Pradziadkowie w sieci

Szymon Babuchowski

publikacja 11.02.2011 06:37

Nie trzeba już być historykiem, żeby tworzyć rozbudowane drzewa genealogiczne. Technika wychodzi naprzeciw laikom zainteresowanym rodzinnymi historiami.

Pradziadkowie w sieci Henryk Przondziono/Agencja GN Programy komputerowe ułatwiają konstruowanie rodzinnego drzewa

W internecie powstaje coraz więcej witryn, które nie tylko pomagają w konstrukcji drzew, ale pozwalają użytkownikom wymieniać się wiadomościami. Dzięki temu powstają imponujące budowle, złożone z informacji o naszych przodkach, kuzynach i potomkach.

Gdy babcia była dzieckiem
Wpisuję dane, a program sam rozrysowuje skomplikowane drzewo. Mogę tworzyć niezliczoną ilość gałęzi pobocznych, a i tak nie zamąci to obrazu, bo każdą odnogę da się w odpowiednim momencie ukryć lub rozwinąć. Nie muszę gromadzić niezliczonej ilości fiszek i unikam kreślenia przy nanoszeniu kolejnych danych. Dawniej nie było to takie proste. Kiedy Dariusz Kasparek, jako młody chłopak, zaczynał swoją przygodę z genealogią, wszystko trzeba było robić ręcznie. – Najpierw były pytania zadawane babci – opowiada Darek, dziś 23-letni absolwent dziennikarstwa. – Intrygowało mnie to, że też kiedyś była dzieckiem. Prosiłem, żeby pokazała mi stare zdjęcia. Tak stopniowo zagłębiałem się w historię rodziny. Rodziły się kolejne pytania, na które babcia nie była już w stanie odpowiedzieć. Rozpoczęły się poszukiwania na własną rękę. Najpierw w macierzystej parafii w Katowicach-Dębie, a potem także w archiwach diecezjalnych i państwowych. Gdy Darek wkroczył w wiek dorosły, pasja nie minęła. – Uczyłem się łacińskich terminów, opanowałem sztukę czytania gotyku. Na kserokopie z archiwów wydawałem wszystkie oszczędności. To bardzo kosztowne hobby – uśmiecha się.

Genealodzy, łączcie się!
Dzisiejsi adepci genealogii wiele informacji mogą zdobyć, nawet nie ruszając się z domu. Wystarczy, że witryna, w której prowadzimy drzewo, wskaże nam podobieństwa naszych danych do informacji innego użytkownika. Można wówczas wymienić się danymi albo nawet połączyć całe drzewa. Taką możliwość oferuje m.in. witryna MyHeritage.pl, która stosuje nowoczesną technologię Smart Matches. – Jest to jedna z ulubionych funkcji użytkowników. Żadna inna firma w Polsce nie zastosowała jeszcze takiego narzędzia – podkreśla Justyna Lerche z MyHeritage. Wiele witryn oferuje też dodatkowe atrakcje, takie jak możliwość dołączania zdjęć i filmów czy mapy, pozwalające na lokalizację osób o danym nazwisku. – Program komputerowy to dziś nieodzowne narzędzie dla każdego genealoga: amatora i profesjonalisty – twierdzi Dariusz Stemski z firmy PL-Soft oferującej programy do tworzenia drzew genealogicznych. – Pozwala nie tylko na przeglądanie danych, ale również na ich analizę, zobrazowanie czy dalsze udostępnianie w internecie. Strony i portale internetowe mogą służyć jako źródła informacji o naszych przodkach, ale też jako miejsce, gdzie my sami możemy opublikować zgromadzony przez nas materiał genealogiczny. Historię naszego rodu możemy zapisać jedynie na własnym komputerze, albo opublikować w sieci. Atutem tego pierwszego rozwiązania, proponowanego m.in. przez PL-Soft, jest duże bezpieczeństwo danych. Ale użytkownik, który zdecyduje się przenieść swoje informacje do internetu, może to zrobić za pośrednictwem strony internetowej www.NaszaGenealogia.pl.

Uwaga: Program "Family Tree Builder" mogą Państwo pobrać poniżej.

