Cmentarz pod cedrami

Marek Szołtysek

GOSC.PL |

publikacja 26.09.2011 07:35

Ile mogił wojennych Ślązaków - poległych w polskich i w niemieckich mundurach - jest na włoskiej ziemi? Kiedyś to dokładnie policzę, oczywiście z pomocą mojego śląskiego Anioła Stróża.

Cmentarz pod cedrami Tego lata policzyłem dokładnie, ilu Ślązaków zginęło w polskich mundurach pod Bolonią MAREK SZOŁTYSEK/GN

Nie ma chyba miejsca na świecie, gdzie Ślązoki nie zostawiły jakiegoś śląskiego śladu. No chyba że to ja mam takie szczęście, że gdzie tylko się pojawię, to na­tychmiast coś śląskiego po­trafię wypatrzeć czy wysznupać. A może ja mam jakiegoś takiego specjalnego śląskiego Anioła Stróża, który mnie za­wsze zaprowadza do wszyst­kich śląskich zakamarków? Tak też było pewnego lata podczas mojej podróży do Włoch.

Jadę więc sobie autostra­dą na odcinku z Padwy do Ankony. Kiedy jestem ko­ło Bolonii, to specjalne elek­troniczne ekrany nad drogą podają informację, że za oko­ło 50 kilometrów będzie „la coda”, co po włosku znaczy „ogon” albo „korek drogo­wy”. A któż lubi stać w korku, zwłaszcza gdy na dwo­rze jest gorące włoskie lato. Podejmuję więc błyskawicz­ną decyzję i zjeżdżam z owej autostrady A14. W ten spo­sób zupełnie przypadkowo znalazłem się w peryferyjnej dzielnicy Bolonii o wdzięcz­nej nazwie San Lazzaro, czy­li św. Łazarz.

Dalszą podróż postanawiam kontynuować zwykłą drogą, bo przecież le­piej jechać na wolnej drodze, niż stać na szybkiej autostra­dzie. Tak więc będąc dumny z uratowania się przed korkiem, postanowiłem zjechać w najbliższym ocienionym parkingu, aby coś zjeść, wy­pić i inne sprawy. I tak za­trzymałem się tuż przy dro­dze koło cmentarza. Wtedy mnie oświeciło. Przecież pod koniec II wojny światowej o wyzwolenie Bolonii walczyli Polacy. Może to ten cmen­tarz, na którym ich pochowa­li? Wypytałem o to pewne­go Włocha, który handlował tam kwiatami.

Okazało się, że Cimitero dei Polacchi, czy­li Cmentarz Polaków, jest nie­daleko w Parco dei cedri, czy­li w Parku cedrów. Z powo­du upału chciałem początko­wo zrezygnować z jego oglądania, ale dodatkowo zainte­resowały mnie te cedry. Nigdy ich jeszcze nie widziałem a to słynne starożytne drzewa, z których między innymi król Salomon zbudował jerozolim­ską świątynię. Więc poszed­łem.

Na   polskim    cmenta­rzu w Bolonii ogląda­łem groby, a potem w krypcie przeglądałem spis pochowanych   tam   żołnie­rzy. Czytam, czytam i nagle: Wilhelm Walis z Piekar Śląskich, Wacław Rozmus z Knurowa, Alfons Urbańczyk z Szaleju, Gerard Waculik z Piekar Śląskich…  

Lektura   tej   książki wciągnęła mnie i przeczytałem ją w całości. Dzięki temu wiem, że wśród 1427 pol­skich  żołnierzy,  którzy po­legli w walkach o wyzwole­nie Bolonii, było aż 176 (!) Ślązoków. Jest to aż 12 pro­cent wszystkich  poległych. Ale to nie wszystko, bo są jeszcze inne cmentarze pol­skie, na których spoczy­wają Ślązoki: w Loreto, w Casamassima i na   Monte Cassino. Ale to też nie ko­niec, bo Ślązoków należy również szukać na niemie­ckich cmentarzach, bo prze­cież nie jest tajemnicą, że do niemieckiej armii powoły­wano przymusowo dziesiąt­ki tysięcy Ślązków.

Ile więc jest łącznie śląskich  mogił wo­jennych na włoskiej ziemi? Kiedyś to dokładnie    policzę oczywiście z pomocą mojego śląskiego Anioła Stróża.