Świat nie uznający żadnych wartości

Mateusz Hofman

publikacja 28.12.2010 06:45

„Ziemia obiecana” Andrzeja Wajdy to jedno z największych dzieł w historii polskiej kinematografii. O jego wielkości świadczy ciągła aktualność na wielu poziomach.

Świat nie uznający żadnych wartości Dystrybucja - vision.pl

Jest jednym z wielkich tematów w historii sztuki i filozofii konfrontacja marzeń z rzeczywistością. Wyobrażenia z jego realizacją. Chęć zbudowania fabryki przez przedstawicieli trzech „łódzkich narodów” by się usamodzielnić, zdobyć bogactwo i luksusy, zostać kimś wielkim i ważnym, zostaje w tym filmie zderzona z ich słabościami i małostkami. O niepowodzeniu zdecydują właśnie te wady i moralny upadek.

Pragmatyzm wydaje się cechą podstawową trójki przyjaciół, Polaka – Karola Borowieckiego, Żyda – Moryca Welta i Niemca – Maksa Bauma. Nie cofną się oni przed wykorzystaniem własnych rodzin (Karol sprzeda rodzinne włości, a Maks zmusi ojca do sprzedaży manufaktury) i miłości (Karol zastawi majątek kochającej go Anki) by zdobyć pieniądze na otwarcie własnej fabryki.

Miłość jest z resztą w Łodzi elementem handlu, tegoż przedmiotem. Stary Muller „kupuje” dla swojej córki – ani ładnej, ani inteligentnej – Karola. Ceni go nadzwyczaj, uważa za najlepszego możliwego zarządcę majątku. Córce zapewni on dostatek. W zamian na prowadzenie interesów dostanie nie ograniczone środki. Kessler niemal kupuje, za pół darmo, kolejne młode dziewczęta ze swej fabryki do domu publicznego, dając nadzieje, że nie umrą przy maszynach. Jest również wykorzystywana do zdobycia informacji o możliwości szybkiego zarobku, czego dowodem sposób w jaki Karol zdobywa od zauroczonej nim Lucy Zuckerowej informacje o podniesieniu cła na bawełnę. Miłość ma również wymiar – przede wszystkim – praktyczny.

Romantyczną widzimy tylko w przypadku Trawińskiego. Jest on jednak reliktem romantyzmu i szlachetczyzny. Dlatego ponosi klęskę.

Bo „Ziemia obiecana” to również film o starciu starych wartości z nowymi. Starego świata z nowym. Widać tę opozycję w obrazach powolnej, skrzypiącej manufaktury starego Bauma i dudniących, przerabiających bawełnę w tonach, nowoczesnych zmechanizowanych fabrykach.

Stary świat to realna wiara i tradycja szlachty. Ojciec Karola spotyka się z księdzem, gra z nim w karty, widząc w kapłanie również autentyczny moralny autorytet. Syn krzywo przysięga na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, nie umie już się modlić. Rodzina nie może wygrać z chcącymi i mogącymi wszystko kupić fabrykantami. Tryumf może być tylko chwilowy i kosztować życie jak w przypadku sporu i zemsty Malinowskiego na Kesslerze.

Poszczególni ludzie, stający się inwalidami, niezdolnymi do pracy, funkcjonującymi na marginesie społecznym w wyniku wypadków w fabrykach. Nikogo nie interesują. Stawanie w ich obronie do donkiszoteria. Za słuszne wydaje się oburzenie Horna – zwalnianego z pracy buchaltera - jego złość, krzyki, zapłaci August – służący - a Bucholz – właściciel wielkiej fabryki -  będzie miał i tak wspaniały pogrzeb, a w kondukcie pójdą tłumy. Był znienawidzony, ale dawał pracę, a więc przeżycie. Życie po jego śmierci dla większości jest niewyobrażalne.

To za każdym razem konfrontacja i walka nierówna. Cynizm i kalkulacja wygrywają ze wszystkimi wartościami. Grunspan ufa Morycowi, bo to też Żyd. Zostaje jednak oszukany. Żadne więzi nie gwarantują uczciwości. Karol bezwzględnie oszukuje Ankę i zwodzi Lucy. Wszystkie wartości są do kupienia lub wykorzystania. Najbardziej cyniczni lichwiarze i wyzyskiwacze się modlą, najgorszy pracodawca ma piękny pogrzeb, a płaczą za nim tysiące. Żaden naród, żadne wyznanie nie jest lepsze.

Cudem nie do pomyślenia zdaje się prawdziwa pasja do sztuki jaką ma Stein i przyjaciele grający po pracy muzykę klasyczną. Jednak w tym świecie żaden z nich nie jest nikim ważnym. Może to ocala w nich ludzi.

Ukazane przez Wajdę miasto, świat, to monstrum, w którym obraca się milionami, a nie zna się wartości. Używa się ich jedynie, podobnie jak owych wielkich sum pieniędzy. Wszystko ma swoją cenę. A w imię interesu i utrzymania władzy każe się strzelać do rodaków. Czy tak wiele się zmieniło?

***

Tekst z cyklu Filmy wszech czasów