Cwerg

Marek Szołtysek

publikacja 09.05.2011 06:48

Pośród bohaterów bajek pełno jest przeróżnych małych ludków, które poszczególne kultury i mowy nazywają po swojemu: liliputami, hobbitami, cwergami, smerfami, elfami…

Cwerg MAREK SZOŁTYSEK/GN W śląskiej kulturze jest miejsce na skrzoty, cwergi i krasnoludki

W Polsce najbardziej popularne są krasnoludki, znane z bajek o „Sierotce Marysi” i „Królewnie Śnieżce”. Jednak śląska kultura ma oczywiście swoje postacie, z podziałem na wodne ludki, czyli utopce, zwane też utopkami lub potopielnikami, oraz ludki lądowe - a tych również jest kilka odmian, że wspomnę tylko dla przykładu: skrzoty, podciepy i beboki.

Koniecznie trzeba podkreślić, że śląska kultura, posiadająca takie mnóstwo przeróżnych miniludków i postaci bajkowych, nie potrzebowała zapożyczać ich z zewnątrz. Ale przecież języka i szybko biegających po świecie małych ludków nikt nie upilnuje. Zatem stało się, że pod wpływem polskiej kultury i tradycji językowej pod śląskie strzechy trafiły krasnoludki, zaś pod wpływem kultury niemieckiej do śląskich zagródków przywędrowały cwergi.

Niemieckie cwergi przychodząc na Śląsk, miały tutaj poważną konkurencję i praktycznie nie były w stanie wyprzeć rodzimych skrzotów, beboków, utopków i podciepów. Zasadniczo więc cwergi nie stały się bohaterami regionalnego śląskiego bojanio, lecz zajęły inne strategiczne pozycje, przez które usadowiły się w śląskości i pozostały. A chodzi mi o następujące przypadki:

CWERG nr 1 - tak mówi sięna Śląsku na betonowego, gipsowego, drewnianego, a dzisiaj także plastikowego ludka, którego stawia się czasami w przydomowych ogródkach albo na murkach ogrodzenia. Trzyma on w ręce najczęściej latarkę, książkę, jabłko, szyszkę, grzyba lub przytula lelynia, sornika albo hazoka. I takie cwergi to ulubione niemieckie przydomowe ozdoby, na czym do dzisiaj robi się interesy w sklepikach, którymi usiana jest niedaleka granica polsko-niemiecka, gdzie polscy biznesmeni oferują Niemcom całe cwergowe stada.

CWERG nr 2 - tak za niemieckich rządów na Śląsku nazywano młodsze dzieci z przedszkola. I do dzisiaj jeszcze w opowiadaniu starszych ten termin funkcjonuje. Przykładowo pewien Ślązok powiedział mi kiedyś, że on ze starszym bratem chodzili podczas okupacji do przedszkola. On był cwergiem, a brat obercwergiem.

CWERG nr 3 –po śląsku cwergiem nazywa się dorosłego Ślązoka, charakteryzującego się niskim wzrostem.

CWERG nr 4 – tak nazywa się na Śląsku odmianę małych kurek, zwanych też miniaturkami.

Skoro już mówimy o cwergach, ale też pośrednio o skrzotach, krasnoludkach, podciepach, bebokach czy elfach, to musimy sobie zdawać sprawę, że te bajkowe postacie wzięły swój początek z pogańskich wierzeń naszych praprzodków, pełnych opiekuńczych demonów i domowych duszków. Natomiast z faktu, że dzisiaj mówimy o nich z przymrużeniem oka i wyłącznie w bajkowej konwencji, wynika niezbicie, że pogańskie wierzenia w zetknięciu z naszą chrześcijańską kulturą padły jak sznita, czyli przegrały i utraciły swój pierwotny religijny charakter.