Co boskie – Bogu

Roman Tomczak

publikacja 25.11.2011 23:35

Religia i kultura. Krzeszów i Lubiąż razem wkraczały w erę gospodarki rynkowej. Historia ostatnich 20 lat jest w przypadku tych dwu pocysterskich założeń dobrą ilustracją tezy, że sukces w ratowaniu duchowej i kulturalnej spuścizny zależy od właściciela obiektu. Należący do Kościoła lokalnego Krzeszów – kwitnie. Zarządzany przez prywatną fundację Lubiąż wciąż czeka na remont.

Lubiąż sprzed wieków Reprodukcja: Henryk Przondziono/GN Lubiąż sprzed wieków
Rycina ukazująca zespół obiektów pocysterskich

Sprowadzenie cystersów do Lubiąża historycy przypisują księciu pia­stowskiemu Bolesławowi Wysokiemu. Miało się to wyda­rzyć w 1163 r. Jednak na realizację założenia, które miało na długie stulecia stać się wizytówką Lubiąża, trzeba było zaczekać do przeło­mu wieków XVII i XVIII. W latach 1681–1739 założenie powiększono o nowe obiekty, m.in. pałac opatów, klasztor, browar, piekarnię i szpital.

W tym czasie gruntow­nie przebudowano także wnętrze kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny, nadając mu barokowy wy­strój. Rozkwit założenia zahamo­wała kasata zakonu w 1810 r. Kasa­cie tej podległy zresztą wszystkie posiadłości cystersów na terenie Prus. Przez następne lata klasztor w Lubiążu służył m.in. za szpital dla chorych umysłowo i zakład zbrojeniowy. Po II wojnie świato­wej zajęli go radzieccy żołnierze, a kiedy odeszli w 1948 r., admi­nistratorem obiektu była gmina w Wołowie. Dopiero po przemia­nach ustrojowych w 1989 r. zainte­resowała się nim Fundacja Lubiąż, która jest jego właścicielem. Nieco inaczej wyglądała historia opac­twa cysterskiego w Krzeszowie.

Lubiąż   Roman Tomczak/GN Lubiąż
Okna nad jednym z portali byłego opactwa przypominają, że to ostatni dzwonek na ratowanie tego monumentalnego zabytku
Jego początków należy szu­kać w roku 1242, kiedy to księżna Anna, wdowa po Henryku Poboż­nym, sprowadziła benedyktynów. Po nich, w roku 1291, przychodzą tu cystersi. Założenie, które mo­żemy dziś podziwiać, powstało w II poł. XVII w. w dużej mierze za sprawą wielkiego mecena­sa sztuki opata Bernarda Rosy. Po sekularyzacji w 1810 r. miejsce to stopniowo traciło na znaczeniu. Podczas II wojny w klasztorze m.in. przetrzymywano Żydów przed wywózką do obozów kon­centracyjnych. Po wojnie schronienie znalazły to siostry benedyk­tynki lwowskie, co miało wpływ na utrzymanie obiektu w stanie używalności.

Inwestor niezbędny

Stronie internetowej regio­nalnego Stowarzyszenia Lubiąż patronuje hasło „Lubiąż, miejsco­wość w cieniu klasztornych wież”. Bo miejscowość ta zdominowana jest przez wieże już na zawsze. Stowarzyszenie organizuje na te­renie założenia szereg imprez, m.in. plener fotograficzny „Tajem­niczy świat Lubiąża”, zachęcając do „odkrywania Ekomuzeum Cysterskiego w Lubiążu”. Właściciel klasztoru, Fundacja Lubiąż, tole­ruje działalność stowarzyszenia. Najważniejszym wydarzeniem dla regionalistów jest corocz­na inscenizacja pn. „Oblężenie klasztoru”, która w ubiegłym roku nie odbyła się ze względu na sprzeciw jednego z członków zarządu Fundacji Lubiąż, wie­loletniego burmistrza Wołowa. Nie jest też tajemnicą, że funda­cja i jej działalność nie są dobrze postrzegane przez mieszkańców Lubiąża. Ale jej starania o za­bezpieczenie budynków są do­ceniane. Prezes Stowarzyszenia Lubań Zbigniew Posacki rozumie, że nie jest to łatwe.

– Temu miej­scu potrzebny jest strategiczny in­westor, którego nie ma. Zdobycie przez fundację nawet miliona zło­tych to kropla w morzu potrzeb – uważa. Fundacja Lubiąż powstała w 1989 r. Od 1991 prowadzi prace renowacyjne lubiąskiego zespołu klasztornego. W roku 2000 r. za­kończyła wymianę dachów nad całym kompleksem. Cztery lata wcześniej oddała do dyspozycji turystów Salę Książęcą. Ukończo­no też renowację i udostępniono zwiedzającym refektarz opata oraz refektarz letni (2005), a tak­że były kościół NMP. Niestety, bez wyposażenia.

