4 tys. osób wzięło udział w VII Marszu Autonomii zorganizowanym przez RAŚ
Ok. 4 tys. osób wzięło udział w sobotę w Katowicach w VII Marszu Autonomii oraz III Dniu Górnośląskim zorganizowanych przez Ruch Autonomii Śląska (RAŚ), który jest zwolennikiem odzyskania przedwojennej autonomii Górnego Śląska w nowoczesnej formie.
Marsz przeszedł ulicami Katowic pod gmach Sejmu Śląskiego. Jego uczestnicy nieśli żółto-niebieskie flagi górnośląskie, transparenty, m.in. z napisami: "Autonomia 2020", "Śląsk jak Bawaria". Ubrani byli w koszulki z napisami: "Ruch Autonomii Śląska - Poradzymy", "My som my", "Zakamuflowany Niemiec". Skandowali: "autonomia", "Górny Śląsk".
Przewodniczący RAŚ Jerzy Gorzelik mówił, że choć przesłanie marszu jest niezmienne od lat i ma przypominać o tym, że Górny Śląsk miał autonomię, której przywrócenia - po dostosowaniu do współczesnych wymogów - domaga się Ruch, to tym razem silniejszy nacisk starają się również kłaść na prawo "do autonomii wszystkich regionów Rzeczypospolitej".
"Wierzymy, że nasz marsz ku autonomii Górnego Śląska przerodzi się wkrótce we wspólny marsz ku Polsce regionów i że wasze poparcie, które wyraża się w obecności na ulicach Katowic zaowocuje wspólnym wysiłkiem na rzecz upodmiotowienia naszych społeczności regionalnych" - mówił Gorzelik po zakończeniu marszu na placu Sejmu Śląskiego, zwracając się m.in. do przedstawicieli różnych regionów kraju.
Wg organizatorów w sobotnim marszu wzięli udział również reprezentanci innych regionów kraju, m.in. z Wielkopolski, Podlasia, Pomorza oraz spoza kraju - m.in. z Katalonii i Moraw.
Marsz Autonomii oraz zorganizowany po nim III Dzień Górnośląski próbowała zakłócić kilkunastoosobowa grupa członków z Ligi Obrony Suwerenności, która skandowała w stronę jego uczestników: "Idzie piąta kolumna".
"Jedni boją się, że rozluźnienie gorsetu centralizmu pozbawi ich ułudy bezpieczeństwa, dlatego gotowi są bronić starego porządku", "nie potrzebujemy kurateli centrali, by rozstrzygać o wewnętrznych sprawach naszych lokalnych i regionalnych społeczności" - mówił przewodniczący RAŚ.
Gorzelik powiedział PAP, że obecnie, celem jest stworzenie "ogólnopolskiego ruchu społecznego na rzecz regionalizacji, na rzecz autonomii regionalnej". "To nie jest zadanie na rok czy dwa lata; szukamy zainteresowanych współpracą. Mamy świadomość, że bez upowszechnienia idei autonomii regionalnej w innych regionach trudno będzie myśleć także o autonomii Górnego Śląska" - podkreślił.
Lider RAŚ, który pod koniec kwietnia zrezygnował z funkcji członka zarządu woj. śląskiego, a RAŚ opuścił rządzącą regionem koalicję, w sobotę w Katowicach odniósł się także do kilku kwestii, które niedawno były przedmiotem regionalnej dyskusji. "Na Górnym Śląsku młodzież nie uczy się o dorobku naszego regionu, poznaje za to panteon wielkich Polaków. To właśnie przez ten strach z taką determinacją dąży się do tego, by w murach Muzeum Śląskiego pokazywać jedynie słuszny pogląd na historię Górnego Śląska" - powiedział Gorzelik do zgromadzonych na placu Sejmu Śląskiego.
Był to siódmy marsz autonomii. Jak wynika z danych organizatora, w tym roku w marszu oraz III Dniu Górnośląskim, który rozpoczął się zaraz po nim, udział wzięło - wg organizatorów - ok. 4 tys. osób (w pierwszym marszu uczestniczyło 300 osób, a w ubiegłorocznym ponad 3 tys.).
Podczas marszu oddano hołd (minutą ciszy) zmarłemu w styczniu tego roku znanemu publicyście, dziennikarzowi i felietoniście oraz znawcy Górnego Śląska Michałowi Smolorzowi.
Organizatorzy podkreślają, że zgodnie z tradycją, marsz, który odbywa się co roku dla upamiętnienia nadania w 1920 r. części Górnego Śląska autonomii przez Sejm Ustawodawczy, zgodnie z założeniami ma charakter pikniku rodzinnego.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.