Zabytki w kratę

Karolina Pawłowska

publikacja 24.05.2013 06:46

Unikatowy na skalę kraju projekt pomoże ryglowym zabytkom diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Trzy instytucje połączyły swoje siły dla ratowania kościołów.

Pierwszy etap projektu   Karolina Pawłowska /GN Pierwszy etap projektu
Specjaliści odwiedzą wszystkie szachulcowe kościoły diecezji, sprawdzając ich kondycję
W przedsięwzięcie zaangażowane są Narodowy Instytut Dziedzictwa, Biuro Dokumentacji Zabytków oraz kuria biskupia. Projekt pozwoli poznać stan zasobu zabytkowego i pomoże w szukaniu funduszy potrzebnych do rozpoczęcia prac remontowych.

Wielka inwentaryzacja
W diecezji, na terenie trzech województw, są 104 kościoły drewniane, w tym 96 zabytków ryglowych. Wiele z nich posiada również dobrze zachowane poprotestanckie wyposażenie barokowe. Niektóre, jak te z parafii Wieleń, są nie tylko unikatowe, ale i zachowane w dobrym stanie. W kościoły ryglowe obfitują także dekanaty Drawsko Pomorskie, Mirosławiec, Świdwin czy Białogard.

Po wykonanych pracach remontowych służą miejscowej wspólnocie do celów sakralnych, ale stały się również lokalną atrakcją turystyczną. Znaczna część kościołów jest w złym stanie konserwatorskim spowodowanym czynnikami naturalnymi czy też po serii błędów w utrzymaniu obiektów. Niekiedy zniszczenia są na tym etapie nieodwracalne.

– Takie przykłady są najsmutniejsze, bo mówią o pewnym końcu świata: biedniejących i wyludniających się wsiach, których nie stać na bieżące utrzymanie świątyni, a co dopiero kosztowne remonty. Rodzi się wówczas pytanie: po co i dla kogo zajmować się świątynią? Skoro w tych wsiach jest po kilkadziesiąt rodzin. Niebezzasadne są wówczas pytania proboszczów, czy nie lepiej przenieść odprawienie Mszy św. choćby do zaadaptowanej świetlicy, gdzie jest ciepło, schludnie i nie ma zagrożenia – przyznaje ks. Henryk Romanik, diecezjalny konserwator zabytków.

– Nakazy ministerialne mówią o strzeżeniu, chronieniu i pielęgnowaniu dziedzictwa, ale brakuje na to funduszy. Koszty są zaś niebagatelne i przekraczają zdolności małych wspólnot parafialnych – dodaje duszpasterz.

Gdzie szukać pieniędzy?
– Jest ich dużo, nie tylko samorządowych, ale także ze Skarbu Państwa, ale dużo większe pochodzą z funduszy Unii Europejskich. Trzeba tylko wiedzieć, jak je pozyskiwać – mówi Aleksandra Hamberg-Federowicz, starszy kustosz z BDZ. Tu pomocą może być nagłośnienie problemu. Bo, jak wyjaśniają specjaliści, bez wypromowania tego, co posiadamy, nie uda się pozyskać niezbędnych do ratowania zabytków pieniędzy.

– Naszym zadaniem jest także trochę odczarowanie całej procedury. Nie jest to wcale takie niemożliwe. Wielu administratorów tych obiektów czy ludzi piszących wnioski do rozmaitych instytucji nie potrafiło się przebić na etapie uzasadnienia. Kiedy nagle się okazuje, że to nie jest jeden czy dwa kościoły, ale grupa ponad 100 obiektów o różnej skali wartości, to jest to argument – mówi Beata Makowska, szefowa szczecińskiego oddziału terenowego Narodowego Instytutu Dziedzictwa.

Pierwszy etap projektu   Karolina Pawłowska /GN Pierwszy etap projektu
Specjaliści odwiedzą wszystkie szachulcowe kościoły diecezji, sprawdzając ich kondycję
– Paradoksalnie, łatwiej pozyskać środki na duże projekty dotyczące grupy obiektów niż na remont jednego kościoła – potwierdza Cezary Nowakowski, dyrektor Biura Dokumentacji Zabytków w Szczecinie.

Promocja to podstawa
Stan odwiedzanych przez specjalistów zabytków jest różny. – Taki stan, jak np. w Tychówku, to na szczęście pojedynczy przykład. Jest kilka kościołów w stanie zagrożenia lub wyłączonych z użytkowania. Jest kilka obiektów, których stan wskazywałby na konieczność w niedalekiej przyszłości wyłączenia ich z eksploatacji. Ale jest za to także kilka przykładów, gdzie remonty udało się już przeprowadzić, jak choćby w Ostrym Bardzie. Nie ma jednak chyba ani jednego takiego kościoła, o którym dałoby się powiedzieć, że już nic więcej nie trzeba w nim robić – wylicza Waldemar Witek z NID. Drewniane zabytki wymagają stałej opieki, a zagrożeniem są nie tylko pogoda czy korniki, ale na przykład… dzięcioły.

Uczestnicy projektu chcą także przekonywać samorządowców, że ratowanie zabytkowych kościołów posłuży promocji turystycznej. – Ustawa o ochronie zbytków nakłada na samorządy obowiązek tworzenia programów opieki nad zabytkami. W takim programie należy wskazać sposób pozyskiwania środków i osobę, która choćby pomoże wypełnić wnioski. Warto na to spojrzeć nie jako na dodatkowy ciężar dla gminy czy powiatu, ale jako na sposób na promocję. Nie trzeba tłumaczyć nikomu, że więcej turystów przyjedzie zobaczyć zadbany, atrakcyjny turystycznie obiekt, gdzie można przy okazji napić się kawy, kupić pocztówkę czy folder – mówi Maria Witek z BDZ.

Projekt „Kościoły ryglowe diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej” potrwa do grudnia. Prace terenowe powinny zakończyć się do połowy września. – Podsumowanie prac chcemy zaprezentować podczas polsko-niemieckiej konferencji, która odbędzie się we wrześniu w Koszalinie – zapewnia Beata Makowska. Jednym z dalszych działań mają być fachowe szkolenia.

– Dla gospodarzy obiektów, dla proboszczów i samorządowców. Jednym tchem wymieniam te dwa podmioty, ponieważ proboszcz sam ze swoją wspólnotą nie udźwignie takiego ciężaru, gmina zaś bez konkretnej i lojalnej współpracy z parafią jest podmiotem obcym na terenie kościelnym. Potrzebne są dobre, sąsiedzkie relacje i uznanie, że ten kościół jest dla danej społeczności skarbem wykraczającym poza potrzeby duszpasterskie. Przykładów takiej współpracy na szczęście jest wiele – dodaje ks. Romanik.

***

Więcej o podobnych zabytkach znajdą Państwo w naszym raporcie. Wystarczy kliknąć tutaj