Cysterski duch

Andrzej Kerner

publikacja 20.09.2011 09:08

Jemielnica. Mnisi zwani szarymi modlili się i cywilizowali tereny, na których osiedli. Gruntownie zmienili gospodarczy obraz średniowiecznej Europy.

Jemielnica Andrzej Kerner/GN Jemielnica
Kościół i klasztor pocysterski

Wspaniałe pocysterskie kompleksy klasztorne w Euro­pie i Polsce cieszą dziś oczy turystów i dusze pielgrzy­mów. Niektóre klasztory (w Polsce m.in. w Krakowie-Mogile, Jędrzejo­wie, Szczyrzycu i Wąchocku) nadal służą wspólnotom zakonnym, tak zasłużonym w dziejach kontynentu. Na terenie naszej diecezji cystersi osiedli pod koniec XIII wieku w Je­mielnicy.

Macierzystym opactwem dla jemielnickiego był klasztor w Rudach, gdzie cystersi rozpo­częli życie wypełnione modlitwą i wytężoną pracą w 1258 r. Właśnie w Jemielnicy i Rudach w pierwszy weekend września odbyło się VI Forum Szlaku Cysterskiego, które zgromadziło naukowców i miłośni­ków cysterskiego dziedzictwa z Pol­ski, Niemiec i Francji. W ramach Forum odbyła się m.in. konferencja naukowa Forum Scientiae Cisterciense poświęcona gospodarczym osiągnięciom cystersów. Mszę św. na rozpoczęcie VI Forum odprawił bp Jan Wieczorek, a kazanie głosił bp Andrzej Czaja. Uroczystym zakończeniem spotkania była nie­dzielna Suma, której przewodniczył bp Jan Kopiec, koncelebrowali m.in. cysterscy opaci z Jędrzejowa i Mogi­ły – o. dr Piotr Chojnacki, także pre­zes Polskiej Kongregacji Cystersów.

Osiągnięcia gospodarcze

Cysterski duch   Andrzej Kerner/GN Msza św. na inaugurację forum szlaku cysterskiego Cystersi, w odróżnieniu od benedyktynów, którzy budowali klasztory na wzgórzach, osiedlali się w lasach i bagnistych dolinach. – Uposażenie klasztoru w Rudach nie było imponujące, ale z biegiem czasu mnisi przekształcili okolicę w wielki kombinat przemysłowy -mówi ks. prof. Franciszek Wolnik. W szczycie rozwoju do rudzkiego opactwa należało 9 wiosek i po­nad 10 tys. hektarów ziemi (głów­nie lasy). Cystersi założyli m.in. Bojków, Wójtową Wieś i Stodoły. Hodowali ryby i owce (stado 2000 sztuk), uprawiali zboża, sady i ogro­dy warzywne. Na zlecenie rządu pruskiego hodowali jedwabniki, uprawiali tytoń, a nawet bawełnę! Zajmowali się wytopem żelaza - jako pierwsi na Górnym Śląsku wy­budowali wielki piec hutniczy (1747 r.). W 1799 mieli zorganizowane 4 punkty skupu złomu. W 1740 roku opactwo zdecydowało się zamknąć doskonale prosperującą hutę szkła. Król nakazał wznowić produkcję, sprzeciwił mu się jednak opat, argu­mentując, że przynosi ona zbyt wiel­kie szkody w lasach, bo do wytopu szkła zużywano ogromne ilości węgla drzewnego.

- Cystersi mogą być więc uznani za prekursorów działań ekologicznych - podkreśla ks. prof. Wolnik. Dochody uzyskiwało opactwo także z produkcji piwa, gorzałki, likieru, miodu pit­nego i wina. - Używanego nie tylko do liturgii - kwituje z uśmiechem ksiądz profesor, od dawna zajmu­jący się historią i liturgią śląskich „szarych mnichów”. W istocie. Pod koniec XVIII wieku sprzedaż alko­holu własnej produkcji stanowiła 35 proc. dochodów cystersów z Rud. Cywilizacyjną rolę dla okolicznych terenów odegrał również klasztor jemielnicki. Mnisi rozwinęli tu młynarstwo (w XVII wieku mieli 8 młynów), uprawiali proso, chmiel, winogrona. Hodowali ryby i owce, zajmowali się pszczelarstwem. Pro­dukowali także piwo - w samej Je­mielnicy mieli 3 karczmy. Budynek jednej z nich przetrwał zresztą do dziś, podobnie jak dawny spichlerz i młyn oraz stawy rybne ostatnio opasane nową ścieżką turystyczną.

Co mnisi jadali?

Zakon cysterski oparty na Re­gule św. Benedykta powstał jako ruch reformatorski w łonie zakonu benedyktyńskiego, wzywający do surowego życia i ciężkiej pracy. Wzmianki o produkcji sporych ilości alkoholu mogą jednak współ­czesnego czytelnika kierować na błędne tory myślowe. Dieta cyster­sów w pierwszych wiekach była ściśle regulowana przepisami za­konnymi .

- Spożywaniu posiłków nadawano charakter czynności świętej - podkreśla prof. Andrzej Wyrwa, przewodniczący Rady Ko­ordynacyjnej Szlaku Cysterskiego w Polsce. „Po co to wszystko, jeśli nie przez dbałość o zepsuty smak?!” - gromił dogadzanie podniebieniu przez używanie przypraw św. Bernard z Clairvaux, największy święty cysterski. Cystersi jedli dwa posiłki dziennie. Jeden około po­łudnia, a kolację po nieszporach. Ale to w dni zwykłe. W dni postu jedli tylko posiłek południowy.

Wszystkich dni postnych w roku było około 199 - post trwał od świę­ta Podwyższenia Krzyża Świętego (14 września) do Wielkanocy plus dni postne w ciągu pozostałej części roku. Na posiłki składały się: chleb, zupa z prosa, ryby, owoce, warzy­wa, mleko, ser i jajka. Jajek w dni postne nie podawano, popularne były za to śledzie, zwłaszcza w Ad­wencie i Wielkim Poście.

- Mniej­sze porcje podawano zakonnikom, którzy podlegali karze. Karą było także jedzenie w samotności. Trzeba jednak powiedzieć, że dwa posił­ki dziennie w pełni zabezpieczały potrzeby energetyczne mnichów. Wystarczy spojrzeć na przeciętną długość życia w klasztorach, która oscyluje wokół 80 lat. A jeśli chodzi o spożywanie np. lebiody czy pałek wodnych to zapewniam, że dobrze przyrządzona pałka jest lepsza od sałaty. A lebioda to pychota. Wiem, co mówię, sam próbowałem - za­pewnia prof. Wyrwa.

Ogrody jak niebiańskie pastwiska

Myśl cysterska krążyła wo­kół spraw boskich i powierzonej przez Boga ludziom ziemi. Sprawy ziemskie mnisi kształtowali tak, by prowadziły myśl ku rzeczom niebieskim. Udowadnia to, obra­zując planami założeń cysterskich ogrodów, dr Małgorzata Milecka. Budowane były na planach kwa­dratu i krzyża. Wewnętrzny wirydarz klasztorny pierwotnie był zielonym dziedzińcem. Nie było żadnych nasadzeń roślin ozdob­nych czy drzew.

– Trawa była zna­kiem wędrówek po łąkach niebiań­skich – tłumaczy dr Milecka. Także cmentarz klasztorny miał formę ogrodu. W jego centrum stał krzyż, wokół niego drzewa, a dalej – łąki. Ogród życia, nie śmierci. Cystersi w kompleksach klasztornych usadawiali także ogrody warzywne i – osobno – ziołowe. – Ogród zio­łowy był szczególnie ważny. W jego centrum sadzono róże i lilie, które miały leczyć zgnębionych na duchu i chorych – tłumaczy dr Małgorza­ta Milecka, ubolewając, że współ­czesne rekonstrukcje cysterskich ogrodów, a zwłaszcza ich zagospo­darowywanie dla innych celów, niszczy pierwotny układ i kształt, gubiąc tym samym głęboką myśl, którą kierowali się ich twórcy.

Skarby Jemielnicy

Mnisi cysterscy przykładali wielką rolę do kształtowania rze­czywistości i wznoszenia swoich budowli w myśl naśladowania odwiecznej harmonii i piękna. – Gdybyśmy weszli do budynków dawnego spichlerza lub browa­ru klasztornego w Bad Doberan i nie znali ich pierwotnej funkcji, z pewnością bylibyśmy przeko­nani, że jesteśmy w pięknym go­tyckim kościele – zauważa prof. Ewa Łużyniecka, organizatorka Forum Scientiae Cisterciense w Jemielnicy.

A jeśli ktoś ma wątpliwości, czy cystersi mieli poczucie piękna, niech po prostu odwiedzi jemielnicki kościół, któ­ry w ostatnich latach staraniem ks. proboszcza Henryka Pichena i lo­kalnej społeczności został nakła­dem wielkich środków z wielkim pietyzmem odrestaurowany. Jego wnętrze (samo w sobie zapierające dech) roi się od rzeźb i obrazów. Wśród nich są dzieła wybitnego malarza baroku Michaela Willmanna i jego ucznia.