Dla kogo „przepiórka”?

Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 01.08.2012 07:42

Świeżo ubite masło na domowym chlebie, pieczonym na liściu chrzanu; dywaniki tkane na krośnie i stukot kowalskiego kowadła. 120 kilometrów od stolicy. W najbardziej mazowieckiej wsi na Mazowszu.

Sto lat temu? Joanna Jureczko-Wilk/GN Sto lat temu?
Widok chat krytych słomą

Wieś zajmuje 60 hektarów, ogrodzonych i pilnowa­nych dzień i noc niczym osiedle strzeżone na warszawskim Wilanowie. A wszystko to dla 11 li­chych zagród, jednej krowy, stada kur, gęsi i kóz. Chatki pobielone, czasami z dodatkiem ultramary­ny – ze słomianymi strzechami i klepiskiem zamiast podłogi, ale za to z wybujałymi malwami u okien. Pilnować ich trzeba jak skar­bu, bo takich na Mazowszu już się nie spotka. Tylko tutaj, w skansenie – w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu.

Dworski kasztanowiec
Po placu przed bramą, gdzie teraz parkują samochody na war­szawskich i płockich numerach, przed wojną jeździły lśniące czarne bryczki, a zimą – sanie wyściełane ciepłymi skórami (można je obejrzeć w wozowni). W drodze do pobliskie­go dworu w ówczesnym majątku ziemskim Bojanowo miały piękny ogród, po którym pozostał tylko jeden kasztanowiec. Ale w takim miejscu nawet zieleń powinna być „z epoki”, więc skierniewicki Insty­tut Sadownictwa i Kwiaciarstwa wyhodował drzewa owocowe daw­nych odmian. Przy domostwach ro­sną więc grusze i jabłonie, a wzdłuż jedynej we wsi drogi (dlatego wieś zwana była rzędówką) – sterczą wierzby i brzozy. Za ich szpalerem ciągną się pola zbóż upstrzone stra­chami na wróble, które odwiedzające skansen dzieci znają tylko z bajek.

Dla kogo „przepiórka”?   Joanna Jureczko-Wilk/GN Takie widoki to tylko w Sierpcu Za to w przydomowych ogród­kach, ogrodzonych płotkiem utka­nym z patyków (niezwykle wytrzy­małym, szczególnie gdy deszczówka naniesie i uszczelni go mułem), ko­lorowo od kapust, buraków, dyń, koperku, żółto-pomarańczowych nagietków, słoneczników i nastur­cji. I zamiast satelitarnych anten, na sztachetach suszą się gliniane garnki.

Herbatka u państwa
Jak przystało na porządną wieś sprzed ponad stu lat, ma drewniany kościół z dzwonnicą (przeniesiony z Drążdżewa), XVII-wieczną kaplicę, karczmę z Sochocina, czynną kuź­nię, wiatrak, zabudowania folwarcz­ne i oczywiście dwór – postawiony w miejscu dawnego drewnianego, należącego przed wojną do rodziny cenionego lekarza Franciszka Piaseczyńskiego.

Z okwieconym gankiem, rzeźbionymi meblami w salonie, for­tepianem, odrębną sypialnią dla pań­stwa i gabinetem wyłożonym skóra­mi z upolowanych dzików. A w sieni, jak wizytówka na ścianie, okazała kolekcja poroża zdobyta na polowa­niach przez pana domu. W kuchni same specjały: na ławach stygną go­rące bochny chleba, suszą się wiązki kopru, kiszą ogórki, w rzędach stoją domowe nalewki i konfitury z płó­ciennymi przykrywkami, a na piecu skwierczy pieczyste. Tak zapewne kuchnia tętniła życiem sto lat temu. Teraz soczyste mięsiwa, drożdżowe baby i domowy chleb zamiast dwor­skiej służby przygotowały plastyczki i etnografki – tak by wyglądały jak prawdziwe i u zwiedzających wywo­ływały burczenie w brzuchu.