Program nie wystarczy
Z kolei witryny takie jak MyHeritage.pl, Bliscy.pl, Krewni.pl, Krewniaki.pl czy zRodzina.pl – stawiają właśnie na obecność w internecie, która pozwala użytkownikom na wymianę informacji. Oczywiście, każdy sam może decydować, w jakim stopniu chce udostępnić innym historię swojej rodziny. – Na pewno warto współpracować z różnymi serwisami, bo im więcej nas w sieci, tym większe prawdopodobieństwo, że ktoś nas znajdzie, i tym większa możliwość weryfikacji danych – twierdzi Agnieszka Kaźmierczak z serwisu Krewniaki.pl. Dodatkową pomocą mogą być strony z bazami danych przydatnymi w genealogii, takie jak Ancestry.com czy baza Archiwów Państwowych – Pradziad. Trzeba jednak pamiętać, że programy i strony internetowe są jedynie pomocą, która nie może wyręczyć genealoga w jego poszukiwaniach. – Żaden, nawet najbardziej zaawansowany technologicznie program czy witryna nie zbierze za nas danych ani nie zweryfikuje ich wiarygodności. Jest to najbardziej pracochłonny, czasochłonny, ale i najbardziej ekscytujący etap budowy drzewa naszej rodziny – podkreśla Dariusz Stemski. – Większość archiwów i dokumentów nie jest, i tak szybko nie będzie, dostępna w formie cyfrowej. A to pociąga za sobą konieczność fizycznych odwiedzin parafii, urzędów czy archiwów. Najbardziej wiarygodne źródła to właśnie metryki kościelne, dokumenty Urzędu Stanu Cywilnego, księgi sądowe i kroniki rodzinne – dodaje Agnieszka Kaźmierczak.

Zacznij od najbliższych
Od czego zacząć? Najlepiej od podstawowych informacji, które możemy uzyskać od członków rodziny. – Ważna jest systematyczność w zbieraniu danych – podkreśla Agnieszka Kaźmierczak. – W przeciwnym wypadku łatwo utonąć w masie informacji. Nastawienie to także istotna sprawa. Jeśli głównym celem naszych poszukiwań jest znalezienie szlacheckich protoplastów lub pozostawionego w spadku majątku, prędzej czy później ulegniemy drobnym niepowodzeniom i zniechęcimy się do dalszych poszukiwań.

– Osobom wkraczającym w świat genealogii proponuję przede wszystkim potraktować ją jako dobrą zabawę – mówi Dariusz Stemski. – Możemy odszukać własne zdjęcia, świadectwa szkolne, akty urodzenia czy chrztu. Porozmawiajmy z rodzicami o ich dzieciństwie i dorastaniu, spisujmy te relacje. Prawdziwą kopalnią wiedzy są nasi dziadkowie. Nic nie zastąpi relacji bezpośrednich z naszymi przodkami. Gdy ich zabraknie, pozostają nam już tylko suche fakty, niejednokrotnie niepełne, które znajdziemy w archiwach państwowych i kościelnych. Ważne jest, aby na bieżąco zgromadzone przez nas materiały weryfikować.

To wciąga
Dariusz Kasparek podkreśla, że uczył się na własnych błędach, ale dziś mamy wiele źródeł, które pozwalają doskonalić warsztat. Na temat tworzenia drzew genealogicznych ukazało się bowiem ostatnio wiele książek. Czy oznacza to, że mamy do czynienia ze wzmożonym zainteresowaniem genealogią? – Ono bez wątpienia rośnie, ale było od dawna obecne w naszym społeczeństwie – twierdzi Agnieszka Kaźmierczak z serwisu Krewniaki.pl. – Tyle tylko że kiedyś szukano wyłącznie korzeni szlacheckich, dzisiaj ważniejsze jest poznanie własnej rodzinnej historii. – Szukanie aktu zgonu mojej praprapraprababci zajęło mi dwa lata – opowiada Dariusz Kasparek. – W wielodzietnej rodzinie trudno ustalić, przy którym dziecku dana osoba została na starość. W tym przypadku okazało się, że przy najmłodszej córce. Kiedy po żmudnych poszukiwaniach dotarłem wreszcie do dokumentu, aż podskoczyłem z radości. Ale za swój największy sukces uważam fakt, że udało mi się doprowadzić swoje drzewo aż do końca XVII wieku. To naprawdę wciąga!

Uwaga: Program "Family Tree Builder" mogą Państwo pobrać poniżej.