Klucz jest w Watykanie

Jędrzej Rams

publikacja 20.04.2015 07:13

W 774. rocznicę bitwy pod Legnicą oficjalnie zainaugurowano Bractwo Henryka II Pobożnego.

Klucz jest w Watykanie Jędrzej Rams /Foto Gość Muzeum Miedzi dokładnie 9 kwietnia pochwaliło się najnowszym nabytkiem – obrazem bitwy pod Legnicą, autorstwa Waltera Bayera

Uroczystość odbyła się w bazylice mniejszej pw. Podwyższenia Krzyża Świętego i św. Jadwigi Śląskiej w Legnickim Polu. Tam ks. dr hab. Bogusław Drożdż odczytał akt powołania do istnienia Stowarzyszenia Sióstr i Braci Henryka Pobożnego oraz księżnej Anny Śląskiej, w skrócie Bractwa Henryka II Pobożnego. Akt ten już 19 marca podpisał bp Zbigniew Kiernikowski, ordynariusz diecezji legnickiej.

Zachowały jako przydomek
Eucharystii w Legnickim Polu przewodniczył bp Marek Mendyk, biskup pomocniczy diecezji legnickiej. Hierarcha w homilii wskazał na wartości patriotyczne i religijne, jakim hołdował książę, które i dzisiaj są godne naśladowania.

– Razem z małżonką mają być zachętą do duchowego rozwoju, ale także do walki w obronie wartości, za które sam Henryk II zginął. Życie Henryka i Anny ma być świadectwem i przypomnieniem naszego wspólnego powołania do świętości. Powołania, które można realizować w małżeństwie, tworząc prawdziwie katolicką rodzinę. Tu, w tym miejscu, przywołujemy też postać św. Jadwigi. To w blasku jej świętości rozwijała się przecież duchowość księcia i jego żony – mówił bp Marek Mendyk.

Na koniec hierarcha przypomniał słowa Jana Pawła II, które padły podczas jego pamiętnej wizyty na legnickim lotnisku 2 czerwca 1997 roku. Mało kto wie, że pierwotnie papież miał się spotkać z wiernymi nie tam, lecz właśnie w miejscu odnalezienia ciała Henryka II Pobożnego, czyli na Dobrych Polach, znanych dzisiaj jako wieś Legnickie Pole.

Jan Paweł II powiedział wówczas: „Pamiętamy, że Legnica to miejsce historyczne – miejsce, na którym książę piastowski Henryk Pobożny, syn św. Jadwigi, stawił czoło najeźdźcom ze Wschodu – Tatarom, wstrzymując ich groźny pochód ku Zachodowi. Z tego powodu, choć bitwa była przegrana, wielu historyków uznaje ją za jedną z ważniejszych w dziejach Europy. Ma ona również wyjątkowe znaczenie z punktu widzenia wiary. Trudno określić, jakie motywy przeważały w sercu Henryka – chęć obrony ojczystej ziemi i udręczonego ludu czy też wola powstrzymania wojsk mahometańskich, zagrażających chrześcijaństwu. Wydaje się, że te motywy były nierozłączne. Henryk, oddając życie za powierzony jego władzy lud, równocześnie oddawał je za wiarę Chrystusową. I to był znamienny rys jego pobożności, którą ówczesne pokolenia dostrzegały i zachowały jako przydomek”.

9 dzień kwietnia
Powołane stowarzyszenie działa na podstawie Kodeksu Prawa Kanonicznego. Wśród głównych założeń jest duchowy rozwój członków oraz dążenie do świętości, mając za wzór postacie księcia Henryka i jego żony Anny. Według statutu, 9 kwietnia, dzień, w którym w 1241 r. Henryk Pobożny poniósł śmierć, stanowi dla sióstr i braci bractwa szczególną okazję do modlitwy i celebracji uroczystej Eucharystii.

Za wartości szczególnie ważne bractwo uznaje m.in. obronę podstaw chrześcijańskiej, łacińskiej cywilizacji, takich jak: prawo naturalne, w tym prawo do życia i naturalnej śmierci, tradycyjnie rozumiana rodzina katolicka, chrześcijańska kultura moralna oraz obecność Boga w społeczno-kulturalnej przestrzeni publicznej, patriotyzm i krzewienie postaw patriotycznych wśród młodzieży.

Swoje cele realizuje w szczególności przez m.in. wspólną oraz indywidualną modlitwę, organizowanie konferencji, dni skupienia i rekolekcji, realizację projektów w zakresie nauki, edukacji, oświaty i wychowania, pogłębianie, upowszechnianie i propagowanie wiedzy o Henryku II Pobożnym i księżnej Annie Śląskiej czy działalność wydawniczą, charytatywną i dobroczynną.

Obecna na uroczystości Izabela Wańkowicz nie ukrywała radości z faktu powołania bractwa: – Wielki wzór, wielka postać. Mam nadzieję rozpropagować wiedzę o księciu wśród młodego pokolenia. Księżna Anna to niewątpliwie wzór do naśladowania dla kobiet w tych ciężkich i trudnych dla rodziny czasach – mówiła legniczanka.

Anna, Jadwiga i Benedykt
Duchowość Henryka i Anny wzrastała w blasku głębokiej wiary i miłości św. Jadwigi Śląskiej. Dlatego siostry i bracia bractwa oddają szczególną cześć tej śląskiej świętej. Na Henryka Pobożnego i Annę wywarła wpływ również postać św. Franciszka z Asyżu. Troska o ubogich, jałmużna, dbałość o chorych i słabych, ewangeliczna opoka przykazania miłości, a także cnót – odwagi, roztropności, umiarkowania i sprawiedliwości – stały się ich celami życia.

