Domeczek na Drodze

Andrzej Felak

publikacja 25.01.2012 07:10

Od polskiej granicy dzieli go kilkaset metrów. 300-letni dom przysłupowy w Hirschfelde restaurowany jest siłami Niemców i Czechów. W ostatni weekend stycznia zaplanowano w nim pierwsze spotkanie.

Hirschfelde Mikołaj Plank/GN Hirschfelde
Mimo że „pielgrzymi domeczek” jeszcze niegotowy, już jest popularnym miejscem spotkań i seminariów

Nazwano go pieszczotliwe Pilgerhäusl, co w dialekcie bawarskim znaczy „pielgrzymi domeczek”. Dlaczego akurat po bawarsku? Bo Jeanette Gostelli, jedna z inicjatorek powstania stowarzyszenia ratującego zabytkowy „przysłup”, zakochana jest także w tym zakątku Niemiec, choć domów przysłupowych tam nie ma. Takich osób jak Jeanette można tu, na placu budowy, spotkać codziennie co najmniej kilka.

– Pracujemy wspólnie, angażując oczywiście od czasu do czasu fachowe firmy budowlane. Inaczej nie dalibyśmy rady podnieść z upadku tego fantastycznego obiektu – mówi J. Gostelli. Od czasu, kiedy zdecydowali o zawiązaniu stowarzyszenia i rozpoczęli pierwsze zabiegi jego uratowania, minęło 2,5 roku. Ale już widać, że było warto. To będzie jedno z najpiękniejszych schronisk dla pielgrzymów na Żytawskiej Drodze do Santiago de Compostela i miejsce spotkań ekumenicznej wspólnoty.

Hirschfelde   Mikołaj Plank/GN Hirschfelde
Tak wyglądała tutejsza plebania katolicka jeszcze 70 lat temu. Za rok budynek ma wyglądać równie imponująco
Najważniejsze są fundamenty
Historia tego miejsca zaczęła się w roku 1364. Tu, gdzie dziś stoi „pielgrzymi domeczek”, swoją komandorię zaczęli stawiać joannici. Budowa trwała pięć lat, po czym do budynku wprowadził się komtur joannitów w asyście kilku braci. Ciekawostką jest to, że joannitami zwali się w ciągu wieków rycerze różnych wyznań i narodowości. I tak byli nimi kawalerowie maltańscy (katolicy), ale także zakonnicy szpitala św. Jana z Jerozolimy (anglikanie) czy szpitalnicy św. Jana z Cypru (prawosławni). Dlatego to chyba najlepsze miejsce na ekumeniczne spotkania pielgrzymów z całej Europy.

Po czterystu latach obecności joannitów w Hirschfelde pamiątką po zakonnikach-rycerzach pozostała jedynie Komturgasse (uliczka Komtura), przy której dziś odrestaurowywany jest Pilgerhäusl. Jego część stoi prawdopodobnie na joannickich fundamentach.

20 lat samotności
W XVIII w. w tym miejscu wzniesiono plebanię. Budynek od razu zyskał formę tzw. przysłupową, bardzo rozpowszechnioną wtedy na Łużycach. Dopóki wiernych wystarczało, aby w maleńkim Hirschfelde utrzymać kościółek i posługującego w nim księdza, plebania stała, na przekór zmiennym podmuchom dziejów. Wiernych zabrakło dopiero na początku lat 90. Od tego czasu dom zupełnie opustoszał i zaczął dzielić los swojej poprzedniczki – joannickiej komandorii. Nie było pieniędzy na podstawowe naprawy.

– Nikt nie chciał na początku tego wziąć, bo to spory budynek, do tego zabytkowy – mówi Hildegarde Mäusch, dawna mieszkanka Hirschfelde, pamiętająca tamte czasy. – Trzeba było mieć pieniądze na remont, a kto wtedy o tym myślał? Większość z nas przenosiła się na zachód – wspomina. Historia zatoczyła więc koło, choć nie do końca. Pieniądze bowiem wreszcie się znalazły – z funduszy unijnych.

– W 2010 roku powiat Görlitz, zarząd powiatu Liberec oraz utworzone w tym celu Stowarzyszenie Pilgerhäusl wspólnie postarały się o środki na renowację przysłupowej plebanii – wyjaśnia Jeanette Gostelli. – Projekt ruszył 1 lipca 2010 roku. Koniec prac wyznaczono na rok 2013 – dodaje.

Trzy cele, trzy nadzieje
– Już nazwa tego miejsca wskazuje, czym ma być w przyszłości – Jeanette Gostelli nie pozostawia wątpliwości. – Schroniskiem dla pielgrzymów do Santiago de Compostela, idących żytawskim odcinkiem szlaku św. Jakuba z Görlitz do Pragi – wyjaśnia. Tutaj pielgrzymi mają znaleźć nie tylko wytchnienie i nocleg, ale także przyjaciół, rozmowę i skupienie.

Inną rolą „domeczku” będzie utworzenie kolejnego modelowego przykładu architektury przysłupowej, tak powszechnej niegdyś na terenie całych Łużyc.

Trzecim aspektem przyszłego życia Pilgerhäusl będą organizowane tu wystawy i spotkania międzynarodowe.

Emil Mendyk ze Stowarzyszenia Przyjaciele Dróg św. Jakuba w Polsce przypomina, że architektura przysłupowa jest ewenementem na skalę światową. – Nigdzie indziej nie występuje ten typ budowania. Na terenie Polski najczęściej w obszarze diecezji legnickiej – mówi. Jeszcze 100 lat temu dzisiejsze pogranicze polsko-czesko-niemieckie usiane było tysiącami takich budynków. Dziś przypominają o tym m.in. organizowane Dni Otwarte Domów Przysłupowych. Co roku na terenie Polski można w ten sposób zwiedzić kilkanaście tego typu budynków.

Z ekumenizmem na wizytówce
W ostatni weekend stycznia w „domeczku” przewidziano pierwsze z cyklu wielu spotkań kursowych. Dla Stowarzyszenia Pilgerhäusl ekumeniczny charakter tego miejsca ma być wizytówką pomocną w dalszym promowaniu pielgrzymiego wędrowania do hiszpańskiego Santiago de Compostela. Kolejnym przedsięwzięciem przed uroczystym otwarciem „domeczku” w przyszłym roku będzie wrześniowe spotkanie sympatyków Drogi św. Jakuba. Swoją obecność zaanonsowali także pielgrzymi z Polski.