Boża Wola Tymona

Grzegorz Brożek


publikacja 16.10.2014 06:10

Nie było tu bogaczy, ale nie brakowało nigdy ludzi ofiarnych, niosących pomoc, wrażliwych. Dziś mają satysfakcję, bo nie fortunie, a sobie samym zawdzięczają to, kim są i co mają.


Boża Wola Tymona   Grzegorz Brożek /Foto Gość Małgorzata Surówka oprowadza po kościele w Tymowej Trzy „siostry”

Tymowa jest „siostrą” sąsiednich miejscowości Gosprzydowej i Gnojnika. Może nawet bliźniaczą. W każdym razie w dokumentach narodziły się w tym samym czasie.

Otóż w 1440 r. ks. Jan Długosz wspomina, że 200 lat wcześniej, w 1215 roku, biskup krakowski Wincenty Kadłubek dekretem swoim, by Kościół krakowski świetniejszym uczynić, naznaczył na jego potrzeby „jedenaście dziesięcin snopowych i siedem pieniężnych” ze wsi należących do biskupów, a zlokalizowanych koło Czchowa.

„Żeby zaś nikt nie czynił wątpliwości, które to wsie do rzeczonych dziesięcin są obowiązane, wymieniam tu ich nazwiska: Gnojnik, Gothprzidowa, Tymowa, i…(…)”. Przy czym Długosz trzy razy wspominając wieś, nazywa ją Tymową i Wolą Tymona. Obie nazwy są wariantem jednej. Słowem „wola” określano miejscowości, które po lokacji objęto wolnizną, czyli zwolnieniem z opłat. Wyraz ten także podkreślał wolę sprawczą pana, właściciela. Wskazywał również na osobę, która zdecydowała się na założenie wsi.

Kim był Tymon, nie wiemy. Dzięki Długoszowi dowiadujemy się jeno, że w jego czasach właścicielem wsi był Nanejko Wielogłowski herbu Stary Koń.


Wnętrze świątyni odzyskuje blask   Grzegorz Brożek /Foto Gość Wnętrze świątyni odzyskuje blask
Lokalna rachuba


Okrągły jubileusz 750-lecia parafii jest sprawą niepewną, choć prawdopodobną. – Potwierdzoną w tym względzie datą jest rok konsekracji kościoła. Z tego wnioskujemy o erygowaniu parafii – przyznaje ks. Jerzy Kawik, proboszcz parafii. – „Kościół drewniany, niewiadomej erekcyji, konsekrowany w 1277 roku, posiada metryki dopiero od 1784 roku” – odnotowuje autor XIX-wiecznego „Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego i Innych Krajów Słowiańskich”.

Autor ów przynajmniej raz się myli, bo w jego czasach od 100 lat stała już w Tymowej obecna świątynia, o której wiele wiemy, ale istotnie wcześniejsza prawdopodobnie konsekrowana była w roku, który „Słownik” podał.

– Parafia zaś mogła zostać erygowana kilkanaście lat wcześniej. Poświęcenie kościoła zaś trochę później, podobnie jak czyni się to dziś – uważa ks. Kawik. Nie jest to wykluczone, że tak właśnie było. Schematyzm podaje, że parafia powstała w 2 połowie XIII wieku, co odpowiadałoby lokalnym obliczeniom. Pierwszą wzmiankę o wspólnocie mamy zaś z roku 1325.


Z soboty na niedzielę

„Wspomniany w najstarszych dokumentach kościół w Tymowej spłonął przed 1764 rokiem. A na rok 1764 datowane jest wzniesienie, staraniem ks. Franciszka Kossakowskiego, obecnej świątyni” – pisze w małej monografii parafii Tymowa pochodzący z niej historyk bp Stanisław Salaterski. Świątynia, w porównaniu z wieloma innymi drewnianymi w diecezji tarnowskiej, nie jest zbyt wiekowa.

– Jest młoda. Możemy to przyznać – mówi Małgorzata Surówka, przewodniczka po tymowskim kościele udostępnianym w ramach Szlaku Drewnianej Architektury Sakralnej. Są jednak powody, dla których jest wyjątkowa. – Na pewno wyróżnia się posiadaniem rzeźbionych, wysokich drewnianych sobót wokół świątyni. Podcienia te służyły dawno ludziom, którzy na niedzielną Mszę św. przychodzili czasem z odległych miejscowości i pod owymi sobotami nieraz spędzali noc, czekając na liturgię – opowiada przewodniczka.

