Wieża kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny w Nowogrodzie Bobrzańskim mogła być dla barona Malcolma von Sinclaira znakiem nadziei na powodzenie dyplomatycznej misji
Wieża kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny w Nowogrodzie Bobrzańskim mogła być dla barona Malcolma von Sinclaira znakiem nadziei na powodzenie dyplomatycznej misji
ks. Marcin Siewruk /GN

Dyplomatyczny skandal w Nowogrodzie

Brak komentarzy: 0

ks. Marcin Siewruk

GOSC.PL

publikacja 06.03.2014 07:07

Odkrywamy historie ludzi, zapisane w kronikach, pamiętnikach, listach i konfrontujemy je z realną podróżą do miejsc, w których wydarzyło się coś, co wpłynęło na losy innych pokoleń.

Wyruszamy do Nowogrodu Bobrzańskiego. Naszą uwagę przykuwają malowniczo komponujące się z krajobrazem wieże kościołów św. Bartłomieja i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.

Już w 1217 roku Henryk Brodaty ufundował na tych terenach klasztor augustianów. Zakonnicy przybyli z francuskiego Aro-vaise, użytkowali kościół św. Bartłomieja w latach 1217–1227. Podobnie świątynia Wniebowzięcia NMP w pierwszym trzydziestoleciu XIII wieku należała do zakonu augustianów, którzy opuścili miasto w 1284 r., przenosząc się do lepiej strzeżonego Żagania. Piękno budowli sakralnych mogło wzbudzać poczucie bezpieczeństwa u podróżujących przez Nowogród Bobrzański, a było ich niewątpliwie bardzo wielu, ponieważ rzeka Bóbr stanowiła przez długi czas granicę państwową.

Znak dla podróżnych
Wyruszając w podróż, wierzymy, że wrócimy szczęśliwie do domu. Podobnie myślał baron Malcolm von Sinclair, dyplomata szwedzki, który jako przedstawiciel króla i parlamentu Szwecji podróżował w 1739 r. w okolicach Nowogrodu Bobrzańskiego. Chociaż w przypadku majora Sinclaira poczucie bezpieczeństwa było bardzo względne. Dlaczego? Ponieważ wracał z tajnej misji z Konstantynopola i w swoim bagażu oprócz wielu orientalnych przedmiotów miał bardzo ważne dokumenty.

Dyplomatyczny skandal w Nowogrodzie

Zrekonstruowany przez ambasadę Szwecji w 2002 r. pomnik stoi na miejscu śmierci majora Sinclaira ks. Marcin Siewruk /GN

Były to ustalenia dotyczące sojuszu zbrojnego Turcji ze Szwecją i plany związane z działaniami wojennymi wobec carskiej Rosji. Malcolm Sinclair, wywodzący się ze szkockiego rodu szlacheckiego, był doświadczonym wojskowym i skutecznym dyplomatą. Na pewno nie był też człowiekiem bojaźliwym, gdyż jako oficer armii szwedzkiej spędził 13 lat w niewoli na Syberii. O tajnej misji barona Sinclaira doskonale byli poinformowani agenci carscy.

Wiadomo, że szwedzki dyplomata opuścił Wrocław 16 czerwca 1739 roku i kierował się do Stralsundu przez Nowe Miasteczko i Zieloną Górę. Tego samego dnia do dyrektora Policji Cesarskiej we Wrocławiu hrabiego Schaffgotscha zgłosiła się grupa rosyjskich żołnierzy: kapitan Küttler, porucznik Lewicki oraz jeden podoficer i trzech dragonów z prośbą o wydanie nakazu ścigania i zatrzymania przejeżdżającego przez Śląsk szwedzkiego „szpiega”. Schaffgotsch wydał decyzję zatrzymania Sinclaira i udzielenia niezbędnej pomocy Rosjanom. Pościg okazał się skuteczny i opodal wsi Sucha żołnierze rosyjscy zatrzymali powóz, a kapitan Küttler po dżentelmeńsku przywitał podróżnych. Następnie przekazał, że powóz, którym podróżują, musi zawrócić.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 2 Następna strona Ostatnia strona