Dumne jutro

Brak komentarzy: 0

ks. Zbigniew Niemirski

GOSC.PL

publikacja 19.02.2011 05:50

Grupa radomian chce przywrócić choć część dawnej świetności budowli, w której toczyły się znamienne wydarzenia dla historii Polski. Mowa o radomskim zamku.

Dawny zamek królewski to od półtora wieku plebania kościoła pw. św. Jana

Dawny zamek królewski to od półtora wieku plebania kościoła pw. św. Jana
Jako Dom Jagiellonów zostałby powiększony o piętro, a na narożniku znalazłaby się wieża. Kompleks wpisałby się w istniejące fragmenty murów obronnych i Bramę Krakowską, która ma zostać na nowo zbudowana. W ten sposób Radom odzyskiwałby choć trochę ze swej dumnej architektury doby Jagiellonów
ks. Zbigniew Niemirski/GN

Sześć lat temu kard. Józef Glemp w ra­domskiej katedrze nazwał konstytucję „Nihil novi”, obok zjazdu gnieźnień­skiego i Konstytucji 3 Maja, jednym z trzech najważniejszych wydarzeń państwo­wych w historii Polski. Prymas przewodni­czył celebrze z okazji 500. rocznicy uchwalenia konstytucji uchwalonej na radomskim zamku.

Mury na ulicach

W rogu radomskiego rynku od XVI w. stoi tzw. Dom Gąski. Dziś mieści się tu siedziba Mu­zeum Sztuki Współczesnej. W 1655 r. rezydo­wał tu nieproszony gość, szwedzki król Karol X Gustaw. Rok później jego dragoni musieli uchodzić z Radomia, bo od Jasnej Góry ciągnęłypolskie oddziały dowodzone przez rotmistrza Piotra Czarneckiego, starszego brata hetmana Stefana. Na pożegnanie szwedzki król, dokład­nie 2 sierpnia, wydał pisemny rozkaz, by spalić miasto i zamek.

Niejeden raz w kilkuwiekowej historii Radomia miasto niszczyły pożary, a ludność trzebiły epidemie. Ale ten barbarzyński czyn Szwedów na wiele dziesięcioleci załamał rozwój miasta. Po ich odejściu w królewskim grodzie pozostało 37 domów i niespełna 400 mieszkańców.

I choć miasto podniosło się, a w kolejnych stuleciach doznało dni wielkich, w pyle czasu zagrzebała się i z ogromnym trudem daje się rozpoznać jego wielka i dumna przeszłość. Czasy zaborów stały się pierwszym takim okresem rozwoju. Ale zaborcy woleli budo­wać jedynie na kwestiach czysto gospodar­czych. Zupełnie nie interesowała ich, a nawet nie była im na rękę królewska przeszłość miasta.

Gród nad Mleczną swymi początkami sięga VIII w. Już w XII w. był ważnym ośrodkiem administracyjnym. O jego dynamicznym rozwoju w dużej mierze zadecydowała lokata na prawie magdeburskim, której w 1364 r. do­konał król Kazimierz Wielki. Miasto otoczyły mury, a w ich obrębie znalazł się kościół farny i królewski zamek. Mury liczyły więcej niż kilometr długości i posiadały ponad 20 wież. Na zewnątrz otaczała je fosa.

Dziś murów już nie ma. Zostały rozebra­ne z rozkazu władz austriackich. Burzono je od 1807 aż do 1821 r. Kamieniami z rozbiórki wyłożono kilka ulic. Świadkiem tego był Julian Ursyn Niemcewicz. Widząc to, pisał: „Prze­cież można było oszczędzić choć jedną bramę przez uszanowanie dla Kazimierza Wielkiego. Zaprawdę zbyt mało mamy poszanowania dla pamiątek dobrych królów naszych i znakomi­tych czynami ziomków. Niszczą się dawności nasze i pamiątki”.

Szczęśliwie ocalał zamek, choć był tylko niewielkim wspomnieniem dawnej wspaniałości. Nawet nie nazywano go królewskim, tylko starościńskim. W tamtym czasie mieściła się w nim między innymi siedziba władz powiatu radomskiego. Ale w 1860 r. uznano go za nie­godną siedzibę władz sądowych i wystawiono na licytację. Dwa lata później został przekazany Kościołowi „w posiadanie wieczyste... z pięciu komórkami, studnią i dziedzińcem”.

Do dziś jest siedzibą probostwa parafii pw. św. Jana. 12 lat temu przeprowadzono tu prace archeologiczne. Odkrycia z tamtego czasu na pewien czas przypomniały o świetności tego miejsca. Potem ucichło. Dziś sprawa powraca.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 3 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..