publikacja 26.03.2012 08:01
To jedna z najmniejszych gmin w Polsce. Ma jednak w swej historii wielkie „przedtem” i równie ciekawe „teraz”.
Beemwej / CC 3.0
Rytro
Ruiny zamku
Poprad błękitną wstęgą dzieli Rytro mniej więcej na pół. Nad rzeką leżą jeszcze białoszare kawały lodowej kry jak karty starej księgi, z której odzywa się szumem odległa historia gminy, południowych rubieży Polski i przygranicznego sąsiedztwa, niegdyś z Węgrami, a dziś ze Słowacją.
Romantyczne ruiny
Z której bądź strony wjeżdżałoby się do Rytra, uwagę przyciąga stromy stożek nad rzeką, strzelający w górę kamienną basztą, resztkami murów i biało-czerwoną flagą dumnie powiewającą na wietrze. To zamek – strażnik szlaku handlowego z Węgier do Polski, w którym mieściła się też komora celna. Pamięta on m.in. Piotra Wydżgę herbu Janina, właściciela warowni z I poł. XIII wieku. Potem zaś króla Władysława Łokietka, który w 1312 roku nadał starosądeckim klaryskom przywilej pobierania myta od kupców przechodzących przez rycerską stróżę. Zamkiem włodarzył też Piotr Ryterski herbu Topór, który walczył z Jagiełłą pod Grunwaldem i został nawet mianowany wychowawcą jego najstarszych synów. To wówczas, w XIV wieku, zamkowa góra gościła Władysława Łokietka, jego córkę Elżbietę, żonę Karola Roberta, króla Węgier, Kazimierza Wielkiego i królową Jadwigę. Z czasem zamek popadał w ruinę, a ostatecznie zniszczyły go wojska Rakoczego.
Malownicze resztki zamku nie przestały jednak mówić. Romantycy, szukając tu poetyckich natchnień, wskrzesili stare legendy, jak ta o Maćku, co nie chciał oddać beczki z pieniędzmi i został porwany przez diabła, albo o rycerzu Piotrze, którego lud przeklął za to, że mu do budowy zamku wszystkie krowy zabrał, a wszystkimi jajkami, jakie mieli kmiecie, umacniał murarską zaprawę. W bliższych nam czasach, bo przed II wojną, Rytro było znanym letniskiem, które odwiedzali dramatopisarz Michał Bałucki, entomolog Fryderyk Schille, Ignacy Daszyński i Józef Piłsudski, generał Wieniawa-Długoszowski oraz znany malarz Edmund Cieczkiewicz.
We live here
Wychowanym na dawnym kanonie lektur szkolnych Rytro i okolica zapisały się w pamięci dzięki Marii Kownackiej. Przyjeżdżała tu na wakacje. Urzekły ją beskidzka przyroda i opowieści górali. „Urodził się w nieprzebytych gąszczach stoku góry Radziejowej, tam, gdzie opada ona gwałtownie ku huczącym po kamieniach w dole Małej i Dużej Roztokom Ryterskim. Piękna i bujna była jego górzysta ojczyzna. Ale on wcale o tym nie wiedział. Nic dziwnego: był przecież tylko małym, upstrzonym jasnymi plamkami koziołkiem na patykowatych nóżkach” – tak rozpoczyna się opowieść o jednym z najsłynniejszych koziołków w historii polskiej literatury dla dzieci – Rogasiu z doliny Roztoki.
Autorka pozostawiła też wzruszające świadectwo o położonej najwyżej w górach szkole na Kordowcu. Dziś już nie istnieje, ale pozostało po niej opowiadanie „Szkoła nad obłokami”. Kownacka ma w Warszawie swoją izbę pamięci, ale chyba najpiękniejszym jej pomnikiem jest Rytro i okolice. Gmina, dzięki Tadeuszowi Wieczorkowi, pod patronatem Popradzkiego Parku Krajobrazowego i nadleśnictwa, upamiętniła pisarkę i Rogasia specjalnym szlakiem, który wiedzie z Wielkiej na Małą Roztokę, przez Baniska, gdzie dość łatwo można spotkać się oko w oko ze zwierzyną płową, a może nawet potomkami słynnego Rogasia.
Przyroda jest bogactwem gminy. Podmokłe łąki, źródliska, oczka wodne są tutaj ostoją wielu rzadkich i ginących płazów i gadów. Dla ich ochrony powstał park ekologiczny z inicjatywy samorządu i stowarzyszenia Greenworks. Turyści, idąc specjalną ścieżką, mogą obserwować żaby, ropuchy, jaszczurki, traszki i węże, poznając je dzięki tablicom informacyjnym, na których obiekty obserwacji mówią nawet po angielsku: „We live here”.
