Włóczęga wśród kosmatych jagód

Katarzyna Gauza

publikacja 24.06.2012 07:26

Powrót krosenera. „Klabund” – poeta trochę zapomniany, bo hitlerowcy spalili jego dzieła. Po wojnie nie darzono go sympatią, bo był Niemcem. Dziś ma w Krośnie swoją ławeczkę, a jego utwory są tłumaczone i pamięć o nim powraca.

Krosno Foto: GN Krosno
Dziś Alfred Henschke ma tu swoją ławeczkę

Często wspominam cię
Małe miasteczko nad błękitną,
Wartką Odrą,
Wśród łąk pokrytych rosą,
Otulone mgłą,
Na granicy Śląska i Marchii,
Tam, gdzie Bóbr do Odry
A czas do wieczności wpływa.

Tak o swoim mieście w „Odzie do Krosna” pisał rodowity krosener, poeta Alfred Henschke, czyli „Klabund”. Urodził się 4 listopada 1890 r. w Krośnie Odrzań­skim. Był Niemcem, synem aptekarza. Studiował farmację i filozofię, był dramaturgiem i poetą. I pacyfistą. Pseudonim ar­tystyczny „Klabund” pochodzi od słów: der Klabautermann (duch okrętowy) i der Vagabund (włóczęga). Wybrał go, gdy miał 22 lata.

- Był to człowiek drob­nej budowy, szczupły. Od 16. roku życia chory na gruźlicę. Wiedział, że jest śmiertelnie chory, bo na galopujące sucho­ty nie było wtedy ratunku. Życie dzielił między leczenie w sanatoriach i studia. W literaturze próbował wszyst­kich gatunków literackich - opowiada Jerzy Szymczak, społeczny opiekun zabytków i pra­cownik Centrum Artystyczno-Kulturalnego „Zamek” w Krośnie Odrzańskim.

„Klabund” jest min. autorem powieści „Koło kredowe”, „Car Piotr”, opowiadań, poezji i zbio­ru krośnieńskich legend „Celestina”. Dziś w ro­dzinnym mieście najbardziej znany jest z „Ody do Krosna”, w której opisuje jego uroki.

Przed domem towarowym
Tuż przy drodze
Stał drewniany piesek
Poszczekiwał na mnie wesoło
W mojej wyobraźni ().
Na odrzańskich wzgórzach
Dojrzewały winogrona o czerwonych,
Małych, kosmatych jagodach.

W tej odzie wyraża ogromną miłość do miasta, rodziców, tradycji. Które z miast może pochwalić się takim utworem? Znamy „Odę do młodości”, śpiewamy „Odę do rado­ści”, a my mamy swoją „Odę do Krosna” - mówi z dumą pan Jerzy i dodaje: - „Klabund” intere­sował się historią miasta. Dzisiaj spacer Bracke’a (bohatera jednego z opowiadań autora pt. „Bracke”) to spacer „Klabunda”, bo to on napisał to, co widział: drewniany most, winnice i całą architekturę. Powieść „Car Piotr” przerobił na scenariusz filmowy, według którego amerykańska wytwórnia MJM nakręciła film o tym samym tytule.

Twórczość „Klabunda” była bardzo ciekawa i inspirująca dla wielu wybitnych twórców, choćby Tomasza Manna. - Napisał dramat „Koło kredowe”, a Brecht ukradł po­mysł z tego dramatu i napisał swoje „Kaukaskie kredowe koło”. Motyw matki, którą oddzielają od dziecka w tej powieści, to motyw „Klabunda” - wyjaśnia dr Beata Halicka, tłumaczka dzieł poety, germanistka i kulturoznawca, od 2003 r. związana z Europejskim Uniwersytetem Viadrina we Frankfurcie nad Odrą.

Henschke pisał też erotyki, za które chcia­no mu odebrać tytuł Honorowego Obywatela Miasta. - Z dzisiejszej perspektywy są one nie­winne. Nie ma tam „gołosłowności” i wulgary­zmów - wyjaśnia Jerzy Szymczak. - To są pełne humoru i ironii teksty. Pisał też przepiękne li­ryki, wiersze poświęcone krajobrazom, trudne do przełożenia na polski - mówi Beata Halicka i dodaje: - „Klabund” napisał cykl krośnień­skich opowieści zaczerpniętych ze średnio­wiecznej historii miasta, m.in. o mnichach, kacie krośnieńskim, grajku, który prowadził szczury. Będziemy się starać, żeby wydać jego teksty w całości.

Pacyfista i poeta spalony
Alfred Henschke, ze względu na chorobę, wiele podróżował. Był min. w Lozannie, Berlinie i Monachium. Choć był Niemcem i początkowo pisał pieśni żołnierskie ku pokrzepieniu niemieckich żołnierzy na frontach I wojny świato­wej, to jednak później stał się pacyfistą.

