji "kto śpiewa najgłośniej". Myślą, że robią dobrze. Moim zdaniem to ksiądz jest tutaj ważną postacią w wykonaniu tej piosenki przez dzieci. Gdyby on umiał "zapanować" nad dziećmi, wówczas myślę, że nauczyłyby się śpiewać dobrze. Ale i tak wielkie brawa, że tyle dzieci uczęszcza na roraty nieprzerwanie. Zwracam się do tych, którzy przyjdą, usłyszą i pomyślą "te dzieci to są naprawdę okropne!". Dzieci jak dzieci - mają swoje wybryki i wymysły. Ale z jednej strony macie rację. Poza tym piosenka jest, mówiąc wciąż nowoczesnym językiem, fajna. Ciekawa, miła w słuchaniu. Pozdrawiam,
Anna ze wsi pod Warszawą. :)