Współpraca z województwem

Krzeszów pozyskał sporo fun­duszy z Unii Europejskiej. W ten sposób zrealizowano m.in. projekt Rewaloryzacja Zespołu Opactwa Cystersów wraz z otoczeniem w Krzeszowie (2004), który ma na celu zachowanie dziedzictwa kulturowego Zespołu Opactwa Cystersów. W ramach projektu, opactwo jest poddawane procesom kompleksowej konserwacji i re­nowacji, m.in. przez wykonanie zabezpieczeń na wypadek zagro­żeń, modernizację infrastruktury czy zaadaptowanie wydzielonej części klasztoru na pokoje gościn­ne, oferujące 25 miejsc noclego­wych. Jak mówi ks. Marian Kop­ko, kustosz Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Krzeszowie, poprawa stanu technicznego za­bytków będzie miało bezpośredni wpływ na podniesienie atrakcyj­ności regionu.

– W efekcie nastąpi znaczący wzrost liczby turystów i pielgrzymów odwiedzających Krzeszów, co z kolei wpłynie na rozwój przedsiębiorczości branży turystycznej i utworzenie stałych miejsc pracy związanych z obsługą ruchu turystycznego oraz administrowaniem zespołu – zapewnia kustosz. W kwietniu ub. roku diecezja legnicka podpi­sała z województwem dolnośląskim umowę o dofinansowanie z funduszy europejskich III etapu rewaloryzacji Zespołu Opactwa Cystersów w Krzeszowie. Projekt o całkowitej wartości ponad 4 mln zł i przyznanym dofinansowaniu w wysokości prawie 3 mln zł, obejmujący m. in. wykonanie konserwacji, restauracji oraz ro­bót budowlanych w zabytkowych kaplicach Kalwarii Krzeszowskiej, zakończono w sierpniu tego roku.

Za powrotem ducha

Michał Pulit, sekretarz Fun­dacji Lubiąż, nie ukrywa, że przy­szłość byłego opactwa w Lubiążu to głównie działalność hotelowa, muzealna i centrum konferencyj­ne. Dla ducha nie będzie tu zbyt wiele przestrzeni.

– Uważam za możliwe uczestniczenie cyster­sów w imprezach, które będziemy organizowali na terenie byłego opactwa. Wśród tych imprez będą też na pewno spotkania ekumeniczne – odpowiada na pytanie dotyczące sfery duchowej w odremontowanym opactwie. Natomiast Krzeszów to przede wszystkim miejsce spotkań pielgrzymów, którzy szukają tutaj wartości du­chowych. Co roku odbywają się spotkania gromadzące rzesze wiernych: Pielgrzymka Żywego Różańca, Pielgrzymka Osób Nie­pełnosprawnych, spotkanie mi­nistrantów i lektorów, Europejskie Spotkania Młodych, ale Krzeszów to również miejsce atrakcyjne tu­rystycznie, gdzie odbywa się wiele wydarzeń kulturalnych, jak choć­by coroczne koncerty organowe. Prezes Posacki jest zdania, że imprezom organizowanym w Lubiążu powinien towarzy­szyć także element duchowy.

– Jestem za tym, żeby do kościoła NMP wróciło wyposażenie i aby był miejscem modlitwy dla osób odwiedzających założenie pocysterskie – mówi. Do tej pory w jego otoczeniu nie ma ani funkcjonują­cego kościoła, ani kaplicy.

Ważna jest współpraca

Fundacja Lubiąż ma kłopot ze zdobyciem pieniędzy, które mogłyby w widoczny sposób pchnąć remont opactwa do przo­du. Jednak nigdy nie występowa­ła z wnioskiem o dotacje unijne na ten cel. – Do tego, aby złożyć taki projekt, potrzebny jest wkład własny, którego my nie mamy – mówi jasno Michał Pulit. – Zwra­caliśmy się z prośbą o dotacje do Ministerstwa Kultury, Urzędu Marszałkowskiego i kilkunastu innych instytucji. Za każdym ra­zem otrzymywaliśmy odpowiedź odmowną. Rozmawialiśmy też z 19 fundacjami niemieckimi, nie uzyskując nic poza pochwa­łami za to, co robimy. Raz udało nam się pozyskać środki z funda­cji polsko-niemieckiej. Będziemy jeszcze pisać do Anglii i jeszcze raz do Urzędu Marszałkowskie­go – wylicza M. Pulit.

Fundacja Lubiąż współpracuje z Muzeum Dom Śląski (Haus Schlesien) w Konigswinter, organizatorem wystaw poświęconych historii, kulturze i przejawom życia mieszkańców Śląska. Nie współpracuje z lokal­nym Kościołem. Co innego w Krze­szowie, gdzie diecezja legnicka podejmuje współpracę z wieloma podmiotami i stowarzyszeniami. Przykładem bardzo dobrej koope­racji mogą być wspólne działania z Gminą Kamienna Góra.

Uratowany. I co dalej?

Rzecznik Kurii Archidiece­zjalnej we Wrocławiu ks. Stani­sław Jóźwiak wyjaśnia, że Kościół wrocławski nigdy nie podejmował starań o prawne przejęcie obiektu w Lubiążu. Nigdy też nie otrzymał takiej propozycji od władz samorządowych ani władze te nigdy nie prosiły o pomoc czy konsul­tacje w sprawie remontu byłego opactwa. Obecnie za swój najważ­niejszy cel fundacja przyjmuje dalsze remontowanie obiektu i rozpoczęcie remontu celowego. – Na razie uratowaliśmy ten bu­dynek – podkreśla Michał Pulit. – Teraz chcielibyśmy kontynuować prace renowacyjne.