10 nominacji i 5 oscarowych statuetek. Powstałą w 1960 roku „Garsonierę” zalicza się do grona najlepszych komedii w dziejach światowej kinematografii, choć roi się w niej od dramatycznych i tragicznych wątków, z próbą popełnienia samobójstwa w Boże Narodzenie na czele.
Reżyser i współscenarzysta filmu, Billy Wilder, postanowił nakręcić słodko-gorzką komedię romantyczną, na realizację której czekał 10 lat. Wcześniej było nie do pomyślenia, by hollywoodzka cenzura zgodziła się na powstanie podobnego dzieła, w którym demaskuje się obyczaje amerykańskich biznesmenów, zdradzających żony na prawo i lewo, a dodatkowo szantażujących lub korumpujących swoich podwładnych.
W "Garsonierze" szef – grany przez Freda MacMurraya – notorycznie uwodzi sekretarki, asystentki i księgowe. W końcu wpada mu w oko także windziarka (Shirley MacLaine), z którą spotyka się w kawalerce pracownika niższego szczebla, C.C. Baxtrera (w tej roli Jack Lemmon). Problem w tym, że z mieszkania "korzystają" także inni przełożeni Baxtera, a on sam kocha się w… uwodzonej przez szefa windziarce.
"Tą komedią o oportunizmie i wykorzystywaniu seksualnym Billy Wilder osiąga swój największy sukces. Dowcip prezentowany przez głównego wykonawcę Jacka Lemmona i demaskujące spojrzenie na przymusy zbiurokratyzowanego społeczeństwa czynią z tej satyry filmowe arcydzieło" pisali autorzy "Kroniki filmu".
Reżyser nawiązuje tutaj także do innych swoich filmów. W "Słomianym wdowcu" bohaterem był mężczyzna, który w czasie wakacyjnej nieobecności żony rozważał możliwość romansu, ale ostatecznie do niczego nie doszło. W "Garsonierze" mamy za to sytuację, w której do zdrady dochodzi, żona wraca z wakacji i pojawia się pytanie co dalej...
Gwiazdą wilderowskich "Słomianego wdowca" i "Pół żartem, pół serio" była Marilyn Monroe, której ekscesów urodzony w Suchej Beskidzkiej twórca nie znosił. W "Garsonierze" pojawia się więc podobna do niej, niezbyt rozgarnięta blondyneczka, z której Wilder ewidentnie kpi.
Gdy film wszedł na ekrany amerykańskich kin, recenzent "New York Timesa", Bosley Crowther, zachwycał się czarno-białymi zdjęciami Josepha LaShelle, które nadają filmowi stylowy, wielkomiejski wygląd. Zachwyca także muzyka Adolpha Deutscha – zwłaszcza pamiętna kompozycja "Jealous Lover", którą prezentujemy poniżej:
sunofsun23
"The Apartment" theme song (Jealous Lover)
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.