publikacja 14.07.2011 07:32
W całej swej twórczości abp Ignacy Krasicki zwracał się do polskiego społeczeństwa, którego wady, słabości i błędy ukazywał poprzez humor, satyrę i ironię.
Ignacy Krasicki
Portret XVIII-wiecznego malarza Pera Krafta
Wikipedia (PD)
Choć tworzył ponad 200 lat temu, trudno znaleźć osobę, która przynajmniej raz nie słyszała jego bajki, satyry czy innego utworu. Ale mało kto wie, że część z nich powstała w skierniewickim pałacu.
Skierniewice należą do miast, które szczycą się ponad 550-letnią historią. Przez ten czas były świadkiem wielu ważnych wydarzeń, nie tylko dla społeczności lokalnej, ale i dla całego kraju. W swoich progach gościły także osoby, o których dziś młodzież uczy się na lekcjach historii i języka polskiego. Jedną z nich był abp Ignacy Krasicki.
Przyjaciel króla
Urodził się 3 lutego 1735 roku w Dubiecku nad Sanem, w rodzinie posiadającej tytuł hrabiów Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Był synem Jana Krasickiego, kasztelana chełmskiego, i Anny Starzechowskiej. Od najmłodszych lat otoczony miłością najbliższych, zdobywał staranne wykształcenie. Uczył się w lwowskim kolegium jezuitów, po którego ukończeniu w 1751 r. wstąpił do seminarium księży misjonarzy w Warszawie, gdzie po 8 latach nauki przyjął święcenia kapłańskie. W 1759 roku udał się na dwuletnie studia do Rzymu.
Po powrocie został sekretarzem prymasa Władysława Łubieńskiego i - podobnie, jak on – zaczął popierać obóz reform. Zaprzyjaźnił się także z młodym Poniatowskim, przyszłym królem. Po objęciu przez Stanisława Augusta tronu tempa nabrała także kariera kościelna Ignacego Krasickiego. Już w 1765 roku został prezydentem trybunału małopolskiego, a rok później – biskupem warmińskim. Biskupstwo, choć dawało mu niezależność i wysoką pozycję w hierarchii społecznej, było także dla duchownego niemałym powodem do zmartwień. Kapituła, znając zamiłowanie do reform swojego pasterza, w obawie przed zmianami przyjęła go nader chłodno.
W skierniewickim pałacu powstało wiele dzieł wybitnego poety Agnieszka Napiórkowska/GN
Arcybiskup od bajek
Utrata niepodległości była tym boleśniejsza dla Krasickiego, że pozbawiła go także dochodów z dóbr kościelnych. Otrzymywał jedynie pensję, która nie zaspokajała jego wygórowanych potrzeb. Zamiłowanie do dzieł sztuki, wystawnego życia i podróży wpędzało go w coraz większe kłopoty finansowe. Te jednak nie wyłączyły go z życia kulturalnego i społecznego. Okres ten należał bowiem do najbardziej płodnych, gdy idzie o twórczość literacką Krasickiego. Wybitny reprezentant polskiego klasycyzmu zadebiutował poematem „Myszeida”, którego fragment pieśni IX „Święta miłości kochanej ojczyzny” szybko zaczęto traktować jako hymn narodowy.
Kolejne utwory potwierdzały kunszt i wszechstronność duchownego. W całej swej twórczości zwracał się do polskiego społeczeństwa, którego wady, słabości i błędy ukazywał poprzez humor, satyrę i ironię. Poza poezją pisał także prace z zakresu teologii, homiletyki, a nawet pielęgnowania ogrodów, ale największą popularność i rozgłos przyniosły mu bajki i satyry. Za swoją twórczość został odznaczony m.in. Orderem Orła Białego, Orderem św. Stanisława i medalem honorowym z dewizą „Dignum laude virum musa vetat mori”, co znaczy: „Godnemu chwały mężowi muza nie pozwala umrzeć”.
Ostatnie lata życia Ignacy Krasicki spędził w Skierniewicach. Zamieszkał tu w 1795 r., po nominacji na arcybiskupa gnieźnieńskiego. W zaciszu pałacu, który dziś jest siedzibą Instytutu Ogrodnictwa, powstało wiele jego bajek, trzecia część „Pana Podstolego”, a także tłumaczenia z łaciny „Żywotów sławnych mężów” Plutarcha. Mieszkając w Skierniewicach, wydawał również przez rok periodyk literacki „Co Tydzień”. Zadbał także o przypałacowy ogród i znacznie powiększył swoją bibliotekę. Zmarł w 1801 r. w Berlinie. Po latach jego ciało zostało sprowadzone i pochowane w katedrze gnieźnieńskiej. W Skierniewicach jego imię nosi jedno z miejskich gimnazjów.