Z "Inką" za rękę

KRAKOWSKI GOŚĆ NIEDZIELNY

publikacja 20.12.2013 06:00

O narodowych bohaterach i współczesnej Polsce z raperem Tadeuszem „Tadkiem” Polkowskim rozmawia Jan Hlebowicz.

Raper „Tadek” od 2012 r. organizuje akcję „Rodacy Bohaterom”, która pomaga rodzinom polskich kombatantów, zamieszkałym poza granicami Polski Jan Hlebowicz /GN Raper „Tadek” od 2012 r. organizuje akcję „Rodacy Bohaterom”, która pomaga rodzinom polskich kombatantów, zamieszkałym poza granicami Polski

Jan Hlebowicz: Na płycie „Niewygodna prawda” opowiadasz m.in. o bohaterach AK oraz żołnierzach podziemia antykomunistycznego. Dlaczego właśnie o nich?
Tadeusz „Tadek” Polkowski: Zupełnie fałszywym poglądem jest mówienie, że historię trzeba zostawić za sobą, że nie ma co się „babrać” w przeszłości. Historia ma służyć przyszłym pokoleniom. Obserwując bohaterów mojego albumu, poznajemy wartości, którymi warto kierować się w życiu. Oni działali z myślą o przyszłości swojego kraju i narodu, czyli o nas. A my możemy „wykorzystać” ich życiorysy, by tworzyć lepszą polską rzeczywistość.

W jednym z utworów zwracasz się do sanitariuszki „Inki”: „Chciałbym Ciebie poznać, chciałbym iść z Tobą za rękę”. Co takiego było w tej dziewczynie?
Jeśli o to pytasz: nie, nie jestem w niej po cichu zakochany (śmiech). A poważnie – przenieść się w tamte czasy i porozmawiać z legendą podziemia niepodległościowego byłoby dla mnie czymś niesamowitym. Danuta Siedzikówna była jednym z pierwszych partyzantów słynnej V Brygady Wileńskiej AK, odtworzonej na wiosnę 1946. Jako 17-letnia dziewczyna została aresztowana przez UB w Gdańsku. To, co każe wymieniać ją w kanonie największych polskich bohaterów tamtego okresu, to nie osiągnięcia militarne, ale zachowanie w chwili ostatecznej próby...

Została skazana na karę śmierci. Jej egzekucja nie należała do typowych...
Sprowadzonym do więzienia w Gdańsku poborowym z Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego wmawiano, że mają rozstrzelać „ohydnych zdrajców” ojczyzny. Kiedy zobaczyli nastolatkę, to wymiękli. Wszystkie kule leciały w ścianę. Nikt nie chciał trafić. Dopiero dowódca plutonu egzekucyjnego strzelił do dziewczyny z bliskiej odległości w głowę. Ostatnie słowa bohaterskiej sanitariuszki brzmiały: „Niech żyje Polska! Niech żyje „Łupaszko!”

„Łupaszko”, czyli major Zygmunt Szendzielarz, który był dowódcą „Inki”.
I jednocześnie bohaterem Września 1939, wybitnym dowódcą AK.

Są historycy, którzy żołnierzy z oddziału „Łupaszki” wciąż nazywają bandytami...
Mówienie o „Łupaszce” jako dowódcy bandytów jest pomyleniem pojęć, zwyczajnym bełkotem. Ten człowiek po 1945 r. podjął walkę z komunistami po to, by pokazać wszystkim dookoła, że Polska jeszcze nie zginęła. Major wydawał wyroki śmierci bardzo rzadko, głównie na żołnierzy Armii Czerwonej, politruków NKWD, funkcjonariuszy UB. Nawet zeznania milicjantów z rozbrajanych przez majora komend zaprzeczają tezom stalinowskiej propagandy – powtarzanej jak widać do dziś. 