Tu na zawsze jest klepisko
W małych dwuizbowych chałup­kach, przeniesionych do Sierpca de­seczka po deseczce z różnych części Mazowsza, tak bogato już nie jest. W niewielkiej pokojo-sypialnio-kuchni stoją łóżko, czasami z koły­ską, piec i stół z pasyjką, figurkami Matki Bożej i Sercem Pana Jezusa. Ale stół nie służył do jedzenia, bo wielodzietna rodzina jadała przy niskiej ławie. Drugą izbę zazwyczaj zamieszkiwali starsi rodzice. Mieli w niej osobny piec, żeby gospody-nie-kucharki nie kłóciły się przy garnkach.

– Nie było szczotek, więc do omiatania kuchni używano gęsich skrzydeł. Prawych dla praworęcz­nych, lewych – dla leworęcznych – pokazuje przewodniczka Joanna Rumińska.

W kolejnych domach, coraz bliż­szych naszych czasów, widać, jak zasobnieje wiejskie życie: pojawiają się pościel, franki wycinane z papieru, odświętne izby „białe”, do których nie wpuszczano nawet dzieci, na ścia­nach przybywa świętych obrazów, przywiezionych z odpustów, a pod sufitem rozrastają się pajączki z ko­lorowych bibułek. W jednej z chałup urządzono wiejską szkołę - zwitkową dyscypliną - a jakże! Rosną też po­dwórka, zamiast ławek przy niskich drzwiach, pojawiają się drewniane ganki, gołębniki, klatki dla królików, ule drewniane zamiast słomianych, stolarnie, lepszy sprzęt rolniczy, puch­ną stodoły, obory...

To właśnie w jed­nej z tych stodół uwięziono Zagłobę, kręcąc sceny Hofmanowej produk­cji „Ogniem i mieczem”. Po wiejskich gankach przechadzali się też filmo­wi bohaterowie „Pana Tadeusza” i „Szwadronu”.

Młócenie i wykopki
Sierpecką wieś budzą wiosną dzieci i młodzież, które przyjeżdżają tutaj na „wypędzenie zimy” i topienie marzanny. W Niedzielę Palmową w zabytkowym kościele ksiądz świę­ci palmy, a w wiejskich chałupach można oglądać, jak ich mieszkańcy przygotowywali się do Wielkanocy. Na początku maja, kiedy warszawiacy rzucają karkówkę na grilla, w Sierp­cu odbywa się tradycyjne „Gotowa­nie na polanie”. Wiejskie gospodynie zwożą specjały mazowieckiego stołu. Pierwsza niedziela lipca to czas pod­bierania pszczołom miodu, wirowania i kosztowania jego różnych gatunków.

Tych, co ciężkiej pracy się nie boją, skansen zaprasza 5 sierpnia na trady­cyjne żniwa i „strojenie przepiórki”, czyli zdobienie kępki zbóż pozostawio­nej na polu na następny rok. Będzie można samemu złapać za sierp, młócić cepami skoszone zboże i dobro­wolnie „zaprząc się do kieratu”, mieląc ziarna w żarnach. Natomiast 2 wrze­śnia sierpecka wieś przygotuje się do zimy Święto wykopek i pracowity rok w sierpeckim skansenie kończy się Wiejską Loterią Fantową, w której każ­dy los wygrywa - czasami marchewkę czy buraka ale jeśli szczęście dopisze z Sierpca można wyjechać z własnym królikiem, kogutem, kopą jaj wprost od sierpeckich kur albo workiem ziemniaków.

Jak zwiedzać?
Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu ul Narutowicza 64 tel (24) 275 28 83 www.mwmskansen.pl; dojazd od miasta (ul Narutowicza) oraz trasy nr 10 (Warszawa - bydgoszcz); czynne od wtorku do niedzieli; w sierpniu w dni powszednie w godz 10-18 a w weekendy do godz 19 (w poniedziałki w godz 10-14 bezpłatnie ale bez możliwości zwiedzania wnętrz); zwiedzanie trwa ok 3 godzin.

Bilety od 7 do 15 zł (rodzinny w zależności od pory roku - do 40 zł); od kwietnia do końca września wnętrza można zwiedzać samodzielnie lub z przewodnikiem, a od października do końca marca wyłącznie z przewodnikiem.