Córka Izy sypia ze swym chłopakiem w domu mamy, a ta z radości chętnie podawałaby dzieciom kawę do łóżka. Syn Marii żyje bez ślubu kościelnego - matka umiera na myśl, że jej dziecko mogłoby umrzeć w grzechu.
Każdy taki przypadek jest wyjątkowy, choć wszystkie w pewnym sensie opisał Jezus w Ewangelii. „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” (Łk 12, 49; Mt 10, 34-37). To jakby ewangeliczny stenogram wielu rodzinnych problemów, rodzących się z rozdźwięku między prawem Bożym a ludzkimi upodobaniami. Chociaż Chrystus nie pozostawia złudzeń co do zasad i priorytetów – kiedy ogień z nieba zderzy się z ogniskiem domowym, wybucha pożar. Z oparzeniami chodzą wszyscy domownicy.
Modlitwą i łzą
– Pali mnie świadomość, że nie mogą przystępować do Komunii św. Żyją bez Boga. Syn dużo jeździ, boję się, że może mu się coś stać, że może umrzeć w grzechu. To straszna myśl – pani Maria mówi przez łzy. Wstrząsana dreszczami matka objawia mi cząstkę świata, który mnie, celibatariuszowi, nigdy w pełni nie będzie dostępny. Jak to jest karmić kogoś własną krwią, doglądać po nocach, uczyć „Ojcze nasz”, prowadzić do I Komunii św., cieszyć się dojrzewaniem i dorastaniem, a potem w „nagrodę” cierpieć i drżeć jeszcze więcej? – Napominam ich, modlę się dniami i nocami, zamęczam wielu świętych, przypominam Bogu, że Łukasz był ministrantem, że chodził na pierwsze piątki, że nie może dać mu zginąć... A przy tym ta żrąca myśl, że może ja coś zawiniłam, popełniłam błąd w wychowaniu… – szlocha Maria.
Ks. Banach podkreśla, iż niewłaściwym jest takie samooskarżanie się rodziców za rzeczywiste czy domniemane braki w wychowaniu. – W kontekście zeświecczenia, negatywnych wzorców medialnych trudno wyrokować kto i jak zawinił – mówi. – Przysłowiowa czarna owca objawia się w najbardziej nawet porządnych rodzinach, ta sama metoda wychowawcza owocuje względem syna, ale zawodzi odnośnie do jego siostry. Rodzice nie powinni więc potępiać ani siebie ani swych błądzących dzieci. Powinni utrzymywać z nimi kontakt, taktownie napominać i dużo się modlić. A swój krzyż ofiarować Chrystusowi.
Patrząc na zapłakaną Marię, która zapewnia, że nigdy nie przerwie swej krucjaty o ocalenie syna, przypomina mi się św. Monika, matka św. Augustyna. W skardze i modlitwie niezmordowanie krążyła wokół swego dziecka. Pewien biskup, widząc jej udręczenie, pocieszył ją proroczymi słowami: „Niemożliwe, żeby syn tylu łez miał zginąć”. Bóg ocalił Augustyna po 16 latach krucjaty matki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...