Ewangelia według św. Mateusza

Wiara.pl

publikacja 23.05.2014 10:50

Wielu krytyków uważa, że to właśnie Pasoliniemu udało się dokonać doskonałej adaptacji tekstu biblijnego, oddającej w pełni jego metafizyczną siłę.

Ewangelia według św. Mateusza mat. prasowy Ewangelia według św. Mateusza
Pier Paolo Pasolini nakręcił ten film w 1964 roku. Do dziś produkcja ta uchodzi za szczytowe osiągnięcie artystycznego kina biblijnego

W wersji włoskiej film nosił tytuł „Ewangelia według Mateusza”, w innych zachowano skrót św. przed imieniem Ewangelisty.

Początkowo Pasolini chciał relizować film w Palestynie, pojechał tam nawet, by szukać obiektów zdjęciowych. Ostatecznie zdjęcia nakręcono w południowych Włoszech, częściowo w Materze, której plenery wielokrotnie służyły również później filmowcom przy produkcji filmów o tematyce biblijnej.

Podobnie jak inne filmy Pasoliniego i ten wywołał gorące dyskusje. Już sam fakt, że zadeklarowany marksista i w swoim czasie członek partii komunistycznej, później z niej wykluczony, z przyczyn politycznych i obyczajowych (homosksualizm), zrealizował film według Ewangelii św. Mateusza wzbudził zdziwienie. W komunikacie lokalnej gazety komunistycznej znalazło się stwierdzenie, że Pasolini został wydalony jako „...człowiek moralnie bezwartościowy. Uważamy fakty, które spowodowały dyscyplinarne usunięcie Pasoliniego z naszych szeregów za przykład zgubnych wpływów pewnych ideologicznych i filozoficznych prądów reprezentowanych m.in. przez Gidea, Sartrea oraz innych poetów i intelektualistów, którzy pozując na postępowych, w rzeczywistości reprezentują najbardziej szkodliwe aspekty burżuazyjnej dekadencji." Mimo wyrzucenia z partii nigdy nie przestał być marksistą.

Pasolini wielokrotnie był oskarżany o obrazoburstwo, miał wiele procesów o obrazę moralności. Należy jednak wziąć pod uwagę, że Pasolini wychowany został w duchu religii katolickiej i również w innych jego filmach znajdziemy - często szokujące i wywołujące oburzenie - do niej odniesienia. Był zafascynowany chrześcijaństwem, a jednocześnie deklarował swój antyklerykalizm, nawołując do powrotu do źródeł chrześcijaństwa z czasów działalności Chrystusa. Zapytany, dlaczego realizuje tematy religijne skoro jest ateistą odpowiedział; „ Jeżeli wiesz, że jestem niewierzący, to znasz mnie lepiej niż ja sam. Być może i jestem człowiekiem niewierzącym, ale takim, który tęskni za wiarą”.

W czasie kiedy włoska cenzura zakazała wyświetlania noweli Pasoliniego „Twaróg” wchodzącej w skład nowelowego filmu „Rogopag”, a on sam został oskarżony o bluźnierstwo i skazany na cztery lata więzienia, których zresztą nie odsiedział, reżyser przystąpił do realizacji „Ewangelii...”. Tym razem Pasolini dokonał wiernej adaptacji tekstu, zmiany są nieliczne, a swoją „Ewangelię według Mateusza” została nawet zadedykowana „słodkiej pamięci Jana XXIII”. Z wypowiedzi Pasoliniego wynika, że idea nakręcenia filmu o Jezusie zrodziła się w czasie jego pobytu we Florencji, gdzie w pokoju hotelowym znalazł Ewangelię według św. Mateusza i natychmiast ją przeczytał.

Pasolini zaangażował do roli Chrystusa amatora, który przedstawiał zupełnie odmienny typ postaci niż występujący w nakręconych do tej pory produkcjach aktorzy. Chrystus w wykonaniu Enrique Irazoqui, baskijskiego studenta, jest stanowczy, zdecydowany, a nawet ostry, przypominając miejscami rewolucjonistę, który realizuje swoistą wizję społeczną.

W roli Matki Boskiej w starszym wieku wystąpiła matka reżysera, Susanna Pasolini, a jej wizerunek jako starzejącej się kobiety również odbiegał od tradycji utrwalonej w ikonografii.

W pozostałych rolach i jako statyści wystąpili przyjaciele reżysera i wieśniacy z terenów, gdzie kręcone były zdjęcia filmu. Ich surowe, naznaczone piętnem ciężkiej pracy i zmarszczkami twarze współgrają z elementami równie ubogiego krajobrazu, prymitywnych budowli i posępnego, pustynnego pejzażu, fotografowanego, podobnie jak cały film w ostrych odcieniach bieli i czerni.

