Geniusz epizodu
Jan Himilsbach na warszawskiej Starówce w lipcu 1974 r. Był już wtedy gwiazdą kina Witold Rozmysłowicz /CAF/PAP

Geniusz epizodu

Brak komentarzy: 0

Szymon Babuchowski

GN 45/2013

publikacja 07.11.2013 00:15

Był genialnym naturszczykiem, mistrzem ról epizodycznych, ale naprawdę doceniono go dopiero po śmierci. Dwadzieścia pięć lat temu zmarł Jan Himilsbach.

Większość z nas pamięta go jako Sidorowskiego, bohatera „Rejsu”, który miał „aparat zorkę pięć i zrobił kilka zdjęć”. Ale w filmografii Jana Himilsbacha znajduje się kilkadziesiąt pozycji. Spotykamy go m.in. w „Przeprowadzce”, „Stawiam na Tolka Banana”, „Nie ma róży bez ognia”, „Czterdziestolatku”, „Brunecie wieczorową porą”, „Polskich drogach”, „Przepraszam, czy tu biją?”, „Rodzinie Leśniewskich”, „Janie Serce”, „Ostatnim dzwonku”, a nawet w „Panu Kleksie w kosmosie”. Zwykle są to role epizodyczne – ze względu na swój chrapliwy głos grywał ludzi z marginesu, pijaczków, a także dozorców, stróżów, portierów czy tragarzy. Był absolutnym naturszczykiem – z zawodu kamieniarzem, jednak zanim zagrał swoją pierwszą rolę, dał się poznać jako literat.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..