– Chory na gruźlicę, nie mógł uczestniczyć w wojnie. Przechodził od fascynacji do jej zro­zumienia. W Krośnie był obóz jeniecki nr 5. Przebywali tu m.in. Polacy z armii cara Miko­łaja II, wzięci do niewoli pod Tannenbergiem (Grunwald 1914). „Klabund” prawdopodobnie tam chodził i widział nieszczęście jeńców, ludzi chorych, cierpiących, tęskniących za rodziną. Wtedy zmienił się jego punkt widzenia – tłu­maczy Jerzy Szymczak.

W ramach protestu napisał list do cesarza Wilhelma II, w którym wezwał władcę do za­warcia pokoju i abdykacji. „Klabund” z czasem zaczął tworzyć pieśni antywojenne, mówiące o tragedii rodzin żołnierzy. Konsekwencją ta­kiej postawy było okrzyknięcie poety pacyfistą i prawdopodobne zesłanie go do miejscowego obozu.

Choć „Klabund” nie dożył II wojny świato­wej, hitlerowcy nie przeszli obok jego twórczości obojętnie. Książki Henschkego – tak, jak wiele innych „niewłaściwych” według nazistów – spa­lono w miejskiej fontannie.

– Samo nazwisko Henschke dla hitlerowców było podejrzane. Oni myśleli, że „Klabund” był Żydem, choć nie wynika to ani z jego pocho­dzenia, ani twórczości. Poeta był protestantem. To hitlerowcy właśnie przyczynili się do tego, że został trochę w Krośnie zapomniany – za­uważa pan Jerzy.

Kochał to miasto
Dziś pamięć o nim znów ożyła. Tę pozytyw­ną zmianę Krosno zawdzięcza głównie innemu rodowitemu krośnianinowi – Wilfriedowi Reinickemu, który związany jest z Fundacją Współpracy Polsko-Niemieckiej. On zapro­ponował, by pamięć o „Klabundzie” ożywić.

W 2005 roku została zorganizowana wystawa poświęcona Alfredowi Henschkemu, a w bie­żącym roku, podczas obchodów Dni Krosna Odrzańskiego, na placu przy ulicy Poznańskiej poecie postawiono pamiątkową ławeczkę. Po­nadto na Zamku Piastowskim konferencję „Śla­dami zapomnianego poety Alfreda Henschke »Klabunda«” przygotowało Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych „Skarpa”, pokazano też film „Krosno Klabunda” i wystawę o nim.

-  Ten człowiek urodził się w Krośnie, mieszkał tu i kochał to miasto. Jest to jedna z wybitnych postaci, która budowała kulturę tego miasta. Mam nadzieję, że mieszańcy zaak­ceptują i pokochają „Klabunda” - mówi Tomasz Siemiński, dyrektor CAK Zamek.

Wilfried Reinicke tak dziś wspomina „Kla­bunda”: - W Odrze łowił ryby, w tym miejscu nauczył się pływać. Kiedyś ze swoją drugą żoną zawitał do sklepu moich rodziców, którzy zaj­mowali się handlem odzieżą, i chciał kupić strój kąpielowy, aby się wykąpać w krośnieńskich jeziorach. - Od tego wydarzenia czas w mie­ście liczono do otwarcia sklepu pana Reinickego i po otwarciu - tłumaczy Jerzy Szymczak.

Plany na przyszłość
W krośnieńskim zamku są dzieła „Klabun­da”, pamiątki z jego domu i przedmioty z apte­ki jego ojca. W mieście postawiono ławeczkę, ale na tym nie koniec. Miłośnicy Krosna i bada­cze dzieł „Klabunda” chcą, by wiedza o poecie się rozrastała. W bliskiej przyszłości, w ramach polsko-niemieckiego projektu, planują warsztaty poświęcone Alfredowi Henschkemu i spotkania poetyckie. Specjalnie powołane grupy osób będą zbierały materiały dotyczące poety, szukały in­formacji na jego temat. W założeniach projektu jest też przetłumaczenie większej liczby dzieł i stworzenie pełnej publikacji o „Klabundzie”.

Była ta ziemia ojczyzną
I będzie nią znowu ().
Na granicy Śląska i Marchii
Gdzie Bóbr do Odry
A czas do wieczności wpływa.

„Klabund” zmarł 14 sierpnia 1928 r. w Davos, w wieku 38 lat. Jego prochy pochowano w Krośnie Odrzańskim, w górnej części miasta.

- Dawny cmentarz został zniszczony w latach 70. ub. wieku i powstał tam park. Próbowaliśmy ustalić na podstawie opisów, w którym miejscu pochowano poetę. W roczni­cę jego śmierci zapaliliśmy znicze, mniej więcej w tym miejscu, gdzie prawdopodobnie został pogrzebany - mówi Beata Halicka.