Ludzie za mgłą

Piotr Drzyzga

publikacja 04.11.2016 09:05

Czyli sztandarowy przykład francuskiego realizmu poetyckiego.

Ludzie za mgłą Mat. prasowy Kadr z filmu "Ludzie za mgłą"

Ów nurt pojawił się we Francji w latach ’30 ubiegłego wieku. Czym się charakteryzował? Bohaterowie tych filmów byli przecież przeciętniakami (często proletariuszami), a ich perypetie uznać można by za błahe.

Wszystko to prawda, tyle tylko, że ta zwykłość, codzienność, raz po raz była przez twórców uwznioślana. Ba, podnoszono ją wręcz do rangi opowieści uniwersalnej, równej niemalże antycznej tragedii.

Tak jest i w „Ludziach za mgłą” wyreżyserowanych przez Marcela Carné i nakręconych w 1938 roku. Jest dziewczyna (Michèle Morgan), jest chłopak (Jean Gabin) i jest ich coraz bardziej komplikująca się miłość. Pozornie przez gangsterów, z którymi chłopak ma na pieńku, a dziewczyna nie może się wyplątać ze związku z szefem bandy. Ale tylko pozornie. Tak naprawdę, to nie gangsterzy są tu największym problemem, a Fatum, ślepy Los, który wisi nad parą zakochanych, zaś jedyna perspektywa jaka ich czeka, to tragiczny koniec, który nieuchronnie się zbliża.    

Stąd też przejmujący smutek, który emanuje nie tylko z ich twarzy, ale nawet z miejskich uliczek i paskudnej pogody (tytułowa mgła też ma tu znaczenie).

Często przyjmuje się, że pesymizm francuskich egzystencjalistów takich jak Jean-Paul Sartre, czy Albert Camus, wziął się z koszmarnych doświadczeń II wojny światowej. Tymczasem oglądając „Ludzi za mgłą” uświadamiamy sobie, że takie nastroje nad Sekwaną panowały już wcześniej. Najwyraźniej tamtejsi intelektualiści podświadomie przeczuwali, że lada chwila nastąpi drugowojenna tragedia, tak jak, nieco wcześniej, niemieccy ekspresjoniści wyczuli zagrożenie nazistowskie.

Nie jest to film lekki, łatwy i przyjemny. A jednak filmoznawczyni Grażyna Stachówna napisała o nim w książce „Kino klasyczne”, że to „jeden z najpiękniejszych filmów jakie kiedykolwiek nakręcono”. M.in. za sprawą wspomnianej już mgły. Ale nie tylko.

Podejrzane spelunki, mroczne uliczki, gangsterzy w płaszczach i kapeluszach. „Świat ponury i zbrodniczy. Chociaż bywają w nim też rzeczy piękne” – jak słyszymy w filmie. Widzieliśmy to w kinie setki, jeśli nie tysiące razy. Ale to „Ludzie za mgłą” byli pierwsi. Warto o tym prekursorze niezliczonych „gangsterskich noir” pamiętać.

*

TVP Kultura wyemituje "Ludzi za mgłą" w sobotę 5 listopada o godz. 13:10.

Tekst z cyklu Filmy wszech czasów