W weekend w tv i na VOD

Choć dziś, coraz częściej, to dokładnie to samo.

Bo też, jak podały niedawno Wirtualne Media „w maju 2023 roku 6,5 proc. udziału w całkowitej oglądalności na ekranie telewizora w Polsce stanowił streaming”.

Co ciekawe, liderem wcale nie jest Netflix, a… stary, dobry Youtube. I jakoś, przyznam się Państwu, mnie to nie dziwi.

Od lat obserwuję ten przedziwny, czasem wręcz obsesyjny kult platform streamingowych. Tyle tylko, że zwykle starczą 2-3 tygodnie na rzucenie okiem, co w tym czy innym serwisie dają, a potem nie ma już co oglądać. Nie jest tak?

Jeśli wciągamy się w jakiegoś tasiemca, to posiedzimy tam nieco dłużej, ale gdy np. polujemy z Żoną na filmy z ulubioną aktorką, czy aktorem, to bardzo szybko przekonujemy się, że więcej mamy ich w naszej domowej kolekcji DVD. Albo w ciągu tygodnia, czy dwóch możemy ich upolować na niezliczonych kanał telewizyjnych w kablówce, którą jako nieliczni w rodzinie jeszcze mamy. Przynajmniej gdy idzie o ludzi z naszego pokolenia (mowa o rocznikach osiemdziesiątych).

Zaskakująco dużo filmów fabularnych oglądamy też na Youtube. I wcale nie są to jakieś pirackie wrzutki z kont o dziwacznych nazwach typu Tomek87651, czy Bond000007, a legalnie i darmowo udostępniane tam produkcje. 

Prym wiodą Bjgtjme - Free Movies, Johnson Production Group oraz Colorized Cinema. Na tym ostatnim wygrzebałem np. świetny, klasyczny dramat z Humphrey’em Bogartem „Deadline U.S.A.”, w Polsce znany jako „Ostatni termin”. Film opowiadający o tym, jak ważną rolę pełnią opiniotwórcze media, jak wielka spoczywa na nich odpowiedzialność, ale i jak wielu chętnie przejęłoby by nad nimi kontrolę albo w ogóle zlikwidowało, bo kolejne śledztwa dziennikarskie, ujawniające ich przekręty i machlojki, są im przecież nie na rękę. Skąd my to znamy? No właśnie…

Niby to produkcja z 1951 roku, a zdaje się więcej mówić o naturze mediów, niż jeden z ostatnich Spielberga, czyli „Czwarta władza” z Tomem Hanksem i Meryl Streep. „Fejkowe kineczko” – mówił o tej produkcji Eli Barbur. Chyba trochę za ostro, ale fakt faktem, że do „Deadline U.S.A.” „Czwartej władzy” bardzo, baaaardzo daleko. Więc dziś polecam klasyka z Bogartem, a film z Hanksem… pożyjemy, zobaczymy, jak nam się zestarzeje. Może za parę lat/dekad nabierze patyny i będziemy go oglądali z większą przyjemnością niż dziś?

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości