Jezus wrócił z wygnania

ks. Waldemar Packner

publikacja 11.04.2012 07:15

Unikatową rzeźbę cierpiącego Chrystusa oficjalnie zaprezentowano w Rudach. Pochodząca z Opolszczyzny figura jest jedynym tego rodzaju zabytkiem na Śląsku.

Figura "Ecce Homo" z Zębowic ks. Waldemar Packner/GN Figura "Ecce Homo" z Zębowic
Pomimo nieprzeciętnej klasy wykonania i dużych rozmiarów rzeźba ta doczekała się zaledwie kilku wzmianek w literaturze przedmiotu. Być może teraz stanie się obiektem naukowych i historycznych dociekań

To absolutny wyjątek wśród ruchomych zabytków go­tyckich w naszym regionie. Podobna rzeźba Chrystusa, nawią­zująca do motywu „Ecce Homo”, znajduje się tylko w niemieckim Akwizgranie - mówi Anna Szadkowska, diecezjalny konserwator zabytków.

Tułaczka
Zębowice znajdują się na Opolszczyźnie, niedaleko Olesna. W 1447 roku (według innych źródeł w roku 1493) zbudowano tam drewniany ko­ściół Wniebowzięcia NMP. Niedłu­go potem znalazła się w nim pocho­dząca z 1505 roku rzeźba Chrystusa, wykonana w stylu „Ecce Homo”.

- To przedstawienie umęczonego Zbawiciela w scenie przed Piłatem, który na widok ubiczowanego Chrystusa powiedział tłumom: „Oto Człowiek” - wyjaśnia Anna Szad­kowska. Wcześniej przedstawienia umęczonego Chrystusa ukazywano trochę inaczej, a ten typ wizerunku nazywano „Mąż boleści” (łac. Vir dolorosum).

W latach 20. ubiegłego wieku drewniany zabytek wraz z wypo­sażeniem przeniesiono z Zębowic do Gliwic. Tu też znalazła się prawie dwumetrowa rzeźba. Gdy stojący na Cmentarzu Centralnym kościół rozebrano w latach 80. XX wieku, jego wyposażenie przewieziono do pracowni konserwacji zabyt­ków w Sosnowcu-Zagórzu. Kościół został postawiony w nowym miej­scu, przy ul. Kozielskiej, ale rzeźba pozostała w pracowni. Z powodu braku pieniędzy Chrystusa „uwięziono” w Sosnowcu na prawie 30 lat.

– Stał w rogu zabytkowego pałacu i choć każdy zdawał sobie sprawę, z jakim cennym zabytkiem mamy do czynienia, to ciągle nie było fun­duszy na jego renowację – opowiada A. Szadkowska.

Blask oryginału
Sytuacja zmieniła się w ubie­głym roku, gdy część pieniędzy wyłożył Wojewódzki Konserwator Zabytków, resztę zapłaciła diecezja. Renowacji rzeźby podjęły się Kry­styna Białkiewicz oraz Katarzyna Dzienniak z sosnowieckiej Pra­cowni Konserwacji Dzieł Sztuki.

– To naprawdę wyjątkowe dzieło, więc dołożyłyśmy starań, aby jak najwierniej odtworzyć pierwot­ny wygląd rzeźby – powiedziała K. Białkiewicz. Przy zdejmowaniu kolejnych warstw farby okazało się, że w XIX wieku rzeźbę pokry­to podkładem, a potem pięć razy przemalowywano. Praca nad przy­wróceniem oryginalnego wyglądu była niezwykle żmudna, ale efekt końcowy zachwyca. – Aż 80 proc. farby jest oryginalne, reszta to ko­nieczne uzupełnienia. Można po­wiedzieć, że patrzymy na dzieło takie, jak wyglądało ono w 1505 roku, gdy je wykonano – nie kryje satysfakcji Krystyna Białkiewicz.

Nadal wyzwaniem
Rzeźba Chrystusa jest nie­zwykła – przejmujące spojrzenie, związane ręce, na których widać nabrzmiałe krwią żyły, poranione biczowaniem ciało...

Dr Wojciech Walanus, histo­ryk sztuki, nie znalazł podobnego przedstawienia Chrystusa na Ślą­sku. Nie wiadomo również, z jakiego powodu sporych rozmiarów rzeźba znalazła się w zębowickim koście­le. Obok umęczonego Zbawiciela klęczy ubrany w kanonickie szaty kapłan.

– Być może rzeźba jest jego darem i pierwotnie była przezna­czona do większej kompozycji figuralnej. Prawdopodobnie została wykonana we Wrocławiu, ale dla­czego ostatecznie znalazła się w nie­wielkim wiejskim kościółku, wciąż pozostaje zagadką. Jak również to, kto jest fundatorem niezwykłej rzeź­by i w jakich okolicznościach ona powstała. To nadal duże wyzwanie dla historyków sztuki – powiedziała Anna Szadkowska.

Rzeźbę można oglądać w rudz­kim opactwie.