Spotkanie z uroczą damą

ks. Marcin Siewruk

publikacja 25.01.2014 05:53

W zimowe przedpołudnie, wyruszamy do Żagania. Mamy szczęście – słońce świeci przepięknie i już od samego początku podróż zapowiada się uroczo.

Księżna Dorota ks. Marcin Siewruk /GN Księżna Dorota
Chciała swoją hojnością i poświęceniem zbudować pomnik trwalszy niż ze spiżu – z ludzkiej wdzięczności

Jedziemy obejrzeć kościół pw. Świętego Krzyża przy ul. Szpitalnej i szpital św. Doroty przy ul. Żelaznej. Tuż obok zabytkowych budowli mieści się szpital miejski, dlatego ruch jest bardzo duży. Za wysokim murem rysuje się neogotycki kościół i gmach dawnego szpitala. Dyskretnie wchodzimy przez bramę na teren posesji, tutaj jest już bardzo spokojnie i cicho.

Bryła niewielkiego kościoła pw. Świętego Krzyża przykuwa uwagę i dominuje. Pierwsze wzmianki o świątyni pochodzą z końca XIII wieku – była to kaplica pw. św. Wawrzyńca dla trędowatych. Według tradycji, po wylewie Bobru w 1332 r. na brzegu rzeki znaleziono krzyż. W 1334 roku, na zlecenie księżnej żagańskiej Mechtyldy, kaplicę rozbudowano i podniesiono do godności świątyni pw. Świętego Krzyża. Patronat objęli Kanonicy Regularni św. Augustyna z Żagania. Wzniesiono szpital dla mieszkańców miasta.

W trakcie wojen religijnych kościół przejęli protestanci. W XVII wieku wrócił do zakonników. Na początku XIX wieku kościół przekształcono na magazyn zbożowy dla wojsk napoleońskich. W 1844 roku Dorota de Talleyrand-Périgord odkupiła obiekt od Rady Miasta. Księżna wprowadziła zmiany, zatrudniła architektów – Carla Versena z Berlina i Leonarda Dorsta von Schatzberga, heraldyka z Ratyzbony. W tym momencie podróż staje się jeszcze bardziej atrakcyjna, bo spotykamy księżnę Dorotę de Talleyrand-Périgord.

 W kościele pw. Świętego Krzyża znajdują się trzy tumby, gdzie pochowani są książęta żagańscy:  Dorota de Talleyrand-Périgord, jej syn Ludwik Napoleon de Talleyrand-Périgord i siostra Doroty – Katarzyna Wilhelmina von der Schulenburg   ks. Marcin Siewruk /GN W kościele pw. Świętego Krzyża znajdują się trzy tumby, gdzie pochowani są książęta żagańscy: Dorota de Talleyrand-Périgord, jej syn Ludwik Napoleon de Talleyrand-Périgord i siostra Doroty – Katarzyna Wilhelmina von der Schulenburg
Wielka dama, wspaniała kobieta zaangażowana w politykę i dyplomację XIX wieku, spędziła ostatnie 20 lat życia na terytorium swojego Księstwa Żagańskiego. I nie mówimy tutaj o zaściankowej polityce czy małych i nieznaczących intrygach dyplomatycznych, ale o przełomowych wydarzeniach na skalę europejską. Hrabina Dorota u boku ministra spraw zagranicznych Francji Karola Maurycego de Talleyrand-Périgord uczestniczyła w kongresie wiedeńskim (1814–1815). Kongres zrewidował zmiany terytorialne i ustrojowe, będące konsekwencją rewolucji francuskiej i wojen napoleońskich. Dzięki ogromnej pomocy uroczej księżnej Doroty minister Talleyrand, mistrz intryg i negocjacji, spowodował, że Francja na nowo stała się mocarstwem europejskim.

„Należało koniecznie uczynić z Ambasady Francji miejsce przyjemne. Poprosiłem więc moją bratanicę, panią hrabinę Edmundową Périgord, aby zechciała mi towarzyszyć i czynić honory mojego domu. Swoim niezrozumiałym talentem umysłu i taktem potrafiła przyciągać i podobać się, była mi niezwykle użyteczna” – pisał w swoich pamiętnikach przebiegły Talleyrand. Ta niezwykła kobieta wiele lat spędziła w Żaganiu, odnowiła kościół pw. Świętego Krzyża, zbudowała szpital. Idziemy jej ścieżkami do kościoła, patrzymy na odbijający promienie słońca Bóbr, wyobrażamy sobie zatroskanie księżnej o chorych w pobliskim szpitalu.

Spacerujemy dalej wspaniałym parkiem (obecnie to tylko pozostałość wcześniejszej świetności, ale i tak wzbudza podziw). Wyobrażamy sobie, że tymi samymi ścieżkami kroczyła księżna Dorota. Dopracowany do perfekcji architektonicznej skromny kościół i szpital przylegały bezpośrednio do parku pałacowego, były widoczne z pałacowych okien. Wytwornej damie musiało na nich bardzo zależeć. Szacunek księżnej do ludności zaowocował życzliwością obywateli wobec pani żagańskiej.

– Po śmierci ciało księżnej Kurlandii, Semigalii i Żagania zostało złożone w ogromnej trumnie, która nie mieściła się przez drzwi małego kościoła pw. Świętego Krzyża. 10-tysięczny tłum cierpliwie czekał, aż wyciągnięto z zawiasów drzwi i poszerzono wejście, w ten sposób żegnając swoją ukochaną panią – mówi dr Jarosław Skorulski.

Idziemy przez park, oddychamy rześkim zimowym powietrzem, wokół nas cisza i spokój. Można sobie wyobrazić, dlaczego księżna Dorota czuła się w Żaganiu tak dobrze, tym bardziej że była otoczona wybitnymi duchownymi, artystami, uczonymi, architektami. Wybierając się w realną podróż do Żagania, mamy ogromną szansę na przeżycie fascynujących historii związanych z tym miejscem.