Czuł zbliżającą się śmierć. Ostatnie pociągnięcia pędzla położył na twarzy Chrystusa. Zmarł w Wielki Piątek. Tak jak On.
Mistrz się spieszył. Tracił siły, ataki gorączki były coraz silniejsze. Zrozumiał, że „Przemienienie Pańskie”, obraz, nad którym właśnie pracował na zamówienie kard. Giulia de’ Medici, może się stać jego duchowym testamentem. Już wcześniej podzielił kompozycję na dwie strefy. U góry Jezus objawia się jako Bóg w obecności Mojżesza, Eliasza i trzech wybranych uczniów. Na dole pozostali apostołowie bezskutecznie próbują wypędzić złego ducha z opętanego chłopca, którego im przyprowadzono. Jezus powie później, że zabrakło im wiary. Dwaj z nich wskazują jednak rozwiązanie. Pokazują na górę obrazu, gdzie znajduje się Jezus. Rafael „ubrał” ich w czerwone szaty, by zwrócić na nich naszą uwagę. To jest bowiem klucz do odczytania znaczenia dzieła. Nic nie uda się nam bez Jezusa, sami sobie nie poradzimy, tylko w Nim nadzieja.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.