Fundacje franciszkańskich klasztorów i kościołów były widocznymi znakami głębokiej wiary i przywiązania książęcej pary do wartości niesionych przez duchowych synów św. Franciszka. Dlatego franciszkańska reguła oraz przykład życia Biedaczyny z Asyżu stanowią dla sióstr i braci bractwa jeden z zasadniczych wzorców własnego dążenia ku świętości.

Podczas jednego ze spotkań założycielskich o. Józef Szańca OFMConv, dyrektor szkół katolickich im. św. Franciszka z Asyżu, przypomniał, że to z nakazu księcia w południe biły dzwony na „Anioł Pański”. – To franciszkanie propagowali ten zwyczaj. Książę był z tym klasztorem mocno związany – mówił ojciec.

W statucie wymieniona jest jeszcze jedna ważna osoba dla Kościoła. Chodzi o św. Benedykta z Nursji, patrona Europy. Według zapisów statutowych, jego reguła, kreśląca kierunek osobistego rozwoju i przemiany duchowej, jest dla sióstr i braci bractwa ideałem oraz kolejnym wzorem do naśladowania. Stanowi ona przewodnik do realizowania w codziennym życiu wyzwań, wobec których staje we współczesnym świecie chrześcijanin.

Skąd kult św. Benedykta na Dolnym Śląsku i w statutach tutejszego bractwa? Na szczególną więź z benedyktyńską wspólnotą wskazuje księżna Anna, która w 1242 r., jako wdowa po Henryku II, będąc wierna duchowemu testamentowi zmarłego męża, sprowadziła do Krzeszowa z czeskich Opatowic benedyktynów, nadając im także dobra w Legnickim Polu. Według istniejącej tradycji w miejscu odnalezienia ciała Henryka II Pobożnego, jego matka, św. Jadwiga, wzniosła kościół, a opiekę nad tym miejscem powierzyła właśnie benedyktynom.

To tylko kwestia czasu
Pozytywna ocena życia książęcej pary nie była kwestionowana podczas spotkania w bazylice. – Sprzyjam tym pomysłom promocji postaci z tego rodu. To są postacie wiodące w historii legnickiego Śląska. A sam Henryk jak najbardziej zasługuje na wyniesienie na ołtarze. Na tle jego czasów był postacią wyróżniającą się. To były czasy walk rodowych, zdrad i morderstw. On był postacią, która była daleka od takiego działania – uważa Franciszek Kwaśniak z Legnicy.

Takich ocen jest sporo, co nie oznacza, że nawet w legnickim środowisku historycznym nie brakuje krytycznych głosów co do świętości Henryka. Historyk Wacław Szetelnicki uważa jednak, że czas działa na korzyść księcia.

– Jest to postać bardzo kontrowersyjna i środowisko historyków jest w ocenie jego życia i śmierci bardzo podzielone. Ja należę do tych, którzy stoją na stanowisku, że nie wiemy wszystkiego i że należy porządnie przeglądnąć archiwa watykańskie. Tam jest klucz. Drugim tropem jest Kodeks Augsburga, w którym przedstawiono moment śmierci Henryka II, która – o dziwo – jest zgodna z relacją niejakiego C. de Bridia, franciszkanina, który towarzyszył Benedyktynowi Polakowi z wyprawą na dwór chana Mongołów. Przypomnę, że mówią one o ścięciu legnickiego księcia nie na polu walki, lecz w obozie Mongołów. Ci chcieli wymusić na księciu oddanie hołdu ich zmarłemu wodzowi. Obóz był w miejscu dzisiejszego Legnickiego Pola – mówi Wacław Szetelnicki.

Warto przypomnieć, że w Polsce najczęściej cytowanym opisem chwili śmierci Henryka jest ten zaczerpnięty z dzieł Jana Długosza. Jednak historycy w XX w. bardzo krytycznie oceniają te dzieła. Jednym z największych zarzutów jest chociażby ten, że Długosz opisywał bitwę z 1241 roku po 250 latach! Niektóre wydarzenia ubarwił, a innym przypisał niższą rangę. Dlatego odnaleziona w 1965 roku relacja C. de Bridia, franciszkanina, który w 1246 r. wziął udział w wyprawie do chana mongolskiego, jest o wiele bardziej wiarygodna. A według C. de Bridia śmierć Henryka nastąpiła dopiero po odmowie oddania czci zmarłemu pod Sandomierzem wodzowi mongolskiemu.

Temu odkrywaniu prawdy o Henryku towarzyszy też m.in. Muzeum Miedzi w Legnicy. Tego samego dnia został pokazany obraz autorstwa Waltera Bayera, przedstawiający chwile po przegranej bitwie pod Legnicą. Najnowszy nabytek placówki.

– Wiedzieliśmy, że ten obraz istnieje, lecz nie wiedzieliśmy, jak on wygląda i czy w ogóle przetrwał wojnę – mówiła Grażyna Humeńczuk. Dzieło powstało bowiem na legnicką wystawę z okazji 700. rocznicy bitwy w 1941 roku. W spisie z tamtej wystawy jest aż pięć dzieł Bayera, ale nie wiadomo, jak one wyglądały. Pokazany obraz jest pierwszym odnalezionym dziełem.