W objęciach Dziadka Mroza

Adam Dziurok

publikacja 06.12.2010 06:30

Wprowadzanie nowej obrzędowości było ważnym elementem budowania komunistycznego społeczeństwa.

Dziadek Mróz Rogue Soul / CC 2.0 Dziadek Mróz
Śniegowa rzeźba w Samarze

Według własnego uznania i sowiec­kich wzorców władze skreślały „stare” święta i wprowadzały „lu­dowe”, a nowy kalendarz świąt stał się ważnym narzędziem ideologizacji społeczeństwa.

Robotnik na choince

Nie we wszystkich sferach było to jednak takie proste. Obrzędy kościelne w początko­wych latach, do 1948 r., nie tylko tolerowano, ale nawet wkomponowano w oficjalne rytuały państwowe. Z czasem starano się niektóre świę­ta kościelne oswoić, nadając im inną wymowę - np. Dzień Wszystkich Świętych zastąpiono Dniem Pamięci Zmarłych, zamiast św. Miko­łaja promowano Dziadka Mroza, a Boże Na­rodzenie (nazywane Gwiazdką) i Wielkanoc przedstawiano jako element ludowej tradycji, odwołując się do ich starosłowiańskiego pocho­dzenia.

Tradycyjnej obrzędowości starano się nadać komunistyczną formułę. Na przykład w 1948 r. Wydział Propagandy Masowej KC PPR instruował pion propagandowy partii, że należy dążyć „do stopniowego przesunięcia punktu ciężkości [z] Gwiazdki na Nowy Rok”. Zalecono przy tym, żeby przy organizowaniu choinki dla dzieci w świetlicach zwrócić uwagę na dobór ozdób choinkowych, które powinny zawierać nowe elementy, np. chorągiewki z bar­wami państw słowiańskich, modeliki narzędzi pracy, sylwetki robotników czy herby miast „zwłaszcza na ziemiach odzyskanych”.

Nowy kalendarzyk

W tym czasie Wydział Propagandy i Prasy KC PPR opracował nawet specjalny „Kalenda­rzyk rocznic i świąt państwowych”. Na przy­kład w lipcu umieszczono m.in. pięć dat zwią­zanych z działalnością Gwardii Ludowej lub śmiercią działaczy komunistycznych. W tym duchu systematycznie zmieniano oficjalny kalendarz świąt w Polsce „ludowej”. Zrezygno­wano ze świętowania jednej z najważniejszych dat polskiego kalendarza - Święto Niepodle­głości Polski (11 listopada) zastąpiły obchody rewolucji październikowej (7 listopada). Z kolei 15 sierpnia - Święto Wojska Polskiego - zastą­piono datą 12 października, która upamięt­niała bitwę pod Lenino. W 1946 r. zabroniono świętowania rocznicy uchwalenia Konstytu­cji 3 maja, a liczne manifestacje rozpędzano z dużą brutalnością.

Kanon nowego „kalenda­rza liturgicznego komunizmu” tworzyło kil­kanaście świąt ze Świętem Odrodzenia Polski (22 lipca - na pamiątkę ogłoszenia Manifestu PKWN w 1944 roku) i Świętem Pracy (1 maja) na czele. Wprowadzone do niego jeszcze licz­ne święta pracownicze - poza tradycyjnym Dniem Górnika obchodzono (co ciekawe -zawsze w niedziele) np. Dzień Pracownika Przemysłu Włókienniczego, Odzieżowego i Skórzanego czy Dzień Odlewnika.

Obowiązkowa spontaniczność

Władze nie tylko narzuciły hierarchię świąt, ale również oczekiwały spontanicznego, masowego udziału w rytuałach komunizmu. Na taki nie można było liczyć, stąd obowiązko­we, często pod groźbą kar dyscyplinarnych, wymuszone świętowanie. Scenariusze świąt były starannie przygotowane, a poza dawką mocnej propagandy serwowały jeszcze do­datkowe atrakcje - festyny, parady, loterie czy potańcówki. Starano się dowartościować komunistyczne święta choćby w ten sposób, że np. 22 lipca uroczyście otwierano nowe inwestycje - elektrownie, huty czy kopalnie.

Walka do końca

Komuniści do samego końca przywiązywa­li dużą wagę do „kontrolowania kalendarza”, dbając, by nie pojawiały się w nim niewygodne daty. Świadczy o tym postawa gen. Wojciecha Jaruzelskiego, który walczył o „dobrą pamięć” o 13 grudnia (data wprowadzenia stanu wo­jennego). W końcu 1982 r. generał postulował, by dzień ten uczynić „rocznicą, która utrwa­li się jako rocznica ocalenia”. Nakazał nawet podjąć prace propagandowe w celu wyjaśnie­nia społeczeństwu, „co znaczy 13 grudnia, że jest to Dzień Ocalenia, Święto Ocalenia”. Wspomniano przy tym o konieczności złama­nia „magii 13 grudnia”. Choć komunistyczne święta odeszły w niepamięć, to propaganda „mniejszego zła” okazała się nadzwyczaj sku­teczna.