Boża Wola Tymona   Grzegorz Brożek /Foto Gość Małgorzata Surówka oprowadza po kościele w Tymowej Kościół otwarty do zwiedzania jest od czwartku do niedzieli. – W sezonie pojawia się do 2 tys. turystów (z czego około 500 z zagranicy), którzy oglądają naszą świątynię i zachwycają się nią – mówi pani Małgosia. Co jeszcze zwraca ich uwagę? – Polichromia. Jest bogata, ozdobna i ma bardzo żywe barwy. U nas czerwień jest czerwona – uśmiecha się przewodniczka. To, że świątynia lśni, to zasługa nie tylko budowniczych, ale i jej współczesnych użytkowników, którzy potrafią zadbać o dziedzictwo przodków.


Jeden z nas

– Parafia jest niewielka. Liczy niespełna 1500 mieszkańców. Realnie jednak 200–300 młodych ludzi jest poza wsią, pracując w Polsce i poza jej granicami – przyznaje ks. Kawik. To teoretycznie osłabia potencjał wsi.

– Jubileusz to dla nas czas świętowania, ale też jednoczenia ludzi we wspólnocie parafialnej i między sobą – dodaje. Świadomość, że stoją za nimi wieki pięknej tradycji, dodaje siły tym, którzy potrafią obejrzeć się za siebie. Mogą być z tego dziedzictwa dumni. – To, że mamy dziś z naszej parafii biskupa, też pozytywnie wpływa na wspólnotę, bo w pewien sposób ludzie czują się tym faktem dowartościowani – dodaje ks. Kawik. Wszak to jeden z nich.
W ostatnich latach odnowiono trzy ołtarze boczne, polichromię prezbiterium, obrazy, tęczę, organy. To duży wysiłek, zwłaszcza dla małej wspólnoty. Ale ks. Jerzy cieszy się, że z wielkim zaangażowaniem ludzie uczestniczą także w duszpasterstwie.

Przychodzą na liturgię, podejmują czuwania, adoracje. W ekstremalnej drodze krzyżowej wzięło udział 50 parafian. W Pieszej Pielgrzymce Tarnowskiej ostatnio chodziło 12–15 osób. W tym roku poszło 30. Widać, nie tylko po tym, że wspólnota żyje. – Mają taką dewizę: róbmy coś, a będzie coś. Są zaradni, chętni, przedsiębiorczy. Wolą pracować, pomału, po trochu, niż siedzieć i czekać na gwiazdkę z nieba – uśmiecha się ks. Kawik.


Razem z sobą

Mimo emigracji zarobkowej Tymowa się rozwija. – Jesteśmy w miarę zorganizowaną społecznością. Nie mamy problemów z tym, żeby coś wspólnie zrobić – uśmiecha się Andrzej Rabiasz. Przyznaje, że dużo się dzieje, materialnie, duchowo, co widać na niemal każdym kroku.

– Potrafimy się mobilizować. Każdy w środku czuje, że kiedy trzeba, to nie ma co filozofować, tylko brać się do pracy. Tymowiacy mają swoje zajęcia, obowiązki, ale znajdujemy zawsze chęci i czas, by społecznie wspólnie zadziałać – tłumaczy Grażyna Chojecka. Od 8 lat mieszka w Tymowej Mateusz Czarnecki. Prowadzi chór parafialny.

– Przyjechaliśmy tu z Krakowa. Chcieliśmy wyprowadzić się z miasta, a tu znaleźliśmy domek dla siebie. Tymowa to wspaniałe miejsce – mówi. W jakim sensie? – W każdym. Po pierwsze społeczność miejscowa. Różni się bardzo od tej wielkomiejskiej. Zdecydowanie na plus. Na wsi jest zachowana jakaś tradycja, ludzie żyją ze sobą razem, a nie obok siebie – przyznaje. Dzięki mieszkańcom to, co kościelne, parafialne, sołeckie przenika się wzajemnie. – Bo wszystko to nasze, tymowskie, wspólne – objaśnia Grażyna Gicala.


Stanę z boku

Ksiądz Stanisław Pietrzak jak nikt inny zna historię średniowiecznych świętych; Świerada i Benedykta z pobliskiego Tropia. Zadzieramy głowy, patrząc na wieżę kościoła w Tymowej. – Dzisiaj to, co najciekawsze, najbardziej wartościowe, mające długą tradycję, leży z dala od głównego nurtu. Kilkaset lat temu tędy biegły główne drogi – przyznaje. Dziś najczęściej miejsca te mają charakter poboczny, prowincjonalny. W jak najlepszym sensie tego słowa. Jak w Tymowej.