Nikiszowiec? Architektoniczna perełka. Mariacka wraz z nowym Muzeum Śląskim? Mekka hipsterów. A Giszowiec?
To jedna z tych katowickich dzielnic, o których rzadko się słyszy. A szkoda, bo historię ma fascynującą, zaś za sprawą „Paciorków jednego różańca” Kazimierza Kutza, przeszła nawet do historii naszego kina. Dlatego dobrze się stało, że na rynek trafiła właśnie książka Joanny Tofilskiej „Giszowiec. Monografia historyczna”. W tej publikacji, jak w soczewce, skupiają się dzieje nie tylko samego Giszowca, ale i Katowic, a może nawet i całego Górnego Śląska.
Industrializacja, powstania, pobór do Wehrmachtu, wkroczenie Armii Czerwonej, pacyfikacja w stanie wojennym hoteli robotniczych, w których mieszkali m.in. górnicy pracujący na Staszicu… W książce Tofilskiej pojawiają się też najważniejsze w dziejach regionu nazwiska: Mieroszewscy, Thiele-Winclerowie, Zillmanowie, czy wreszcie ojciec założyciel dzielnicy (miejscowości) – Anton Uthemann, dla którego Giszowiec był prawdziwym oczkiem w głowie.
To właśnie dzięki niemu na początku XX wieku na Giszowcu nie powstały kolejne „koszarowe” familoki, a malownicze domki z ogródkami, które dziś już uznawane są za zabytki. Mało brakował, a mogło ich nie być.
Pod koniec lat ’60 władze kopalni Staszic desperacko potrzebowały mieszkań dla swoich górników, więc – jak pisze autorka - „wydano wyrok na dawne wzorcowe osiedle górnicze Antona Uthemanna. (…) podjęto decyzję o sukcesywnym wyburzeniu budynków Giszowca i postawieniu na ich miejscu ‘zabudowy wysokiej intensywności’”.
Chodzi rzecz jasna o bloki z wielkiej płyty. Betónioki. Szuflody z betónu – jak je określał stary Habryka, bohater „Paciorków jednego różańca”. Kto wie, może to właśnie dzięki temu filmowi Kutza udało się uratować Giszowiec przed całkowitym wyburzeniem („pierwotny, unikatowy kształt urbanistyczny Giszowca” co prawda zniknął, ale 1/3 budynków się zachowała).
I tak sobie myślę, czy nie warto byłoby postawić na Giszowcu pomnika staremu Habryce. Kilkanaście dni temu byłem na wystawie towarzyszącej Bytom Film Festiwal, na której pokazano kinowe plakaty różnych śląskich filmów. Był tam też plakat „Paciorków…” (w internecie można go zobaczyć m.in. na stronie Akademii Polskiego Filmu. Wystarczy kliknąć tutaj).
Główny bohater filmu jest na łogródku, gdzie siedzi na krześle. Towarzyszy mu piesek. Wzruszający, a zarazem ikoniczny kadr. Nic tylko brać i przerabiać go na pomnik, czy tzw. ławeczkę, której przy siedzibie Radia Katowice doczekał się jakiś czas temu Stanisław Ligoń.
Co Państwo na to? Co na to miasto Katowice?
*
Promocja książki Joanny Tofilskiej pt. "Giszowiec. Monografia historyczna" odbędzie się 21 września o godz. 17.00 w siedzibie głównej Muzeum Historii Katowic przy ul. Szafranka 9.
Felieton z cyklu Okiem regionalisty
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.