Gdzie był wtedy Bóg? On był tam! Jego łaska żyła wśród więźniów.
Temat śmierci stale powracał w twórczości Ingmara Bergmana. Tajemnicza, nieprzenikniona, nie dająca wyboru, nie pozwalająca się oszukać, pewna, zawsze tragiczna. Dająca jednak także okazję do nowego spojrzenia na życie.
Widowisko w formie teatru ludowego, gdzie wszystkie role grają mężczyźni, po rocznej przerwie zostało przedstawione na rynku we wtorek przed Środą Popielcową.
Premiera spektaklu, inspirowanego mitem o Orfeuszu i Eurydyce, przygotowana przez międzynarodowy zespół artystów The Odra Ensemble, odbędzie w piątek na deskach wrocławskiego Teatru Pieśń Kozła.
Chorał gregoriański i gitarowy łomot toczą nieustanny bój o twoją duszę.
Autor składa propozycję: spójrzmy na życie jako na „śmiertelną chorobę”.
Widowisko Ścięcie Śmierci, które swoim rodowodem sięga XVII wieku, jest formą teatru ludowego. Zwyczaj ten w XIX wieku przelał na papier miejscowy proboszcz ks. Jan Kloczkowski. Od tamtego czasu grany jest niemal nieprzerwanie w ostatni dzień karnawału.
O nagłej śmierci ukochanej żony, doświadczeniu Hioba i mocy poezji mówi Miloš Doležal.
Zwierzęcy strach i próba odzyskania godności – to kontrasty, na jakich zbudowana jest rola Marii Stuart.
Rosyjski milioner, pomysłodawca telewizyjnego show zapowiada, że wszystko będzie w nim dozwolone: palenie, picie, morderstwa, gwałty...