Łaski pełna

Piotr Drzyzga

publikacja 16.01.2017 11:41

Piękny i refleksyjny - właśnie taki jest ten film.

Łaski pełna mat. prasowy Kadr z filmu "Łaski pełna"

Film biblijny. Gdy rozmawiam z kimś o tym gatunku, niemal od razu padają tytuły monumentalnych produkcji typu „Ben Hur”, czy „Dziesięcioro przykazań” z Charltonem Hestonem w roli głównej. Co jeszcze? „Jezus z Nazaretu” Zeffirellego, „Pasja” Mela Gibsona… - a więc wielkie widowiska. Filmy „ciężkie” od ogromnej ilości statystów i gigantycznych dekoracji.

Ale przecież w historii kina sporo było też kameralnych filmów biblijnych. Skupionych raczej na próbie dotknięcia tajemnicy wiary, nie zaś na efekciarskim pokazaniu staro- czy nowotestamentalnych miejsc i postaci. I właśnie takim kameralnym, skromniejszym, ale dzięki temu znacznie „głębszym” filmem jest „Łaski pełna” z 2015 roku.

Andrew Hyatt – reżyser i scenarzysta tego obrazu – umieszcza akcję filmu w 43 roku naszej ery. Święty Piotr (w tej roli Noam Jenkins) przybywa z Pontu, by spotkać się z Maryją i zwierzyć się jej ze swoich obaw, problemów i wątpliwości.

Chrystus wybrał Piotra na tego, który ma dalej prowadzić Jego dzieło na ziemi, ale w jaki sposób to robić? Zwłaszcza, że nowych wiernych przybywa lawinowo i niemal każdy z nich ma jakiś swój pomysł, na to, jak mógłby wyglądać kult, kogo jeszcze można by nawrócić i w jaki sposób należałoby się odnosić do tradycji żydowskiej.

Dobrze wiemy, iż nie są to wyłącznie wymysły scenarzysty, gdyż w Dziejach Apostolskich odnajdujemy podobne wątki (np. spory o zachowanie Prawa). Ale w filmie odnajdziemy też inne sceny i tematy, ekranizujące zdarzenia odnotowane w Nowym Testamencie. Co ciekawe, najczęściej pojawiają się one w retrospekcjach (granej przez Bahię Gold Maryi przypomina się, gdy zjawił się jej anioł, Piotr wspomina chwile, w których wspólnie z Jezusem dokonywał połowów ryb…).

Najwięcej jest tu jednak dialogów między Piotrem i Maryją, a to zawsze spore wyzwanie dla aktorów - zwłaszcza przy takiej tematyce, w której dominują kwestie wiary, wiarowych wątpliwości, smutków, nadziei, czy modlitwy. Bahia Gold i Noam Jenkins poradzili sobie jednak przed kamerą znakomicie. W dużej mierze to właśnie oni odpowiadają za stonowaną, medytacyjno-refleksyjną atmosferę tego małego, ale bardzo pięknego i wartościowego filmu.

*

Tekst  z cyklu ABC filmu biblijnego