Tylko dęby są starsze

Teresa Sienkiewicz-Miś

publikacja 20.10.2011 05:16

Bierdzański drewniany kościół z 1711 roku kryje w sobie niepowtarzalne polichromie ilustrujące Stary i Nowy Testament oraz hymn „Salve Regina”.

Bierdzany Teresa Sienkiewicz-Miś/GN Bierdzany
Kościół parafialny św. Jadwigi Śląskiej. Obok w pniu dębu urządzono kapliczkę Matki Bożej Fatimskiej

Otoczony wysokimi dębami i jesionami z daleka jest słabo widoczny, chociaż stoi na wzgórzu, w centrum wsi. Dopiero z bliska, najlepiej od strony plebanii, można podziwiać tę piękną architek­turę.

– Te dęby mają prawdopodobnie 600 lat, czyli są znacznie starsze od naszego kościoła – mówi ks. Gerard Wilk, proboszcz parafii, która w bieżącym roku obchodzi 300-lecie swojego kościoła. I dobrze się złożyło, że na ten jubile­uszowy rok zdążyli zakończyć trwający 12 lat cykl prac remontowych i konserwatorskich zabytkowej świątyni. Dlatego też i radość z jubileuszu jest większa (…).

300 lat pięknej świątyni

Na podmurówce kościoła od strony wschod­niej widnieje napis: rok 1711. Data ta, zdaniem konserwatorów sztuki, może oznaczać zakończenie remontu generalnego świątyni, co w przypadku drewnianych budowli sprowadzało się do całkowitego jej rozebrania i do ponownego złożenia przy równoczesnej wymianie znisz­czonych części. Często taki remont stawał się okazją do rozbudowy kościoła. Przypuszczalnie tak było z kościołem w Bierdzanach.

Śmierć Bierdzańska   Teresa Sienkiewicz-Miś/GN Śmierć Bierdzańska
Przedstawiona jako kostucha z mieczem, przychodzi po bogacza
Tak więc obecny kształt kościoła św. Jadwigi – pierwotnie św. Walentego – ma już trzy wieki. Jest zatem świadkiem wielu wydarzeń polityczno-spo­łecznych i religijnych i – jak mówi sentencja: „cuius regio, eius religio” (czyja władza, tego religia) – w czasach reformacji kościół służył także protestantom, a pod koniec XVII wieku modlili się w nim i jedni, i drudzy, co potwierdza dokument wizytacyjny kanonika Teofila Stephetinusa z 1687 r.: „Po lewej stronie transeptu, przy ołtarzu św. Jadwigi – protestanci, a po prawej, przy ołtarzu św. Walentego – katolicy”.

O tym, że były to czasy niespokojne, świadczy wielkie malowidło, którego główną postacią jest Matka Boża Szkaplerzna z klęczącymi przy niej: św. Szymonem Sztokiem i św. Teresą z Ávila. Obok nich widnieją dwie sceny – po lewej stronie na­padają na siebie, biją się i szarpią zwykli ludzie, a po prawej widać ludzi chroniących się przed wielką burzą gradową. Takie burze często nawiedzały okolicę, stąd do dzisiaj parafianie, jak mówi ksiądz proboszcz, zamawiają dwa razy w roku ślubowane przez przodków Msze św. gradowe.

Tylko dęby są starsze   Teresa Sienkiewicz-Miś/GN Pochodzące z przełomu XVIII i XIX wieku stacje drogi krzyżowej Polichromia scyzorykiem odkryta

Zapisane przez Józefa Lompę w „Nowej księdze przysłów polskich” zdanie: „Wyglą­dasz jak Śmierć Bierdzańska” intrygowało wielu mieszkańców Bierdzan, zwłaszcza proboszcza w latach 1965–1980 ks. Mariana Żagana. Zastał on w kościele brudne, zamalowane najpierw białą, a potem zieloną farbą ściany. Chciał je odnowić. Rozmawiał na ten temat z Pawłem Sznelą, którego zaprosił do obejrzenia kościoła, żeby zlecić mu wykonanie ołtarza soborowego, przy którym ksiądz stoi zwrócony przodem do wiernych. – Wówczas pan Paweł, już dzisiaj nieżyjący, poprosił proboszcza Żagana o scyzo­ryk. I zaczął tym scyzorykiem w miejscu za or­ganami odłupywać farbę ze ściany. Po chwili ukazała się twarz jakiejś postaci, jak się okazało, była to część ogromnej polichromii. Przez 9 lat ks. infułat Żagan z parafianami pod kierunkiem wojewódzkiego konserwatora zabytków odkrywali zamalowaną przed laty polichromię. Samą zaś Śmierć Bierdzańską, przedstawioną jako ko­stuchę z mieczem, która przychodzi po bogacza siedzącego za stołem i liczącego pieniądze, odkrył proboszcz – opowiada ks. Wilk.

Biblia pauperum

Wszystkie ściany i sufit całkowicie pokryte są polichromią z XVII wieku. Barwną, bogatą, przedstawiającą setki postaci, scen, napisów. Głównymi są tematy biblijne Starego i Nowego Testamentu; sceny z życia patronów – św. Jadwi­gi, św. Walentego, św. Jana Nepomucena. Na suficie prezbiterium w pięknych, wyrazistych kolorach (które wydobyto podczas niedawno zakończonej renowacji) zilustrowany został hymn na cześć NMP „Salve, Regina”. Na ścianach widnieją postaci świętych: Sebastiana, Anny, Urszuli, Heleny, Agnieszki, Doroty, Małgorzaty oraz Rodziny Świętej. Na dole ścian wokół całej świątyni polichromia „opowiada” o stworzeniu świata, stworzeniu człowieka, o raju i grzechu. Cykl zamyka widok kościotrupa obrazujący śmierć: sławną Śmierć Bierdzańską.

Przywrócili dawną świetność

Od 12 lat ks. Gerard Wilk, niezwykle ofiarnie wspierany przez parafian, przywraca dawną świetność zabytkom, jednak całkowita odnowa świątyni bez pomocy finansowej Urzędu Gminy w Turawie i Urzędu Marszałkowskiego w Opo­lu nie byłaby możliwa. Wykonywane prace konserwatorskie, naprawcze, zabezpieczające drewniany zabytek są ogromne. Wymagają także nieustannych, codziennych prac pielęgnacyjnych – trzeba doglądać, naprawiać, sprzątać i mieć oko na wszystko, co może unicestwić delikatną materię.

Konserwatorzy sztuki, państwo Lisowie z Wrocławia, spędzili kilka lat na rusztowaniach, restaurując sufit nad nawą główną, gdzie nie­znani twórcy wyobrazili sobie niebo z central­nie umiejscowioną Trójcą Świętą, wokół której w ośmiu kasetonach znajdują się święci i aniołowie oddający cześć Bogu Ojcu, Synowi i Ducho­wi Świętemu. Odrestaurowali też wspominany już sufit nad prezbiterium.

Pochodzące z przeło­mu XVIII i XIX wieku stacje drogi krzyżowej na­malowane w stylu ludowym i umieszczone w ro­kokowych ramach również zostały odnowione. Szczególnej troski wymagało prezbiterium z jego barokowym ołtarzem głównym i obrazem przed­stawiającym św. Jadwigę.

Tych zmian na lepsze, prac konserwatorskich i naprawczych, jest wiele, aż trudno je zliczyć. Najlepiej o nich wiedzą sami parafianie i ich proboszcz, wspomagany w tej trudnej pracy także przez swoją rodzinę, mamę, świętej pamięci ojca i rodzeństwo.