Niedawno minęło 30 lat od premiery ostatniego kinowego filmu Ingmara Bergmana pt. "Fanny i Aleksander". "To jedno z piękniejszych filmowych pożegnań w historii kina" - podkreśla Martyna Olszowska, krytyk filmowy.
Ingmar Bergman w 1944 roku zadebiutował jako scenarzysta filmowy, a dwa lata później wyreżyserował swój pierwszy film pt. "Kryzys". Przełomem w karierze szwedzkiego twórcy okazał się film "Siódma pieczęć" z 1957 roku. Choć reżyser stał się znany na całym świecie, w rodzimej Szwecji był wielokrotnie obiektem ataków innych filmowców. W 1976 roku Bergman został oskarżony o malwersacje podatkowe. Aby uniknąć więzienia wyjechał ze Szwecji, ale cała sytuacja spowodowała u niego głęboką depresję.
Na pomysł filmu osnutego wokół wspomnień z dzieciństwa Bergman wpadł jesienią 1978 roku w Monachium. Tworzenie scenariusza zbiegło się z pozytywnymi zmianami w życiu twórcy. Film "Jesienna sonata" - nakręcony z Ingrid Bergman - miał udaną premierę, a w aferze podatkowej został oczyszczony z zarzutów. "Nagle poczułem się wolny. Sądzę że film +Fanny i Aleksander+ skorzystał z tego mojego poczucia ulgi" - wspominał Bergman w książce "Obrazy".
W kwietniu 1979 roku Bergman wrócił na stałe do Szwecji. Scenariusz do "Fanny i Aleksander" został ukończony dwa miesiące później. Przygotowania do rozpoczęcia zdjęć trwały niemal rok. Aby móc zrealizować film zdecydowano się na kooperację szwedzko-francusko-niemiecką, a także podjęto decyzję o powstaniu dwóch wersji obrazu: kinowej i w formie serialu telewizyjnego.
Fabuła opisuje dzieje rodziny Ekdahlów w roku 1907 ze szczególnym uwzględnieniem losów rodzeństwa: 12-letniego Aleksandra i 8-letniej Fanny. Podczas świąt Bożego Narodzenia w domu nestorki rodu: Heleny Ekdahl, spotyka się cała rodzina. Niedługo potem umiera Oskar - ojciec Fanny i Aleksandra. Emilie, wdowa po Oskarze, wiąże się z surowym protestanckim pastorem Vergerusem. Życie dzieci zmienia się diametralnie.
"Ten zadziwiająco bogaty film można odbierać na wielu poziomach. W warstwie realistycznej jest sagą rodzinną z początku XX wieku, porównywaną przez krytykę z +Buddenbrookami+ Tomasza Manna. Ale zarazem +Fanny i Aleksander+ jest utworem symbolicznym, fantasmagorią, snem o dzieciństwie odwołującym się do późnych dramatów Augusta Strindberga" - pisał Tadeusz Sobolewski w "Gazecie Wyborczej".
Bergman do produkcji filmu zatrudnił w większości grono swoich stałych współpracowników z poprzednich filmów, na czele z operatorem Svenem Nykvistem. W czasie trwającego siedem miesięcy okresu zdjęciowego, reżyser dojrzewał do decyzji, iż "Fanny i Aleksander" ma być jego ostatnim filmem w karierze.
"Bergman wspomina w swojej autobiografii +Laterna magica+, że pracował na planie +Fanny i Aleksander+ nad kolejnym scenariuszem, lecz organizm coraz częściej odmawiał mu posłuszeństwa. Czuł się wyczerpany pracą przy filmach, stąd narastała w nim stopniowo decyzja o skupieniu się na pracy w teatrze i pisaniu" - mówi Martyna Olszowska.
Efektem prac na planie było około 25 godzin filmu. Ponad pięciogodzinną wersję telewizyjną stworzono bez problemów. W wyniku pierwszego montażu wersji kinowej powstał film o długości czterech godzin, ale kontrakt przewidywał wersję o niemal połowę krótszą. Należało jeszcze raz przemontować całość. "Było to niezwykle kłopotliwe, ponieważ teraz musiałem ciąć po głównych nerwach filmu. Wiedziałem, że z każdym cięciem pogarszam moje dzieło" - tak twórca ubolewał we wspomnieniach "Obrazy".
W późniejszych wywiadach reżyser przyznawał się tylko do rozbudowanego wariantu filmu. "To jedyna wersja do zaakceptowania. Oczywiście, mogłem jeszcze go przyciąć o jakieś dwadzieścia minut, bo są tam pewne dłużyzny" - podkreślał w rozmowie zamieszczonej w "Bergman rozmowy" i dodawał samokrytycznie: "Wersji krótkiej brak jakiegokolwiek rytmu".
17 grudnia 1982 roku szwedzkim widzom zaprezentowano obraz w wersji kinowej. Wersja dłuższa również trafiła do kin - dokładnie rok po premierze wersji krótszej, ale w Szwecji jest lepiej znana jako pięcioodcinkowy serial telewizyjny. "Fanny i Aleksander" w 1984 roku zdobył cztery Oscary. Twórcy otrzymali statuetki Amerykańskiej Akademii Filmowej w kategoriach: najlepszy film nieanglojęzyczny, zdjęcia, scenografia i kostiumy. Obraz nagrodzono również Złotym Globem jako najlepszy film zagraniczny.
"+Fanny i Aleksander+ to mistrzostwo filmowej narracji, które się nie starzeje. Historia zatopiona w urokliwej nostalgii za dzieciństwem. Warto skusić się na dłuższą wersję filmu dla posmakowania piękna historii, bowiem to dopiero w niej Bergman rozwija w pełni różne subtelności postaci, psychologiczne niuanse i drobne zależności między bohaterami, ma czas, by wygrać wszystkie obrazowe szczegóły" - podkreśla Martyna Olszowska.
Mimo, iż "Fanny i Aleksander" był ostatnim filmem kinowym Bergmana, to reżyser nie zaprzestał całkowicie działalności twórczej: pisał sztuki i wspomnienia, reżyserował w teatrze i dla telewizji. Twórca zmarł w 2007 roku w wieku 89 lat na swojej ukochanej szwedzkiej wyspie Faro.
"Stosunek Szwedów do Bergmana jest dość skomplikowany. Z jednej strony, wszyscy mają świadomość, że jest on jedną z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych postaci świata kultury szwedzkiej 2 poł. XX w. Z drugiej strony, gdzieś głęboko tkwi niechęć do obrazu Szwecji i Szwedów, jaki stworzył w swoich filmach. Paradoksalnie jednak ostatni film Bergmana jest zarazem ukochanym filmem Szwedów. Z racji tego, iż film ten często pojawia się w telewizji w okolicach świąt, można żartobliwie stwierdzić, że to taki szwedzki +Kevin sam w domu+" - mówi Olszowska.
***
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...