publikacja 01.03.2011 05:44
„Dziady” w reż. Krzysztofa Babickiego zrealizowane w Teatrze Śląskim zachwycają Mickiewiczem. Nie bierzemy udziału w żadnej ekshumacji wieszcza, ale cieszymy się, że jest wiecznie żywy.
Wiesław Sławik – Senator w oku cyklonu, czyli władzy. Kieruje sytuacją z pozycji horyzontalnej Archiwum teatru/GN
Druga część spektaklu to przejmujący, świetnie zagrany przez cały występujący w nim zespół, obraz naszego społeczeństwa, który przez te lata wcale się nie zmienił. Mamy pewność, że nasz naród nadal jest jak lawa, a bohaterowie uosabiający ugodowe podejście do władzy i stawiający na ojczyznę nadal rozgrywają swoje partie.
Wiesław Sławik Senator, rewelacyjnie wcielił się w decydenta, człowieka sprawującego władzę nad wykreowanym przez sytuację polityczną światem. Wspaniała Violetta Smolińska przejmująco gra panią Rollinson. To ona staje się wyrzutem sumienia wszystkich, którzy godzą się na niesprawiedliwość i niesłuszne cierpienie.
W sumie „Dziady” według Babickiego to spektakl konieczny do obejrzenia, żeby wrócić do Mickiewicza, nadal ważnego i potrzebnego. A miejscami przypominającego Szekspira.