Praga, ulica Čapkova
Praga, ulica Čapkova
Tablica pamiątkowa na cześć Járy Cimrmana na ścianie hotelu, w którym niegdyś ów geniusz miał zjeść śniadanie.
Jiří Sedláček / CC-SA 4.0

Cimrman

Michał Rusinek

publikacja 08.05.2024 07:45

Z wielu powodów warto się wybrać do Pragi. Jednym z lepszych – ale i z pewnością mało oczywistych – jest odwiedzenie muzeum Járy Cimrmana.

W 2005 roku zajął on pierwsze miejsce w plebiscycie na najwybitniejszego Czecha, organizowanym przez czeską telewizję. Niestety, wynik anulowano z powodów regulaminowych. W plebiscycie można było bowiem wybierać wyłącznie realne osoby, a Jára Cimrman nigdy nie istniał. Był postacią fikcyjną, wymyśloną przez Ladislava Smoljaka i Zdenka Svěráka. Co nie przeszkadzało mu mawiać: „Istnieje otaczający mnie świat, ale nie istnieję ja”.

Żył na przełomie XIX i XX wieku. Był filozofem, wynalazcą, kompozytorem, pisarzem, globtroterem, architektem, sportowcem, kryminologiem i kryminalistą oraz ginekologiem-amatorem. Wynalazł jogurt, prototyp pralki automatycznej, propagował stworzenie teatru bez aktorów, a nawet dokonał scenicznej adaptacji „Hamleta” Szekspira – bez Hamleta.

Współpracował z Ferdynandem von Zeppelinem przy konstruowaniu sterowca, pomógł Thomasowi Edisonowi w udoskonaleniu żarówki (wynalazł gwint) i Gustave’owi Eiffelowi w nadaniu ostatecznego kształtu paryskiej wieży. Współpracował też z Marią Skłodowską-Curie. Skomponował między innymi poloneza zatytułowanego „Majonez”, fokstrota „Fokstrotyl” czy chorał „Jazzuici”.

W londyńskim urzędzie patentowym zgłosił ponad dwieście wynalazków, jak na przykład pułapkę na karaluchy, męski nocnik podróżny, kapelusz dla konia, maszynkę do tasowania kart, rower dla straży pożarnej, szczotkę do czyszczenia krawatów czy sztuczne palce pomagające w rachowaniu liczb większych niż dziesięć. Rzeczony urząd większość jego wynalazków odrzucił natychmiast, z wyjątkiem dwóch, które odrzucił po pewnym czasie. Niemniej wiele z nich można obejrzeć we wspomnianym muzeum.

„Jego marzeniem – jak piszą badacze – była doskonała proteza zębowa. Problem stanowił materiał. Pierwsze próby Cimrman podjął ze stalą. Stalowe uzębienie gryzło dobrze, było jednak ciężkie, żelazo uwalniało do ust nieprzyjemne w smaku substancje, a stalowy uśmiech sprawiał wrażenie mało przyjazne. Lepsze wyniki osiągnął Cimrman, stosując aluminium, którego miękkość kompensował za pomocą alpaki na powierzchniach gryzących. Proteza ta miała lepszy wygląd, była lżejsza, dobrze rozdrabniała potrawę, niestety aluminium połączone z alpaką stwarzało ogniwo elektryczne. W ustach wywoływało to nieprzyjemne drętwienie, a w nocy takie zęby wręcz świeciły. Było to z jednej strony praktyczne, bowiem wystarczyło, że użytkownik takiej protezy otworzył usta i bez problemu mógł czytać, z drugiej strony czytelnicy tacy budzili u pozostałych członków rodziny, a zwłaszcza u dzieci, strach”.

Życie geniusza nie jest, jak widać, usłane różami. Ciekawe miał Cimrman poglądy na literaturę dla dzieci: „Jak właściwie przygotowujemy nasze dzieci na to, co przyniesie życie? Czytamy im przed zaśnięciem opowieści, w których najmłodszy i poniżany książę dostaje najpiękniejszą księżniczkę. Kiedy jednak dzieci dorastają, to poznają życie, w którym ten poniżany zostaje z niczym. Taka literatura według mego osądu jest dla dzieci bardziej niebezpieczna niż alkohol i zapałki”.

Czemu warto zwiedzić w Pradze muzeum Járy Cimrmana, geniusza urojonego? Chociażby po to, żeby 257 zobaczyć, że narodowe kompleksy i stereotypy, a właściwie: autostereotypy można cudownie wyśmiać. Ten śmiech pozwala Czechom spojrzeć na siebie z dystansu i pewnie też lepiej siebie zrozumieć. My, którym każe się teraz wstawać z kolan, czuć dumę i mieć nieustanne poczucie narodowej wielkości, możemy Czechom tylko zazdrościć...

*

Powyższy tekst pochodzi z książki "Nadbagaż". Autor: Michał Rusinek. Wydawnictwo ZNAK

Cimrman

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona