Cywilizacja mietły

Marek Szołtysek

publikacja 14.11.2011 07:19

Starożytni Grecy mieli łaźnie przy każdej szkole, Rzymianie mieli termy, Żydom nawet Stary Testament przypominał, żeby nie trzymać w domu śmieci. A Ślązoki?

Co decyduje o poziomie cywilizacji? Marek Szołtysek/GN Co decyduje o poziomie cywilizacji?
Nie tylko literatura, pomniki czy patriotyczne tradycje, ale również stosunek do mietły

Niedawno zwiedza­łem zabytki okolic Lublińca i zajechałem w Koszęcinie do drewniane­go kościółka pod wezwaniem Trójcy Świętej. Zasadniczo je­go konstrukcja powstała w XVIII wieku, ale część wypo­sażenia pochodzi jeszcze z wcześniej stojącej tam świą­tyni z XVI wieku.

Oglądając umieszczone w tym kościółku rzeźby i obrazy, wypatrzyłem na jednym z nich interesują­cy fragment. Była to – baba z mietłą, czyli kobieta z miotłą.

Ten fragment obrazu przedstawiający postać kobiety ma zaledwie kilka centymetrów wysokości, ale sposób jego namalowania pokazuje wyjątkową dbałość dawnego artysty o szczegóły. Ot przedstawił zwykłą scen­kę ze śląskiej codzienności.

Pokazana tutaj kobieta ma na głowie chustkę, ma czerwo­ną jaklę, ciemnozieloną kieckę i płócienną zopaskę na beztydzień. Jest oczywiście boso – bo szczewików należy uszano­wać na niedzielę do kościo­ła. Ślązoczka ta trzyma w rę­ku brzozową miotłę, taką, ja­kie chyba od zawsze wyrabiali lokalni mietlorze i sprzedawa­li chodząc po wsiach i wołajac: Mietły! Mietły na sprzedej! A takie miotły są w śląskich domach także do dnia dzisiej­szego.

Jak też pamiętam, że w każdą sobotę wieczorem musiałem zamiatać plac i dro­gę przed domem, aby na nie­dzielę było czysto. Takimi nowymi mietłami bardzo dobrze się zamiatało. Natomiast póź­niej, jak jej delikatne gałązki już się wyłamały mietła służy­ła na wiosnę do bielenia drze­wek wapnem albo do szprycowanio ścian domów rzad­ką zaprawą cementową. Na koniec resztki miotły służyły jako rozpałka do pieca i tak to dawniej było ekologicznie, choć słowa „ekologia” nikt nie znał.

Oczywiście, będąc dzie­ckiem, bardzo nie lu­biłem tego zamiatania placu i drogi. Ale wiele lat póź­niej zrozumiałem z tego o wie­le więcej. A było to tak.

Jadąc kiedyś w czerwcu przez jakąś wieś w okolicach Kielc, spostrzegłem na płocie napis – „Truskawki”. Cena była atrak­cyjna, więc wszedłem na po­dwórze. A tam zobaczyłem le­żący na środku gnój, z którego po placu roz­pływała się stróżkami gnojówka.   Nie   mieli tam bowiem obmurowanego gnojoka, jak to widywałem na Śląsku.

Dodatkowo na podwórku były kury, więc też nie szło zrobić kroku bez narażenia swojego buta na poważne zabrudzenie. Podwórko to nie było zamiatane chyba nigdy. I tak sobie wówczas pomy­ślałem, że jest chyba na świe­cie coś takiego jak „cywiliza­cja mietły”, czyli są takie miej­sca na ziemi, gdzie się jej uży­wa bardziej, mniej albo wcale.

Przykładowo starożytni Grecy mieli łaźnie przy każdej szko­le, Rzymianie mieli termy a Żydom nawet Stary Testament przypominał, żeby nie trzymać w domu śmieci, starych kwa­sów i że maja się myć po wej­ściu do domu. Również po­bożni muzułmanie wy­jątkowo dbają o czystość i nawet myją się przed każdą modlitwą. Ślązoki zaś mają w swej tradycji mietła, która przynajmniej co sobotę każe im do­kładnie    pozamiatać swój śląski świat. Taka  jest ta nasza cywilizacja!