Wisienki Panny Maryi

Joanna Sadowska

publikacja 24.10.2014 05:50

Od 200 lat obraz Matki Bożej przyciąga tu rzesze wiernych. O jego pięknie pisał ks. Jan Twardowski: „Matko Świętej Rodziny z ptakami u nóg z dwiema wisienkami, módl się za nami”.

Bp A. Jeż  i ks. prał A. Rams  przed chorzelowską Panią Joanna Sadowska / Foto Gość Bp A. Jeż i ks. prał A. Rams przed chorzelowską Panią

Centrum Chorzelowa. Tuż obok, za ogrodzeniem świątyni, tętni XXI wiek. A w środku kościoła inny świat. Przepełniony ciszą, Bożym majestatem i niebiańskim dostojeństwem. Od 200 lat króluje tu Matka Boża, kiedyś nazywana Panią Dzikowską, dziś Chorzelowską.

Rodowa pamiątka
Jest rok 1678. Rodzina Tarnowskich z Dzikowa ofiaruje swój cenny obraz, czczony w pałacowej kaplicy, ojcom dominikanom z Tarnobrzega. Do dziś Maryja Dzikowska króluje na tamtejszej ziemi.

– Jak wiemy z archiwaliów, rodzina miała wielkie nabożeństwo do Świętej Rodziny i po przekazaniu obrazu zamówiła dla siebie podobny wizerunek – opowiada ks. prał. Andrzej Rams, proboszcz z Chorzelowa i kustosz sanktuarium.

Trudno jednoznacznie określić datę powstania nowego obrazu. Przeprowadzone niedawno badania konserwatorskie datują go na koniec XVII wieku lub sam początek XVIII. W 1813 roku hrabia Tarnowski sprzedaje swoje posiadłości w Dzikowie, a sam nabywa ziemię w Chorzelowie. Wśród cennych pamiątek rodowych przywozi, jak zapisano, stary, czcigodny obraz Świętej Rodziny z Nazaretu, zabrany z rodowej kaplicy w Dzikowie. Rok później ofiaruje go chorzelowskiej parafii.

Dalsze dzieje cudownego wizerunku są różne, niektóre wciąż czekają na odkrycie. Do dziś nie wiadomo na przykład, dlaczego na kilkadziesiąt lat obraz został przeniesiony do przydrożnej kapliczki. – Ale, jak mówią mieszkańcy, oni nigdy nie zapominali o tym, że obraz był czczony przez ich przodków i sami też czuli opiekę Maryi – dodaje kustosz.

Odkryty w 1975 r. przez ówczesnego proboszcza ks. Jerzego Grabca zostaje poddany konserwacji. 3 lata później, w obecności bp. Jerzego Ablewicza, odbywa się uroczysta intronizacja obrazu do kościoła. Kolejna ważna data dla tutejszej wspólnoty to rok 2008, kiedy bp Wiktor Skworc podnosi chorzelowski kościół do godności diecezjalnego sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin.

Dzikim ptakom
Tak jak trudno określić dokładną datę powstania obrazu, tak samo trudno wskazać twórcę dzieła. – Owszem, nawiązał on do pierwowzoru, ale stworzył zupełnie nowe dzieło o bogatej kolorystyce – dodaje kustosz.

Na wizerunku przedstawiono trzy postacie, ale w centrum jest Maryja z Dzieciątkiem Jezus na rękach. Według ks. prof. Kazimierza Kupca, chorzelowianina i wieloletniego profesora dogmatyki w WSD w Tarnowie, artysta skupił się na przedstawieniu dzieła Wcielenia i głębokiej więzi, jaka łączy Matkę z Synem, o czym świadczą choćby dwie złączone wisienki, leżące na stole przed Maryją i Jezusem. Tuż obok znajdują się winogrona, kłos pszenicy, owoce i ptaki. To symbole o wymowie eucharystycznej, wskazujące, że na obrazie tajemnica Wcielenia przechodzi w misterium Odkupienia.

Wymowę obrazu uzupełnia inskrypcja znajdująca się na dole wizerunku: „Dzikim ptakom i zwierzom Bóg pokarmy daje. Dla dzikich się grzeszników Sam pokarmem staje. Tak Świętego Bankietu w Dzikowskim Obrazie Józef pilnuje z Panną niepodległą skazie”.

Cudowne ocalenie
Przez wszystkie lata Matka Boża dawała czcicielom znaki swej obecności i opieki. Mówią o tym cenne wota, w liczbie 158, a wśród nich ofiarowany dwa lata temu przez abp. Mieczysława Mokrzyckiego perłowy różaniec, na którym modlił się św. Jan Paweł II. O rozwijającym się kulcie świadczą też piękne świadectwa, zarówno te współczesne, składane każdego dnia, jak i te dalsze, szczególnie z okresu wojny. Wśród nich jest świadectwo mieszkańców Chrząstowa, będących uczestnikami pacyfikacji wioski w czasie II wojny światowej.

– Kilkadziesiąt osób zostało przez Niemców wyprowadzonych na łąkę. Kazano im wybrać dół śmierci i ustawiono ich do egzekucji. Było to przy lotnisku, więc na wprost mieli kaplicę, a w niej obraz Maryi. Błagali Ją o uratowanie życia i do dzisiaj nie rozumieją, w jaki sposób ocaleli. Niemcy bowiem odstąpili od egzekucji i wszystkich puścili – opowiada ks. Rams.

Srebrne zaślubiny
Chorzelów wybrała sama Matka Boża i to do Niej przybywają całe rodziny, grupy pielgrzymkowe, stowarzyszenia. To właśnie tu powstał pierwszy w diecezji Legion Maryi. Tutaj też narzeczeni ślubują Maryi czystość i przed Jej obrazem zakładają sobie srebrne obrączki. Dzień przed ślubem składają je Maryi, dziękując za łaskę czystości i błogosławieństwo. Proszą też o szczęśliwe małżeństwo, a obrączki oddają jako wota.

O pomoc Matki błagają też małżonkowie, prosząc o dar potomstwa. I Maryja wysłuchuje. Rzesze wiernych pielgrzymują tu każdego dnia, ale prawdziwe tłumy były tu na uroczystości 200-lecia obecności obrazu. Mszy św. odpustowej przewodniczył wówczas bp A. Jeż.

– Często nasze rodziny są podzielone i rozproszone. Dlatego z taką wielką tęsknotą przychodzimy do tego sanktuarium. Wpatrzeni w cudowny obraz dostrzegamy inny świat. To świat głębokich relacji i bliskości. Świat, który tworzy syntezę Bożej i ludzkiej miłości. Chcemy w tym źródle doświadczyć ukojenia i odrodzenia, i na nowo budować nasze rodziny mocne Bogiem – mówił hierarcha.

Z okazji jubileuszu ukazała się też książka Marcina Brzezińskiego, opisująca historię przybycia Matki Bożej do parafii chorzelowskiej i rodu Tarnowskich, którzy przyczynili się do znacznego rozwoju parafii.