Hieronim Bosch olej w głowie miał, nie tylko dlatego, że malował obrazy, które robią wrażenie, ale także dlatego, że malując, wiedział czego chce. A chciał zbawienia.
Znacie Boscha? Kto by go nie znał. Wiertarki, piły, odkurzacze, lodówki – takie rzeczy.
Bosch był znany już pod koniec średniowiecza. Jego narzędzia robiły duże wrażenie. Zwłaszcza, że to nie był jakiś tam banalny sprzęt AGD, tylko narzędzia tortur. I to tortur nie byle jakich, bo piekielnych. Bosch malował czasem na swoich obrazach takie wymyślne maszynerie z wplecionymi w nie ludźmi. Bo Hieronim Bosch, jak się już domyśliliście, był malarzem. Ale to nie jest tak, żeby interesowały go głównie narzędzia albo tortury. Nie. Najczęściej malował jednak ludzi. Przedmioty są w jego obrazach zazwyczaj po to, żeby coś w symboliczny sposób wyrażały. Bo Hieronim Bosch był mistrzem symboliki. Ukrytych znaczeń w jego dziełach jest mnóstwo. Część z nich jest trudna do rozszyfrowania, wiele pozostaje zagadką. W czasie oglądania tych dzieł jest czym zająć mózg.
Co to za lejek?
A właśnie – mózg. Na tym obrazie pełni istotną rolę. Zwłaszcza ten w głowie siedzącego mężczyzny. Właśnie trwa operacja usuwania z jego czaszki rzekomo tkwiącego tam kamienia. Taki „kamień szaleństwa” uważano w czasach malarza za przyczynę niedorozwoju umysłowego. Malarz, zdaje się, tak nie uważał. Widzimy, że „chirurg” usuwa nie kamień, lecz kwiat, który w tamtych czasach oznaczał rozpustę. Tytuł obrazu brzmi „Leczenie głupoty”, co może znaczyć, że głupota tego człowieka polegała na rozpustnym życiu. Symbolem głupoty jest też odwrócony lejek na głowie „lekarza”. W tamtych czasach sądzono, że choroby umysłowe są spowodowane brakiem płynu w mózgu. Takiego jakby oleju, który – gdyby dało się go wlać lejkiem do głowy – zaradziłby psychicznym kłopotom. Być może właśnie olej znajduje się w naczyniu u pasa człowieka z lejkiem. Czy ten sam płyn jest także w naczyniu mnicha w czarnym habicie – nie wiadomo. Naprzeciw niego widzimy kobietę z książką na głowie. To przypuszczalnie symbol mądrości, która stanowi cel operacji.
Zatarte znaczenia
Jak widzicie, wiele symboli w tym obrazie jest trudnych do wyjaśnienia. Dość powiedzieć, że niektórzy fachowcy od sztuki twierdzą, iż ten lejek na głowie chirurga to symbol mądrości, a nie głupoty. I bądź tu mądry.
Z pewnością za czasów Hieronima Boscha ten obraz był łatwiejszy do zrozumienia. Dziś już wiele znaczeń się zatarło, wiele symboli oznacza dziś coś zupełnie innego niż w średniowieczu – o ile w ogóle jeszcze coś oznacza. Pewne powiedzenia jednak trwają – właśnie takie, jak to „olej do głowy”. I to pomimo tego, że dziś już prawie nikt nie wie, dlaczego właściwie ten olej miałby poprawiać działanie rozumu.
Malarz z pomysłem
Tak czy owak, Bosch olej w głowie miał, nie tylko dlatego, że malował obrazy, które robią wrażenie, ale także dlatego, że malując, wiedział czego chce. A chciał zbawienia. Był szczerze wierzącym człowiekiem. Wiemy na przykład, że należał do Bractwa Najświętszej Maryi Panny przy swoim kościele w Hertogenbosch. Dlatego jego obrazy często są „zaangażowane”. One wskazują właściwą drogę, wyśmiewają głupotę. Niektórzy mówią, że straszył piekłem. Ale on nie straszył – on ostrzegał przed tym, co człowiekowi grozi, jeśli nie posłucha Boga. Bo to jest największa głupota.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...