Niezwykła była koncepcja muzyczna filmu. Prócz Bacha, Mozarta, reżyser używa cytatów z muzyki religijnej Czarnej Afryki, bluesa i pieśni rosyjskich. W połączeniu z warstwą obrazową, w której znajdujemy stylizacje malarskie i rzeźbiarskie kadrów (Giotto, Masaccio, Botticelli, El Greco, Donatello) stwarza to poczucie uniwersalności, a zarazem prostoty.

Film Pasoliniego powstał w opozycji do dotychczasowej tradycji widowiskowych produkcji będących najczęściej ilustracją tematów ewangelicznych, pozbawionych jednak duchowej głębi. Zrezygnował z epiki historycznej kładąc nacisk na nauczanie Jezusa, a nie rekonstrukcję Jego biografii.

„Ewangelia wg św. Mateusza” jest pierwszą Ewangelią kanoniczną, była najbardziej używanym tekstem Ewangelii w dawnym Kościele ze względu na swą kompletność i bogactwo nauk, zawartych w tzw. wielkich mowach. Pasolini nie chciał uprawiać jakiejkolwiek bieżącej publicystyki, ponieważ całkowicie zaufał tekstowi biblijnemu. Ekranizację Pasoliniego wyróżnia przede wszystkim posunięta do skrajności oszczędność środków wyrazu połączona z ascetyzmem narracji. Niezależnie od intencji deklarowanych przez reżysera, że ekranizując tekst w postaci pierwotnej chciał uwypuklić sprzeczności pomiędzy jego przesłaniem a wykorzystywaniem go w religii, to poprzez skrajny, surowy realizm reżyser osiągnął wymiar transcendencji, dotarł do tego co mistyczne. Przy czym nie jest to realizm przejawiający się w wierności realiom historycznym, obyczajów, strojów czy zachowań. Reżyser nie odtwarza rzeczywistości konkretnej lecz buduje rzeczywistość symboliczną. Jest to raczej wierność wobec ekranizowanego tekstu, co jeszcze bardziej podkreśla paradokumentalny styl narracji, a jego znaczenia ukryte są za faktami. Powolny rytm następujących po sobie obrazów od czasu do czasu przerywają akcenty dramatyczne.

Utwór Pasoliniego spotkał się z bardzo zróżnicowanym przyjęciem odbiorców. Wielu krytyków uważa, że to właśnie Pasoliniemu udało się dokonać doskonałej adaptacji tekstu biblijnego, oddającej w pełni jego metafizyczną siłę.

Na festiwalu w Wenecji film zdobył Grand Prix, a jury OCIC (Międzynarodowe Katolickie Biuro Filmowe) uzasadniło swoją nagrodę tym, że reżyser ze wstrząsającą prostotą i napięciem wyraził „społeczne posłannictwo Ewangelii”.

Część środowisk katolickich ostro potępiła przyznanie nagrody katolickiej Pasoliniemu, inni dostrzegli w jego filmie przesłanie zgodne z duchem Ewangelii. Z drugiej strony film odbierano jako zaangażowane dzieło marksistowskie, a Chrystus, jak pisze Jerzy Kossak w swojej książce „Kino Pasoliniego”, „jest męczennikiem sprawy społecznej, trapionym przez świadomość swojej przegranej”.

Jest to film wyrosły z ideowego zaangażowania po stronie idei społecznej przeciwko ideologii kompromisu i pokoju społecznego. To - paradoksalnie - szczytowy moment zaangażowania twórcy po stronie walczącego marksizmu i ruchu robotniczego." W postaci Chrystusa widziano nonkonformistę i rewolucjonistę walczącego o doskonalszy porządek moralny świata. Tego typu interpretacje wpisywały film w rejony bliskie teologii wyzwolenia wynikające z ówczesnych kontekstów społecznych i politycznych.

Franco Zeffirelli (autor "Jezusa z Nazaretu") o filmie Pasoliniego powiedział: „Pasolini pokazał historię Jezusa, jakby to była jego własna: jako apostołowie wystąpili najlepsi przyjaciele, Matką Boską była uwielbiana matka. Uważał bowiem, że jedynym sposobem wytłumaczenia owej niezwykłej opowieści jest przeniesienie jej na poziom osobisty”.

***

"Ewangelia według św. Mateusza" (Il Vangelo Secondo Matteo) - reżyseria i scenariusz: Pier Paolo Pasolini; zdjęcia: Tonino Delli Colli; wyk: Enrique Irazoqui (Jezus), Settimio Di Porto (Piotr), Otello Sestili (Judasz), Mario Socrate (Jan Chrzciciel), Mariagherita Caruso (Maria w młodości), Susanna Pasolini (Maria jako staruszka), Marcello Morante (Józef), Rossana Di Rocco (Anioł Pański), Rodolfo Wilcock (Kajfasz), Amerigo Bevilacaqua (Herod I Wielki), Paola Tadesco (Salome); Włochy/Francja 1964; 137 min.