Komentarze do materiału/ów:
Wojenny melodramat, czyli… klasyka. Stary, dobry, sprawdzony patent na hit?
Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.
Dlatego z dużym niesmakiem czytam komentarz redaktora Sękowskiego, który pisze, że Nergal nie powinien być jurorem w nowym programie muzycznym, bo nie potrafi spiewać, a to może zaowocować plajtą tego nowego show.
Pomijając już typową złośliwość, że Nergal nie potrafi śpiewać, bo nie tylko moim zdaniem talentu mu nie brakuje, to kto powiedział, że dobry nauczyciel muzyki musi koniecznie dobrze śpiewać. Czasami wystarczy wiedza i umiejętności, bo nauka śpiewu nie polega wyłącznie na wydobywaniu z siebie dzwięków typu niskie "uuuuyyyy”, a wysokie "iiiik”, jak to określił redaktor. Czy w tym zakresie redaktor zna możliwości przyszłego jurora ? A może udział Nergala w tym programie jest bardziej prozaiczny niż nam się wydaje. Może potrzebuje dużo pieniędzy na kontynuowanie swojego leczenia i walki ze śmiertelną chorobą, czego katolicki redaktor nie bierze pod uwagę.
Osobiście sądzę, że obawy redaktora Sękowskiego są na wyrost i są typowym czepianiem się, na które szkoda czasu.
Kiedy czytam powyższy tekst pana redaktora, ale i poprzednie, i te zamieszczane w katolickim tygodniku "Gość Niedzielny", to mam takie poczucie, że igranie z konserwatyzmem u pana redaktora Sękowskiego jest jego specjalnością. Dla mnie osobiście taki konserwatyzm, czepiający się drobiazgów, rzeczy nic nie znaczacych, który z łatwością przkleja łatki innym i dokonuje łatwych i często krzywdzących ocen, który wreszcie nie pomaga ludziom zbliżać się do Chrystusa, nie wskazuje drogi do Boga, a jest raczej przeszkodą, taki konserwatyzm jest mi całkowicie obcy.
Talentu pana Nergala nie będę komentować, jedynie dobry smak, którego brak zarówno w działalności scenicznej, jak i w wypowiedziach. Dotychczas odpowiadało to stosunkowo niewielkiej ilości fanów Behemotha. Czy warto to finansować z abonamentu płaconego przez niemal całe społeczeństwo? Moim zdaniem nie. Dlatego nie mam telewizora.
Musze przyznać, że Cię podziwiam za brak telwizora w domu, bo czasami też mam ochotę rzucić w nigo czymkolwiek. Ale jak sobie pomyślę, że moja opłata abonamentowa może wspomóc publiczna misję TV, to mi przechodzi.
Co do meritum, to chcę powiedzięć, że na razie Nargal wygrał, ale czy ostatecznie ? Nie podzielam też twego zdania, że taka osobowość jak on nie może być jurorem w show realizowanym z publicznych pieniedzy i emitowanym w kanale ogólnopolskiej TV. Jedno z drugim nie ma, moim zdaniem żadnego związku przyczynowego i nie powinno mieć.
Pozdrawiam,