Wojenny melodramat, czyli… klasyka. Stary, dobry, sprawdzony patent na hit?
Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.
widziałem "Tajemnicę Filomeny" - film wybitny bez dwóch zdań.
widziałem też "Wielką ciszę" o zakonie Kartuzów, widziałem "Ludzi Boga" - filmy równie wybitne.
i wszystkie te trzy filmy były pozytywnie recenzowane w Gazecie Wyborczej (którą czytam - na równi z innymi gazetami). można sprawdzić.
"Gość" ambitnie dołącza do rydzykowej paranoi o prześladowaniu chrześcijan w Polsce...
Nietety tej tezy nie dowodzi. Omawia raptem kilka filmów: "Pasję", "Apocalypto" i "Christiadę", które nie spotkały się z jednomyślną oceną krytyki. Zważywszy, że są to głośniejze filmy, które powstały na przetrzeni ostatniej dekady, to zarzut Autora, że "mainstreamowe" media zawsze przykleją do chrześcijańskich produkcji etykietę "kicz" jest po prostu IDIOTYCZNE. Autor posługuje się wyrwanymi z kontekstu zdaniami wyselekcjonowanych recenzentów. Byłbym wdzięczny za bardziej rztelene, rzeczowe i odideologizowane podejście do tematu - chociżby podanie listy wartościowych zdaniem Autora produkcji o charakterze chrześcijańskim. Chętnie takie pozycje obejrzę i podzielę się uwagami.
Cel artykuliku jest jednen - potwierdzić tezę, że trwa jakaś walka z kulturą chrześcijańską (a dokładniej katolicką). I to jest żenujące.
P.S. Wczoraj w TV TRWAM natknąłem się na biadolenie, że w polskiej kinomatografii nie ma ani jednej pozycji (!), która afirmowałaby RODZINĘ. Więc pytam Was, katolicy, czy faktycznie nie macie zdolnych reżyserów, gotowych udżwignąć taki temat, czy może trafiłem na typową propagandówkę katolickiej telewizji, która bożym owieczkom ma zrobić wodę z mózgu?