Nagrasz o nim kawałek?
Tak. Znajdzie się on na kolejnej płycie. Pisałem utwór o majorze na bieżąco, czytając jego biografię. Zresztą, życie „Łupaszki” składa się z tylu ciekawych wątków, że niemal o każdym można by było nakręcić dobry, trzymający w napięciu film.  

Polskich twórców niespecjalnie interesują takie historie...
Za to w kinach pełno gniotów – bzdurnych i głupich obrazów o niczym. Możemy sobie wyobrazić, co by było, gdyby USA miały taką historię jak Polska i mogłyby poszczycić się tyloma bohaterami. Nie rozumiem, dlaczego jeszcze nie powstał film o Witoldzie Pileckim. Przecież losy człowieka, który dobrowolnie został więźniem Auschwitz, by tam organizować ruch oporu, a potem jako jeden z pierwszych na świecie pisał obszerne raporty o Holocauście, to materiał na wielką produkcję.

Na swojej płycie opowiadasz o postaciach historycznych, ale nawiązujesz też do współczesnej Polski. M.in. przypominasz o oprawcach, którzy uniknęli kary.
Tyczy się to wymiaru symbolicznego i rzeczywistego. Np. w Narewce, czyli miejscowości, w której uczyła się „Inka”, działa szkoła nazwana imieniem Aleksandra Wołkowyckiego, donosiciela gestapo. Na podstawie jego donosu mama „Inki”, działaczka polskiej konspiracji, została aresztowana i zakatowana podczas śledztwa. Taką samą bierność polskich władz możemy obserwować w przypadku oprawców bohaterów podziemia niepodległościowego czy ofiar z lat późniejszych – okresu Grudnia ʼ70 i stanu wojennego. W wolnej Polsce, sprawcy tamtych zbrodni nigdy nie zostali ukarani przez wymiar sprawiedliwości...

Dlaczego tak się dzieje?
Po 1989 r. komuniści zachowali dużą część wpływów. Często ludzie, z którymi rozmawiam i im o tym mówię, pukają się w głowę i proszą, żebym przestał ich zasypywać spiskowymi teoriami dziejów, że przecież „komuna po prostu zbankrutowała”. Tymczasem nie są to teorie spiskowe tylko fakty oparte o podstawowe zasady logiki. Zainstalowane w Polsce przez ZSRR komunistyczne elity zrobiły wszystko, by zachować w jak największym stopniu władzę. Nie mieliśmy rzeczywistego oczyszczenia po PRL-owskim systemie. Okrągły stół z jednej strony był wywalczeniem przedpola wolnego państwa, a z drugiej, niestety, zachowaniem przez komunistów sił, oręża, pieniędzy, gospodarki, służb, ośrodków medialnych i wpływu na rzeczywistość. Wielu ludzi dzisiaj jest powiązanych ze sobą głębokimi zależnościami, układami i szantażami. Od nas zależy, na ile pozwolimy takiemu stanowi rzeczy trwać nadal.

Co możemy zrobić?
Żyjemy w demokratycznym kraju, mamy wolność słowa, możemy działać i mówić różne rzeczy. Powinniśmy udzielać się społecznie, zakładać organizacje pozarządowe, stowarzyszenia, fundacje, budować polski kapitał. Wykorzystując pokojowe metody na bazie demokracji, kształtujmy nową, lepszą rzeczywistość.

W przyszłym roku chcesz wywołać burzę...
...w stanie świadomości historycznej Polaków. W przyszłym roku zaplanowaliśmy 70 koncertów na 70. rocznicę akcji „Burza” w wykonaniu AK. Trzonem tej trasy będzie hip-hop w oprawie symfonicznej oraz konferencje, spotkania z kombatantami, przeglądy filmów, wystawy plenerowe, szeroki zakres działalności charytatywnej i nie tylko.  Na tę chwilę, brakuje nam oczywiście budżetu. Szukamy partnerów, którzy zechcą wesprzeć ten projekt. Niezależnie jednak od uzyskanego wsparcia akcja w styczniu 2014 r. ruszy i tym razem „burza” będzie zwycięska...