Maratończycy i bejory
Gminę Rytro promuje gościnna przestrzeń dla turystów: górskie szlaki, stacja narciarska, park linowy, hotele, pensjonaty, kwatery agroturystyczne. Jest też u podnóża Makowicy schronisko Cyrla, pachnące ziołami i wyśmienitą kuchnią regionalną.
Mało kto wie, że Rytro jest rajem dla biegaczy, a szczególnie dla maratończyków. W samej gminie jest ich około 20. Tradycja biegania wzięła swój początek od narciarzy biegowych: olimpijczyka Władysława Podgórskiego, który biegał z Józefem Łuszczkiem, a także uczestniczki uniwersjady Krystyny Łękawskiej (Pawlik). Sportowcy poza sezonem dbali o kondycję, biegając, stąd ta tradycja, która dziś przybrała międzynarodową formę Visegradmaraton. W tym roku odbędzie się już 7. edycja biegu ze słowackiego Podolińca do Rytra. W zawodach uczestniczy nawet 200 biegaczy z 8 państw, a trasa jest bardzo trudna.
Nie sposób nie wspomnieć też o znanym już Biegu Bejorów na Kramarkę. „Bejor” to lekceważące, mówiąc delikatnie, określenie biegających, którzy właśnie upatrzyli sobie drogę na Kramarkę jako najlepszą pod względem wysiłkowym ścieżkę poprawy i utrzymania kondycji. Kto 100 razy w ciągu roku pokona szlak, ten zyskuje status Honorowego Bejora.
Tradycje sportowe są kultywowane także poprzez doroczny udział w Sportowym Turnieju Miast i Gmin. Rytro – w grupie gmin do 5 tys. mieszkańców – nie schodzi z podium tego konkursu, o czym świadczą liczne puchary w budynku urzędu. A dla młodych i dorosłych sportowców zostanie już w kwietniu otwarta piękna hala sportowa między gimnazjum i kościołem.
Aktywność samorządu i mieszkańców została też doceniona na różnych forach. Gmina trzy razy otrzymała tytuł przyjaznej środowisku, trzy razy również znalazła się w złotej setce samorządów w nakładach inwestycyjnych.
Doceniają to mieszkańcy, którzy chętnie integrują się przy różnych okazjach, a także turyści, liczniej niż w ostatnich latach odwiedzający Rytro.
***
Mamy wielu przyjaciół
Mówi Władysław Wnętrzak, wójt gminy Rytro: - Historia Rytra to więcej niż 700 lat. Uroczyste obchody zaplanowaliśmy na sierpień, ale marzy mi się historyczna rekonstrukcja średniowiecznej komory celnej, przez którą przejeżdżaliby wszyscy turyści, otrzymując certyfikat i inne pamiątki. Planowane są również wystawy fotograficzne i spotkania z ciekawymi ludźmi, którzy opowiedzieliby o „swoim” Rytrze wszelkimi siłami będziemy chronić to, co pozostało po zamku. A wiem, że turyści za punkt honoru uważają wejście na górę zamkową, skąd rozpościera się przepiękny widok na dolinę Popradu i Rytro.
Oferta kulturalna, związana ze szkołą podstawową i gimnazjum, będzie stale powiększana, chociażby przez wspomaganie rozwoju dziecięcego zespołu „Rytrzoki”, który już działa od dwóch lat, także dzięki współpracy miejscowego nauczyciela Piotra Kuliga i jego rodzinnej kapeli. dla mieszkańców i turystów powstał też projekt nowego zagospodarowania centrum miejscowości. Na 4 tys. mkw powstanie pięć budynków, m.in. urząd gminy, dom kultury z biblioteką, siedziba OSP i ośrodek zdrowia z apteką. Trwają też społeczne konsultacje dotyczące budowy 36 km wodociągu. Ostatnie lata pokazały, że i w górach może brakować wody. Strażacy musieli ją dowozić do wsi beczkowozami, stąd konieczność wodociągu.
Choć jesteśmy małą gminą, to jednak nas to nie deprymuje. mamy wielu przyjaciół: zaprzyjaźnione gminy słowackie Podoliniec i Wyżne Rużbachy kaszubski Puck i dolnośląskie kłodzko. Nawiązaliśmy współpracę z węgierskim Inarcsem, a także z gminami we Włoszech, Holandii i Norwegii - tam głównie ze strażakami, którzy nawiązali przyjaźń z naszymi. Dzięki temu mamy nie tylko samochody, ale nawet ponatowski pojazd gąsienicowy, którym odśnieżamy trudno dostępne drogi. Co roku naszym przyjaciołom wysyłamy kalendarz ryterski, który jest zawsze bardzo oczekiwany. Przypomina, że jesteśmy blisko siebie, przez cały rok.